Dr Zych (Ordo Iuris): zachowanie szkoły z Torunia budzi zasadnicze wątpliwości

Dr Tymoteusz Zych z Instytutu Ordo Iuris uważa, że w sprawie 10-latka, który zwrócił uwagę ukraińskiemu koledze, że nie powinien wychwalać Bandery, co doprowadziło do konfliktu między dziećmi, zasadnicze wątpliwości budzi przede wszystkim zachowanie SP 10 w Toruniu, a sam konflikt ma podłoże ideologiczne, a nie narodowościowe.

Jak informowaliśmy, sąd opiekuńczy w Toruniu zajmuje się sprawą rodziców 10-latka, który zwrócił uwagę ukraińskiemu koledze, że nie powinien wychwalać Stepana Bandery. Szkoła twierdzi, że nie posiada „potwierdzonych informacji”, by chłopiec z Ukrainy mówił coś nt. Bandery. Ponieważ konflikt eskalował do takiego stopnia, że między chłopcami doszło do poważnej bójki poza terenem SP 10 w Toruniu, placówka ta, która wcześniej wyraźnie brała stronę Ukraińca, w marcu br. zwróciła się do sądu. Obecnie toczy się postępowanie o ograniczenie władzy rodzicielskiej wobec rodziców „Maćka” – grozi im nałożenie kuratora. Jak pisaliśmy wcześniej, mecenas Magdalena Majkowska, pracująca jako prawniczka w Centrum Interwencji Procesowej Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, opisała na Twitterze sprawę rodziców polskiego ucznia, a w rozmowie z portalem Kresy.pl przedstawiła kulisy sprawy.

Przeczytaj: Szkoła nie reagowała, brała stronę ucznia z Ukrainy”. Ordo Iuris o kulisach sprawy z Torunia

W rozmowie z RIRM dr Tymoteusz Zych z Instytutu Ordo Iuris podkreślił, że konflikt nie jest na tle narodowościowym, ale na tle ideologicznym, zaś zasadnicze wątpliwości budzi przede wszystkim zachowanie szkoły.

– Punktem odniesienia jest konflikt, który – zgodnie z relacją chłopca i rodziców – ma swoje zarzewie w dyskusji nt. historycznej postaci Stepana Bandery (…), która zasługuje na jednoznacznie negatywną ocenę historyczną. Było to podstawą konfliktu, który później miał przejawy w bójkach czy prowokacjach, do których dochodziło na przestrzeni kolejnych miesięcy – powiedział dr Tymoteusz Zych.

 

Według Ordo Iuris, Szkoła Podstawowa nr 10 w Toruniu po miesiącach ignorowania próśb rodziców o interwencję i bez wysłuchania ich zawiadomiła sąd o rzekomym propagowaniu przez ich syna nacjonalistycznych haseł oraz jego agresji wobec ucznia z Ukrainy. Oficjalnie szkoła zaprzecza, by w sprawie chodziło o Banderę, bo nie ma „potwierdzonych informacji” na ten temat. Według wicedyrektor Magdaleny Dawidowicz, to polski uczeń prowokował agresywne zachowania, naruszał nietykalność innych dzieci i stosował przemoc słowną, wyrażając jednocześnie niechęć do cudzoziemców. W odpowiedzi na pytania portalu Kresy.pl napisała, że “w piśmie [do sądu – red.] między innymi znalazła się informacja o tym, jak chłopiec odzywa się do kolegi z Ukrainy używając określeń typu <<Polska dla Polaków. Ukraińcy do Ukrainy>>”. Zaprzeczała też nieoficjalnym informacjom, że na skierowaniu sprawy na oficjalne tory zależało jednemu z nauczycieli pochodzenia ukraińskiego, który pracuje w szkole.

Dr Zych zwraca jednak w tym kontekście uwagę, że chłopiec ma wśród swoich kolegów również Ukraińców, z którymi utrzymuje całkowicie poprawne relacje. – Więc konflikt nie jest na tle narodowościowym, ale na tle ideologicznym (…). To, że pojawił się wątek ideologiczny w konflikcie pomiędzy dwoma chłopcami, jednoznacznie potwierdza też wniosek skierowany do sądu opiekuńczego przez szkołę – powiedział ekspert.

Ponadto, dr Zych zaznacza, że zasadnicze wątpliwości budzi przede wszystkim zachowanie szkoły:

„W przypadku, gdy mamy do czynienia z konfliktem pomiędzy uczniami, szczególnie, jeśli konflikt ma tło ideologiczne, to należy ten konflikt w miarę możliwości rozwiązać. Natomiast z relacji, które otrzymał Instytut wynika, że pomoc psychologiczno-pedagogiczna nie została obu uczniom udzielona w adekwatny sposób. Doszło jedynie do pojedynczych konsultacji z pedagogiem szkolnym i następnie złożenia wniosku do sądu opiekuńczego w przedmiocie ograniczenia władzy rodzicielskiej nad jednym z tych dzieci”.

