Biedronka zapłaci 1,5 mld zł kary? UOKiK wszczął postępowanie

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdza, czy właściciel sieci sklepów Biedronka, spółka Jeronimo Martins Polska nie wykorzystuje nieuczciwie swojej dominującej pozycji na rynku wobec słabszych dostawców.

O przeprowadzeniu kontroli w spółce Jeronimo Martins Polska, polskim oddziale portugalskiej firmy, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) poinformował we wtorek. Prezes Urzędu Marek Niechciał powiedział, że sprawdzano „relacje spółki z krajowymi dostawcami, głównie owoców i warzyw, a także sprawy związane z markami własnymi”.

– Zebraliśmy dokumenty, przesłuchaliśmy świadków. Analizujemy zgromadzony materiał – mówił prezes UOKiK.

 

Kontrolę przeprowadzono na podstawie ustawy o zwalczaniu przewagi kontaktowej. Prawo to ma chronić słabszych dostawców przed wykorzystywaniem ich przez dużych producentów czy sieci handlowe. Postępowanie w sprawie nieuczciwego wykorzystywania przewagi kontraktowej może być poprzedzone postępowaniem wyjaśniającym – to właśnie ono zostało wszczęte przez UOKiK. Zgodnie z przepisami, właściwe postępowanie Prezes UOKiK wszczyna z urzędu, nie jest do tego potrzebny wniosek żadnej jednej ze stron.

Według rp.pl, takie postępowanie może potrwać do 5 miesięcy. Za nieuczciwe wykorzystywanie przewagi kontraktowej przewidziano kary, które mogą wynieść nawet 3 proc. obrotu osiągniętego w roku poprzedzającym rok, w którym kara zostałaby nałożona.

W 2018 roku obroty Biedronki wyniosły ponad 50 mld zł. Stąd, gdyby wszczęte postępowanie potwierdziło, że sieć wykorzystuje swoją dominującą pozycję, kara mogłaby wynieść nawet ponad 1,5 mld zł.

Wcześniej pisaliśmy, że według UOKiK rolnicy i sadownicy na swoich owocach i warzywach zarabiają znacznie mniej w stosunku do pośredników czy sprzedawców, szczególnie wielkich sieci handlowych. W skrajnych przypadkach dostają tylko około 14 proc. końcowej ceny. AGROunia skrytykowała działania urzędu w takich sprawach i podkreśla, że złą sytuację wykorzystują wielkie sieci.

Przeczytaj: AGROunia pokazuje sytuację polskiego sadownictwa: ceny jabłek w marketach kilka razy wyższe niż na giełdzie [+VIDEO]

Jak informowaliśmy, w ostatnim czasie Biedronka coraz wyraźniej stawia na zatrudnianie w Polsce cudzoziemców, szczególnie z Ukrainy. Niedawno powstał specjalny film promocyjny w języku ukraińskim, z którego wynika, że obcokrajowcy skutecznie polecający do pracy w tej sieci swoich bliskich lub znajomych mogą liczyć na wysokie premie. Ponadto, spółka Jeronimo Martins umieściła na swojej stronie internetowej w zakładce „kariera” informacje w języku ukraińskim. Także infolinia Biedronki działa w godzinach 8-22 nie tylko po polsku ale i po ukraińsku.

Czytaj także: Klient skarży się na sklep: ukraińska obsługa nie znała polskiego

Sklepy “Biedronka” są zresztą bardzo popularne wśród przyjeżdżających do Polski Ukraińców, a także obywateli innych krajów ze wschodu. Liczni imigranci z Ukrainy, według informacji „Wiadomości Handlowych”, najczęściej robią zakupy w dyskontach, przede wszystkim w Biedronce. Portugalski dyskont postanowił to wykorzystać, wprowadzając ulotki i gazetki w języku ukraińskim. W innych miastach widoczne są też reklamy w języku ukraińskim, zachęcające m.in. do wyboru sieci telefonicznych oferujących tanie połączenia z Ukrainą. Ponieważ Ukraińcy pracują m.in. w sklepach sieci Biedronka, niejednokrotnie prezentowane są tam także ogłoszenia o pracę w języku ukraińskim.

Na inicjatywę sieci Biedronka zwróciła uwagę Ambasada Ukrainy w Polsce, chwaląc ją za takie podejście. Zamieściła na swoim oficjalnym profilu na Facebooku link do informacji na ten temat, zaznaczając, że „Biedronka spełnia oczekiwania Ukraińców mieszkających w Polsce”.

rp.pl / wprost.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply