W liście do MEN reżyserka i znana działaczka kresowa Ewa Szakalicka, córka żołnierza Armii Krajowej uważa postępowanie szkoły z Torunia ws. 10-letniego „Maćka” za niedopuszczalne. Chłopiec popadł w konflikt z kolegą-Ukraińcem po tym, jak zwrócił mu uwagę za wychwalanie Bandery. Jego sprawa trafiła do sądu rodzinnego.

Ewa Szakalicka z Federacji Organizacji Kresowych, koordynatorka Projektu Dzień Jedności Kresowian, reżyser filmowy, w tym filmu „Podwójnie Wyklęty” o kpt. Romualdzie Rajsie ps. Bury, a także córka żołnierza Armii Krajowej wystosowała w czwartek list do szefa Ministerstwa Edukacji Narodowej Dariusza Piontkowskiego ws. sytuacji rodziny 10-letniego „Maćka” z Torunia.

Jak informowaliśmy wcześniej, sąd opiekuńczy w Toruniu zajmuje się sprawą rodziców chłopca, który zwrócił uwagę ukraińskiemu koledze, że nie powinien wychwalać Stepana Bandery. Szkoła twierdzi, że nie posiada „potwierdzonych informacji”, by chłopiec z Ukrainy mówił coś nt. Bandery. Ponieważ konflikt eskalował do takiego stopnia, że między chłopcami doszło do poważnej bójki poza terenem SP 10 w Toruniu, placówka ta, która wcześniej wyraźnie brała stronę Ukraińca, w marcu br. zwróciła się do sądu. Obecnie toczy się postępowanie o ograniczenie władzy rodzicielskiej wobec rodziców „Maćka” – grozi im nałożenie kuratora. Jak pisaliśmy wcześniej, mecenas Magdalena Majkowska, pracująca jako prawniczka w Centrum Interwencji Procesowej Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, w rozmowie z portalem Kresy.pl przedstawiła kulisy sprawy. Nasz portal zajmuje się tą bulwersującą sprawą na bieżąco.

Przeczytaj: „Szkoła nie reagowała, brała stronę ucznia z Ukrainy”. Ordo Iuris o kulisach sprawy z Torunia

Ewa Szakalicka napisała do MEN ws. „nieuzasadnionej ingerencji szkoły w życie rodzinne polegającej na złożeniu zawiadomienia przez Szkołę Podstawową nr 10 im. Komisji Edukacji Narodowej (…) w Toruniu do Sądu Rejonowego II Wydział Rodzinny i Nieletnich w Toruniu z prośbą <<o zbadanie sytuacji rodzinnej i wychowawczej dziecka, ucznia kasy czwartej, z uwagi na występujące problemy w jego relacjach z rówieśnikami” oraz toczącego się „postępowania o ograniczenie władzy rodzicielskiej nad synem na skutek zawiadomienia szkoły>>”.

W liście do ministra Piontkowskiego Ewa Szakalicka podkreśliła, że „sytuacja w toruńskiej placówce oświatowej, gdzie dochodzi do negacji postaw patriotycznych, niszczenia przez szkołę właściwego systemu wartości u dziecka oraz podważania konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami wzbudza uzasadnioną obawę”.

„Niedopuszczalne zachowanie dyrekcji wobec ucznia pochodzącego z rodziny ofiar ludobójstwa, polegające na deklaratywnym przypisywaniu mu nagannych postaw nacjonalistycznych, a także brak wrażliwości i zrozumienia dziedziczonej traumy, przy jednoczesnym tolerowaniu opinii jego kolegi o bohaterstwie ukraińskich sprawców tego ludobójstwa, może mieć destruktywny wpływ na całą społeczność tej szkoły. Żywię głębokie przekonanie, że zostanie naprawiona krzywda, jaka spotkała Maćka i jego rodzinę, a odpowiedzialne za to osoby poniosą konsekwencje” – wskazała córka żołnierza Armii Krajowej i reżyser filmowy. Szakalicka przesłała swoje pismo do wiadomości Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministra Sprawiedliwości, Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Senackiej Komisji Nauki, Edukacji i Sportu.

Jak informowaliśmy, kontrola toruńskiego kuratorium w szkole, gdzie 10-latek popadł z konflikt z kolegą-Ukraińcem po tym, jak zwrócił mu uwagę za wychwalanie Bandery ustaliła m.in., że pomiędzy chłopcami był „konflikt na tle narodowościowym”, eskalacja doprowadziła do bójki wszczętej przez chłopca z Ukrainy, zaś rodzice „Maćka” zasadnie wnieśli skargę na zachowanie nauczyciela, który zastraszał chłopca sądem. W nowym komunikacie Instytuto Ordo Iuris sprecyzowano, że w piśmie szkoły do sądu, zarzucając chłopcu „propagowanie haseł nacjonalistycznych” jako przykład podano m.in. „wyzwiska typu «jesteś banderowcem»”. Ponadto, pismo szkoły wskazywało także, bez podania konkretnych dowodów, na rzekome „liczne skargi innych rodziców i uczniów na zachowania” Macieja. Przypomnijmy, że dyrekcja szkoły w przesłanym do mediów oświadczeniu twierdziła, że nie posiada “potwierdzonych informacji, że chłopiec z Ukrainy w jakiejkolwiek sytuacji wypowiadał się na temat Stepana Bandery”. Jednocześnie stawiała młodego Polaka w niekorzystnym świetle, zaznaczając, że powodem skierowania sprawy do sądu były „występujące problemy w jego relacjach z rówieśnikami”.

Według Ordo Iuris, Szkoła Podstawowa nr 10 w Toruniu po miesiącach ignorowania próśb rodziców o interwencję i bez wysłuchania ich zawiadomiła sąd o rzekomym propagowaniu przez ich syna nacjonalistycznych haseł oraz jego agresji wobec ucznia z Ukrainy. Oficjalnie szkoła zaprzecza, by w sprawie chodziło o Banderę, bo nie ma „potwierdzonych informacji” na ten temat. Według wicedyrektor Magdaleny Dawidowicz, to polski uczeń prowokował agresywne zachowania, naruszał nietykalność innych dzieci i stosował przemoc słowną, wyrażając jednocześnie niechęć do cudzoziemców. W odpowiedzi na pytania portalu Kresy.pl napisała, że „w piśmie [do sądu – red.] między innymi znalazła się informacja o tym, jak chłopiec odzywa się do kolegi z Ukrainy używając określeń typu <<Polska dla Polaków. Ukraińcy do Ukrainy>>”. Zaprzeczała też nieoficjalnym informacjom, że na skierowaniu sprawy na oficjalne tory zależało jednemu z nauczycieli pochodzenia ukraińskiego, który pracuje w szkole.

Instytut Ordo Iuris w nawiązaniu do tego zaznaczał już wcześniej, że treść oświadczenia SP 10 w Toruniu sugeruje, że to polski uczeń był prowokatorem agresywnych zachowań. Przytacza w tym kontekście pisemne oświadczenie jego wychowawczyni. W dokumencie z końca października 2018 roku podkreślono, że „zachowanie chłopca na zajęciach lekcyjnych nie budzi zastrzeżeń”, a udział w konfliktach z kolegami był zawsze związany z obustronną prowokacją.

„Korespondencja mailowa rodziców ‚Maćka’ ze szkołą potwierdza, że ich syn był prowokowany przez kolegę. W oświadczeniu szkoły nie pojawia się także informacja o zasadnych obawach rodziców o bezpieczeństwo dzieci. W czerwcu tego roku wyszło bowiem na jaw, że młodszy brat chłopca, z którym miał zatarg ‘Maciek’, nosił do szkoły nóż, co spotkało się z reakcją dyrekcji szkoły pominiętą w dzisiejszym oświadczeniu” – podał Instytut Ordo Iuris.

Przeczytaj: Ordo Iuris: stanowisko szkoły z Torunia jest nierzetelne – pomija opinię szkolnego wychowawcy chłopca

Przypomnijmy, że w obronie 10-latka z Torunia stanął poseł Piotr Liroy-Marzec, który wystosował w tej sprawie interpelację do ministra edukacji, a także posłanka PiS Anna Sobecka. Wystosowała ona pisma do kuratora i wojewody kujawsko-pomorskiego.

Poniżej załączamy pełną treść listu Ewy Szakalickiej (za Redakcją Internetową Radia Maryja):

 

Warszawa, 18 lipca 2019

Ewa Szakalicka, córka żołnierza Armii Krajowej Okręg Nowogródek, reżyserka filmowa

Szanowny Pan Dariusz Piontkowski Minister Edukacji Narodowej

Dotyczy nieuzasadnionej ingerencji szkoły w życie rodzinne polegającej na złożeniu zawiadomienia przez Szkołę Podstawową nr 10 im. Komisji Edukacji Narodowej przy ul. Bażyńskich 30/36 w Toruniu do Sądu Rejonowego II Wydział Rodzinny i Nieletnich w Toruniu z prośbą „o zbadanie sytuacji rodzinnej i wychowawczej dziecka, ucznia kasy czwartej, z uwagi na występujące problemy w jego relacjach z rówieśnikami” oraz toczącego się „postępowania o ograniczenie władzy rodzicielskiej nad synem na skutek zawiadomienia szkoły”.

Szanowny Panie Ministrze,

Zwracam się z prośbą o wszczęcie kontroli w trybie nadzoru pedagogicznego nad szkołami przez kujawsko-pomorskiego kuratora oświaty w Szkole Podstawowej nr 10 im. Komisji Edukacji Narodowej przy ul. Bażyńskich 30/36 w Toruniu oraz o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec dyrekcji tej placówki oświatowej w związku z naruszeniem: § 2. 1. pkt. 5) ROZPORZĄDZENIA MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ z dnia 29 maja 2018 r. w sprawie szczegółowych kryteriów i trybu dokonywania oceny pracy nauczycieli, zakresu informacji zawartych w karcie oceny pracy, składu i sposobu powoływania zespołu oceniającego oraz trybu postępowania odwoławczego. Art. 6. pkt. 4. oraz pkt.5. USTAWY z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela.

Powyższe akty prawne nakładają na szkołę obowiązek edukacji patriotycznej oraz dbanie o „kształtowanie u uczniów postaw moralnych”. W związku z tym moje zdziwienie i zaniepokojenie budzi niewspółmierna reakcja dyrekcji na konflikt rówieśniczy pomiędzy uczniami różnej narodowości. Zostały podjęte działania represyjne wobec polskiego dziecka za obronę poglądów zgodnych z prawdą historyczną, przekazem rodzinnym, polską polityką pamięci, której wyrazem są uchwały przyjęte przez parlament: o ustanowieniu 11 lipca. Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej oraz o ustanowieniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, a równocześnie zaniechano zgłoszenia właściwemu sądowi zbadania sytuacji rodzinnej i wychowawczej dzieci ukraińskich, z których jedno przychodziło do szkoły z nożem i stwarzało realne zagrożenie, a drugie – szydziło z kultu Żołnierzy Wyklętych i publicznie głosiło wyniesione z domu treści antypolskie, prowokacyjne, gloryfikujące Stepana Banderę, przywódcę Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów odpowiedzialnego za masowe mordy ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, (co podlega penalizacji z Art. 126a. KK).

Sytuacja w toruńskiej placówce oświatowej, gdzie dochodzi do negacji postaw patriotycznych, niszczenia przez szkołę właściwego systemu wartości u dziecka oraz podważania konstytucyjnego prawa rodziców do „wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” (art. 48 ust. 1. Konstytucji RP), wzbudza uzasadnioną obawę.

Niedopuszczalne zachowanie dyrekcji wobec ucznia pochodzącego z rodziny ofiar ludobójstwa, polegające na deklaratywnym przypisywaniu mu nagannych postaw nacjonalistycznych, a także brak wrażliwości i zrozumienia dziedziczonej traumy, przy jednoczesnym tolerowaniu opinii jego kolegi o bohaterstwie ukraińskich sprawców tego ludobójstwa, może mieć destruktywny wpływ na całą społeczność tej szkoły. Żywię głębokie przekonanie, że zostanie naprawiona krzywda, jaka spotkała Maćka i jego rodzinę, a odpowiedzialne za to osoby poniosą konsekwencje.

Z wyrazami szacunku.

Ewa Szakalicka

Kresy.pl / RIRM

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz

  1. franciszekk
    franciszekk :

    Na elewacji polskiej szkoły we Lwowie Rada Miasta Lwowa powiesiła popiersie jednego z największych krwawych rzeźników Polaków w ramach budowy tzw. „dobrej” współpracy i przyjaźni ukraińsko – polskiej !
    Dowód poniżej:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Szko%C5%82a_%C5%9Arednia_nr_10_we_Lwowie
    W Polsce nikomu nawet w największej przysłowiowej Pipidówce nie przyszłoby do głowy wieszać na elewacji ukraińskiej szkoły popiersie np. polskiego poety J. Słowackiego !
    Powyżej podałem przykład; kacapskiej, przewrotnej, prymitywnie dokuczliwej i zakłamanej mentalności cywilizacji turańskiej w.g. klasyfikacji prof. Feliksa Konecznego w dziele pt. Cywilizacje.

  2. zbigniew2707
    zbigniew2707 :

    Też jestem Kresowianinem ze wschodu. I też mógłbym mówić o zbrodniach na Białorusinach i Polakach niejakiego Romualda „Burego”, którego tak gloryfikuje autorka listu. Cóż z tego, że jest córką żołnierza AK. Czy to daje jej jakieś szczególne prawo do interpretowania historii? A mój ojciec na grodzieńszczyźnie, za namową mądrego dowódcy AK, w końcu lat 40-tych został Przewodniczącym tworzonego kołchozu i uratował przed wywózką do Kazachstanu kilkunastu miejscowych „kułaków”- Polaków, a nie jak niektórzy „wykleci”, nie wyprowadził do lasu na nieuchronną śmierć lub zesłanie. A więc zrobił dużo więcej dla Polaków niż bezmózgowi „wyklęci”. Historia nie znosi tak prymitywnych podziałów na naszych bohaterów, bo z AK, lub „wyklętych” i innych „zdrajców”.