Gliński: to państwo powinno organizować Marsz Niepodległości. Narodowcy odpowiadają

Wicepremier Piotr Gliński uważa, że państwo polskie powinno wziąć na siebie organizację Marszu Niepodległości w przyszłości, wykorzystując „doświadczenia z tego roku”. Przedstawiciele Ruchu Narodowego zapowiadają, że nie będzie na to zgody przyznając, że czeka ich „ostra rywalizacja” z rządem. „Poprzednia władza walczyła z Marszem Niepodległości, obecna chciałaby zawłaszczyć jego sukces”.

W niedzielę wicepremier Piotr Gliński biorący udział w marszu wspólnotowym 11 listopada, jeszcze w jego trakcie udzielił krótkiego wywiadu portalowi wPolityce.pl. Zapytany o to, czy to początek nowej tradycji i czy państwo polskie będzie głównym organizatorem Marszu Niepodległości odpowiedział, że nie wie, ale wyraźnie zasugerował, że taka możliwość istnieje. Jednocześnie całkowicie pominął fakt, że jego inicjatorami były środowiska narodowe.

ZOBACZ: Ćwierć miliona ludzi na Marszu Niepodległości [+VIDEO]

– Trudno mi jest dzisiaj powiedzieć jak to się wszystko potoczy. Marsz Niepodległości jest inicjatywą oddolną, obywatelską. To właśnie środowiska zwykłych obywateli wyszły z tą ideą i ona dzisiaj urosła do dużych rozmiarów. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie szanowali ruchów obywatelskich. Na to nie mogę się zgodzić – powiedział Glińskie. Jednocześnie zaznaczył jednak:

– Ale z drugiej strony, 11 listopada jest szczególnym dniem dla nas wszystkich, to święto państwowe. Poważne państwo powinno brać na siebie odpowiedzialność za godne uczczenie Niepodległości i powinno samo ten marsz organizować. Dobrze by było gdyby tak było. Mamy doświadczenia z tego roku i mam nadzieję, że posłużą nam na przyszłość.

 

Później Gliński powtórzył swoje słowa, już w bardziej zdecydowanym tonie, na antenie Polsat News:

– Od początku byłem zwolennikiem tego, żeby to był marsz o charakterze państwowym. (…) Moim zdaniem Marsz powinien być marszem państwowym na stałe. Powinno być to konsultowane z obywatelami, którzy to organizowali cyklicznie.

Do wypowiedzi wicepremiera szybko, tego samego dnia odniósł się wiceszef Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak. Przyznał w rozmowie z portalem Onet.pl, że kompromis ze stroną rządową ws. tegorocznego Marszu Niepodległości został zawarty pod pewnym przymusem.

– Teraz, gdy obserwuję linię propagandową mediów publicznych, które w dużym stopniu ignorują Marsz Niepodległości organizowany przez nas, jestem mocno zaniepokojony – powiedział Bosak. Dodał, ze słowa wicepremiera Glińskiego nie napawają go optymizmem. Jego zdaniem, swego rodzaju walka o Marsz Niepodległości między stroną społeczną a rządem dopiero się rozpoczęła. – Czeka nas ostra rywalizacja – powiedział Bosak.

W swoich relacjach z tegorocznego marszu szereg mediów, w tym także publicznych i prorządowych, umniejszały lub wręcz pomijały zaangażowanie środowisk narodowych ws. marszu wyraźnie sugerując, że to zasadniczo marsz państwowy organizowany przez rząd pod patronatem prezydenta.

Podobny ton miały wypowiedzi przedstawicieli rządu. Szef MSWiA Joachim Brudziński napisał na Twitterze, że biorący udział w marszu „Polacy odpowiedzieli na apel prezydenta i premiera”.

Z kolei szef KPRM Michał Dworczyk serdecznie dziękował przedstawicielom MON, MSW i klubom Gazety Polskiej wyraźnie sugerując, że to oni odpowiadają za sukces marszu i jego organizację.

W poniedziałek do sprawy odniósł się poseł Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego. Zapowiedział, że nie będzie zgody na organizowanie kolejnych marszy przez władze. Podkreślił, że rządowi negocjatorzy „piętnaście razy” otrzymali jasny komunikat, że „marsz wspólnotowy” to propozycja jednorazowa, wynikająca z tegorocznej 100 rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.

– Chcemy wierzyć w zapewnienia przedstawicieli rządu, że przyłączyli się do organizacji Marszu Niepodległości tylko ten jeden raz. Ufam im, bo inaczej musiałbym wziąć ich za oszustów – powiedział Winnicki w rozmowie z Onet.pl. Przyznał, że dostrzega, iż „władza ma wielki apetyt na nasz Marsz”.

– (…) dążenie do upaństwowienia wszystkiego, to albo socjalizm, albo faszyzm. Chciałbym, żeby rząd nie szedł tą drogą – mówił lider Ruchu Narodowego. Zapowiedział, że jakakolwiek propozycja rządu w tej sprawie zostanie odrzucona. – Jeśli rząd zechce przejąć Marsz Niepodległości, to go zniszczy – zaznaczył. – Poprzednia władza walczyła z Marszem Niepodległości, obecna chciałaby zawłaszczyć jego sukces. Ale race, twardy sprzeciw wobec UE, narodowcy zza granicy czy transparenty organizacji katolickich, narodowych, obecność kibiców – to należy do jego istoty – mówił Winnicki.

Przeczytaj: Policja poszukuje sprawców spalenia flagi UE. Skarbnik MW donosi na prezesa tej organizacji

CZYTAJ TAKŻE: Wielka Orkiestra Świątecznego Marszu Niepodległości

Kulisy „nacjonalizacji” Marszu Niepodległości

Komentując w rozmowie z portalem Kresy.pl fiasko pierwszych rozmów ze stroną rządową na temat udziału przedstawicieli rządu i prezydenta w tegorocznym Marszu Niepodległości, Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, zaznaczał, że ważnym elementem utrudniającym rozmowy, o którym strona rządowa czy prezydencka nie mówi, była kwestia „nacjonalizacji Marszu Niepodległości”:

– Postawiono warunek, że należy upaństwowić ten marsz, na co nie mogliśmy się zgodzić, bo ma on charakter oddolny, społeczny. On w ten sposób powstał i byłoby to zaprzeczenie idei samego marszu. Zgadzaliśmy się na wiele propozycji drugiej strony, ale tego zaakceptować nie mogliśmy.

Redaktor portalu Kresy.pl, Karol Kaźmierczak, opisywał niedawno kulisy negocjacji pomiędzy organizatorami Marszu Niepodległości a stroną Rządową i reprezentantami Prezydenta: Z informacji jakie uzyskałem z rozmowy z prominentnym przedstawicielem narodowców wynika, że to strona rządowa naciskała na rozpoczęcie tych rozmów. Co ciekawe pierwszy kontakt wyszedł z Kancelarii Premiera. W dodatku w pierwszym spotkaniu nie uczestniczył Kolarski ani żaden innych przedstawiciel prezydenta, co potwierdza, że odgrywał on pasywną rolę, a gra była grą kierownictwa PiS.(…) mój rozmówca wspomniał o innym warunku, tym razem zaporowym, postawionym przez władze. Politycy PiS domagali się formalnego przejęcia organizacji Marszu przez państwowy Komitetu Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Ten sam komitet do którego władze od dwóch lat nie potrafiły zaprosić nikogo ze środowisk narodowców mimo, że znalazło się w nim miejsce i dla przedstawicieli pozaparlamentarnej, planktonowej lewicy jak Polska Partia Socjalistyczna czy Zieloni, i reprezentantów związków zawodowych czy mniejszości narodowych. W czasie rozmów narodowcy próbowali uratować porozumienie proponując włączenie ich przedstawiciela do państwowego Komitetu i pisemną umowę w sprawie organizacji manifestacji, jednak spisania porozumienia odmówiła strona rządowa.

W czwartek jeden z organizatorów Marszu Niepodległości, pod warunkiem zastrzeżenia anonimowości, przyznał w rozmowie z portalem Kresy.pl, że administracji rządowej najprawdopodobniej uda się przejąć tegoroczne wydarzenie.

„Nie chcemy wyjść na awanturników. W tej sytuacji największym przegranym będzie ten, kogo media pierwsze oskarżą o wszczynanie awantur 11 listopada”. Nasz rozmówca potwierdził, że oznacza to de facto przejęcie Marszu przez administrację państwową. „Marsz odbędzie się, jak co roku, najwyżej w tym roku odbędzie się pod rygorem wydarzenia państwowego”. Dopytywany o to czy oznacza to, że organizatorzy faktycznie kapitulują przed rządem i wykluczają organizację spontanicznego nielegalnego marszu inną trasą, rozmówca Kresów.pl zastrzegł się, że nie chce zdecydowanie wykluczać takiej ewentualności.

Onet.pl / wpolityce.pl / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Gliński ty to sobie możesz organizować “marsze żywych” i inne żydowskie imprezy,żydowski pachołku,albo jeszcze możesz jeździć na marsze waszych przyjaciół banderowców.Od tego Marszu wara wam pisowskie kundle.