Cezary Kaźmierczak, szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) i czołowy zwolennik sprowadzania do Polski pracowników z Ukrainy publicznie broni ukraińskiej ustawy, która uderza m.in. w Polaków na Ukrainie.

Szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Cezary Kaźmierczak, czołowy zwolennik masowego sprowadzania do Polski pracowników z Ukrainy, odniósł się na portalu społecznościowym do kwestii podpisanej przez prezydenta Ukrainy ustawy o oświacie. Stanowi ona poważne zagrożenie dla tamtejszego szkolnictwa mniejszości narodowych – w tym również polskiego.

Przeczytaj: Winnicki dla Kresów.pl: milczenie rządu ws. ukraińskiej ustawy o oświacie to perwersja i patologia

Kaźmierczak skomentował wpis, który zamieścił w tym temacie Krzysztof Bosak, wiceprzewodniczący Ruchu Narodowego. Zwrócił uwagę, że Polska jest chyba jedynym państwem w regionie, którego rząd nie zaprotestował publicznie w obronie praw swej mniejszości narodowej.

– Dla polskiej racji stanu ważniejsza jest derusyfikacja Ukrainy, niż żeby fizyki uczyć po polsku – napisał szef ZPP. Dodając, że nowa ustawa oświatowa „nauki polskiego nie zakazuje”. Wcześniej podkreślał, że ma ona niemal wyłącznie charakter antyrosyjski.

– [Cezary] Kaźmierczak (prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców) znany z lobbowania na rzecz sprowadzania tanich pracowników z Ukrainy do Polski odkrył karty – komentuje rzecznik ONR, Tomasz Kalinowski. – Tak, derusyfikacja obcego państwa ważniejsza, niż nasi rodacy, rdzenni mieszkańcy terenów dziś należących do państwa ukraińskiego – dodaje, krytykując szefa ZPP.

– Pierwszy raz spotykam się z tym, żeby ktoś z prawej strony powiedział coś takiego tak bardzo otwarcie – napisał z kolei Krzysztof Bosak, wiceprzewodniczący Ruchu Narodowego.

Należy zaznaczyć, że to nie pierwsza tego typu wypowiedź Cezarego Kaźmierczaka. Parę miesięcy temu twierdził, że dowódca UPA, Roman Szuchewycz, nie wiedział o rzezi wołyńskiej. Ponadto, Polacy z Ukrainy, w tym z obwodu lwowskiego publicznie wyrażają swój niepokój z powodu nowej ustawy o oświacie.

Przeczytaj: Ks. Isakowicz-Zaleski: Prezydent i MSZ znów porzucają Polaków za Bugiem

Szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców to jeden z największych zwolenników sprowadzania do Polski pracowników z Ukrainy. Zdaniem ZPP do 2025 roku Polska powinna przyjąć 5 mln imigrantów, przede wszystkim Ukraińców. Podkreślał, że Ukraińcy to bardzo wartościowi imigranci, którzy jego zdaniem łatwo się asymilują, nie potrzebują nauki języka czy nauki zawodu.

Czytaj również: ZPP niezadowolony: Niemcy i Francuzi wyprowadzą nam z Polski pracowników z Ukrainy!

– Masowa imigracja Ukraińców jest stymulowana przez kręgi biznesowe oraz część polityków i zaplecza centroprawicowego obozu rządzącego. Czołowym lobbystą jak najszerszego otwarcia Polski na imigrację z Ukrainy jest Związek Pracodawców Polskich. W styczniu 2016 roku jego przewodniczący Cezary Kaźmierczak oficjalnie zadeklarował konieczność przyjęcia przez Polskę 5 milionów imigrantów do 2025 roku, wskazując na Ukrainę, Białoruś i Wietnam jako ich źródło. W czasie konferencji prasowej szef ZPP twierdził, że ustalenia w tej sprawie poczyniono już „na szczeblu wiceministerialnym”. ZPP ponawiał swoje apele w zeszłym roku – zwracał uwagę na naszych łamach Karol Kaźmierczak.

PRZECZYTAJ: Ukraińskie zagrożenie – źródła i skutki imigracji zarobkowej

Przypomnijmy, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał w poniedziałek nową ustawę oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich. Nowe ukraińskie prawo oświatowe stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński.

Od przyszłego roku szkolnego docelowo dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, docelowo wszystkie zasadnicze przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to przede wszystkim szkół ponadpodstawowych i wyższych. Ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami wykonawczymi.

twitter.com / facebook.com / Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. JanK
    JanK :

    Dlaczego ten palant chce karać mniejszość rosyjską na Ukrainie za to, że Putin i cała jego banda walczą z Ukrainą? Jak jest taki mądry to niech walczy z tym kto jest winny. Jak widać to bardzo “odważny” człowiek, zamiast z winowajcą woli walczyć z sześciolatkami.

  2. zefir
    zefir :

    Cezary,językiem rosyjskim na Ukrainie posługuje się przynajmniej połowa Ukraińców.Dotyczy to również banderowców i imigranckich pracowników,których w Polsce zatrudniasz.Ty Cezary wyrażnie na głowę upadłeś upatrując w derusyfikacji Ukrainy polską rację stanu.Tak na marginesie w równym stopniu dotyczy to depolonizacji,demadziaryzacji,derumunizacji,itp Ukrainy.Podoba ci się ta skandaliczna filozofia dlatego,że sam jesteś probanderowcem.Mącisz więc banderowcu już w mętnej wodzie gdyż tak naprawdę d.pie masz polską rację.Interesuje cię tylko “kapucha”,żyłowanie na głodowej pensji pracownika dla łatwej maksymalizacji zysków kosztem pracowników.Ty Cezary jawnie cynicznego głupa rżniesz!Z jednej bowiem strony nie znosisz powszechności języka rosyjskiego na Ukrainie,co nazywasz jej zrusyfikowaniem,z drugiej zaś strony promujesz upowszechnianie w Polsce języka ukraińskiegoi nie przeszkadza ci ukrainizacja i banderyzacja Polski.Klasyczny z ciebie Cezary krwiopijca,sprzedawczyk i zdrajca Polaków i Polski.

  3. jazmig
    jazmig :

    Skoro Kaźmierczak bawi się w politykę, to powinien przestać pełnić funkcję przewodniczącego związku pracodawców.

    Każmierczak jest politycznym ignorantem, bo z punktu widzenia Polski, ważniejsza jest debanderyzacja Ukrainy, a nie derusyfikacja. Rosjanie nie zgłaszają żadnych roszczeń terytorialnych wobec Polski, a banderowska Ukraina czyni to na różne sposoby.

    Dlatego Polska ma obowiązek wzmacniać Polaków na Ukrainie (na Litwie również) a nie pozwalać na likwidację Polonii na Kresach.