Według eksperta Ordo Iuris, „w sytuacji konfliktu rówieśniczego, którego percepcja ze strony uczniów jest jednoznaczna, opowiedzenie się po jednej stronie, a następnie złożenie wniosku do sądu opiekuńczego, które nie było bezpośrednio poprzedzone – według relacji rodziców – konsultacją z nimi czy ostrzeżeniem przed złożeniem wniosku jest daleko idącą ingerencją w życie rodziny”.

Dr Zych zaznacza przy tym, że wsparcie rodzinie polskiego chłopca udzielone przez Instytut Ordo Iuris wynika z ogólnej zasady ochrony autonomii rodziny, a kontekst ideologiczny jest tu drugorzędny. Dodał, że Instytut udziela bezpłatnej pomocy prawnej także rodzinom z innych narodowości, w tym ukraińskiej.

Przypomnijmy, że w obronie 10-latka z Torunia stanął poseł Piotr Liroy-Marzec, który wystosował w tej sprawie interpelację do ministra edukacji, a także posłanka PiS Anna Sobecka. Wystosowała ona pisma do kuratora i wojewody kujawsko-pomorskiego.

Dyrekcja szkoły w przesłanym do mediów oświadczeniu twierdziła, że nie posiada “potwierdzonych informacji, że chłopiec z Ukrainy w jakiejkolwiek sytuacji wypowiadał się na temat Stepana Bandery”. Jednocześnie stawiała młodego Polaka w niekorzystnym świetle, zaznaczając, że powodem skierowania sprawy do sądu były „występujące problemy w jego relacjach z rówieśnikami”. Szkoła tłumaczyła, że podjęła takie a nie inne działania z uwagi na bezpieczeństwo uczniów. „Ze względu na brak wyraźnej poprawy w zachowaniu chłopca szkoła zwróciła się z pismem do sądu z prośbą o zbadanie jego sytuacji rodzinnej i wychowawczej” – czytamy w oświadczeniu.

Instytut Ordo Iuris w nawiązaniu do tego zaznaczał, że treść oświadczenia SP 10 w Toruniu sugeruje, że to polski uczeń, „Maciek”, był prowokatorem agresywnych zachowań. Przytacza w tym kontekście pisemne oświadczenie jego wychowawczyni. W dokumencie z końca października 2018 roku podkreślono, że „zachowanie chłopca na zajęciach lekcyjnych nie budzi zastrzeżeń”, a udział w konfliktach z kolegami był zawsze związany z obustronną prowokacją.

„Korespondencja mailowa rodziców ‚Maćka’ ze szkołą potwierdza, że ich syn był prowokowany przez kolegę. W oświadczeniu szkoły nie pojawia się także informacja o zasadnych obawach rodziców o bezpieczeństwo dzieci. W czerwcu tego roku wyszło bowiem na jaw, że młodszy brat chłopca, z którym miał zatarg ‘Maciek’, nosił do szkoły nóż, co spotkało się z reakcją dyrekcji szkoły pominiętą w dzisiejszym oświadczeniu” – podał Instytut Ordo Iuris.

Przeczytaj: Ordo Iuris: stanowisko szkoły z Torunia jest nierzetelne – pomija opinię szkolnego wychowawcy chłopca

Jak informowaliśmy, w rozmowie z portalem Kresy.pl wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 10 w Toruniu, Magdalena Dawidowicz, zaprzeczyła pierwszym doniesieniom medialnym na temat sprawy i twierdziła, że zgłoszenie do sądu nie wiązało się z postacią Bandery, zaś cała sprawa była wieloaspektowa. Zdaniem mec. Majkowskiej wcześniejsze incydenty z udziałem chłopców pokazały jednak, że za każdym razem sytuacje konfliktowe, zarówno bójki, jak i wyzwiska czy opluwanie się, prowokował młody Ukrainiec. Dodaje, że z niewiadomych przyczyn szkoła wyraźnie stawała po jego stronie. Zdaniem prawniczki Ordo Iuris, szkoła nie zastosowała środków wychowawczo-edukacyjnych mających na celu złagodzenie konfliktu. Co więcej, mimo że konflikt miał w tle m.in. postać Bandery, a pośrednio również ludobójstwo wołyńsko-małopolskie, szkoła nie przeprowadziła żadnych działań informacyjno-edukacyjnych w tym temacie. Brak należytej reakcji szkoły doprowadził do eskalacji konfliktu i groźby niesłusznego ograniczenia władzy rodzicielskiej.

Mecenas Majkowska zaznaczała też, że chłopiec jest wychowywany w rodzinie kultywującej wartości patriotyczne (ojciec jest byłym żołnierzem zawodowym), a jego przodkowie byli ofiarami rzezi wołyńskiej – stąd kwestie te były mu przekazywane przez rodziców.

RIRM / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply