Borowiczanie nie chcą z Sowietami

Upamiętnienia zamęczonych w sowieckim kompleksie łagrów w Borowiczach żołnierzy Armii Krajowej nie należy łączyć z czerwonoarmistami czy jeńcami niemieckimi –uważa zarząd Stowarzyszenia Środowisko Borowiczan.

Taka forma tablicy została uzgodniona przez konsula generalnego RP w Petersburgu, ponieważ w pobliżu tego miasta był położony kompleks łagrów funkcjonujących w rejonie Borowicz.

Właściwą formą upamiętnienia, jak podkreśla Dorota Adach, prezes Stowarzyszenia Środowisko Borowiczan – Sybiraków, jest osobna tablica dotycząca żołnierzy AK. I powinna ona brzmieć następująco: „Pamięci Polaków – żołnierzy Armii Krajowej (lub żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego) więzionych w łagrach NKWD-MWD nr 270 w rejonie Borowicz – ofiar politycznych represji, zmarłych w szpitalu 3810 w latach 1944-1947”.

– W lutym 2013 r. zarząd stowarzyszenia pod moim kierownictwem, przygotowując się do planowanych uroczystości w Rosji, związanych z 20. rocznicą poświęcenia cmentarza żołnierzy AK w Jogle oraz do przewidywanego upamiętnienia zmarłych żołnierzy AK w szpitalu specjalnym 3810 w Borowiczach, przyjął, jako właściwą, taką treść inskrypcji – podkreśla Adach.

– Treść została przesłana konsulowi generalnemu RP w Petersburgu z prośbą o uwzględnienie w negocjacjach, a także do wiadomości Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa – informuje Adach. Ale wtedy okazało się, że uzgodniono inną formę tablicy. – Dopiero wówczas zarząd otrzymał informację o istnieniu innej, uzgodnionej w Rosji, kontrowersyjnej treści inskrypcji. Poproszona przez zarząd o opinię Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zajęła stanowisko zbieżne z naszymi oczekiwaniami. Zarząd zwrócił się również o pomoc do MSZ. Dotychczas nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi – zaznacza prezes Stowarzyszenia Borowiczan.

Zarząd przeprowadził konsultacje z jego członkami, którzy zdecydowanie opowiedzieli się przeciwko formule upamiętnienia wraz z żołnierzami Armii Czerwonej czy jeńcami niemieckimi, którzy zmarli w szpitalu w Jogle.

– Wyniki przeprowadzonej konsultacji dały zarządowi mocny argument, iż uzgodniona ze stroną rosyjską forma i treść upamiętnienia jest nie do zaakceptowania przez społeczność Środowiska Borowiczan – Sybiraków – podkreśla Adach.

Kto ze stowarzyszenia zgodził się na takie uzgodnienia? Adach zaprzecza, że była członkiem tej delegacji. – Nie byłam członkiem polskiej delegacji, która uzgadniała we wrześniu 2012 r. w Rosji kontrowersyjną treść upamiętnienia. Nie byłam wówczas jeszcze prezesem – zaznacza. – Nie byłam autorką kontrowersyjnej treści upamiętnienia – dodaje.

Na udział Adach wskazywali niektórzy członkowie stowarzyszenia. – Wszystko to, co zostało powiedziane przeze mnie, jest prawdą, przecież ona powiedziała najpierw, że była w tej delegacji, ale że nic nie wie, potem się nagle wycofują wszyscy, coś się tam mocniejszego dzieje – uważa Jadwiga Rojek ze Środowiska Borowiczan.

– Ja już jestem w tym wieku, że nie potrzebuję nagród ani odznaczeń, jestem szczęśliwa, dlatego że udało mi się otworzyć wspaniałe muzeum regionalne i patriotyczne w Górznie koło Garwolina i ufundować stypendium imienia Aleksandry i Bronisława Rojków, moich rodziców, ojca, który został zamordowany w tym obozie – podkreśla Rojek. – Wszyscy się wymigują od tej całej sprawy, z wyjątkiem MSZ. Myśmy nie wiedzieli, kto był w delegacji, i do dziś prawdziwego składu delegacji, kto brał udział w rozmowach, nie znamy – dodaje Rojek.

Według informacji członków stowarzyszenia, sprawa tablicy została na razie zawieszona.

Zenon Baranowski / Nasz Dziennik

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply