Austria złożyła skargę do Sądu UE na decyzję Komisji Europejskiej pozwalającej na pomoc publiczną Węgier dla rozbudowy elektrowni atomowej w Paksu.
O złożeniu skargi poinformowała w czwartek w specjalnym oświadczeniu austriacka minister środowiska Elisabeth Koestinger. Dla energii atomowej nie powinno być w Europie miejsca. Od tego stanowiska nie odejdziemy nawet na centymetr – można przeczytać w oświadczeniu.
O planach zaskarżenia decyzji ws. rozbudowy elektrowni atomowej na Węgrzech Koestinger mówiła już pod koniec stycznia. Austriacy uważają, że pomoc publiczna jest możliwa jedynie wtedy, gdy chodzi o interes wspólny UE. Ich zdaniem budowa reaktorów atomowych nie wpisuje się w ten interes. Austria twierdzi, że Węgry mogą pokryć swoje potrzeby energetyczne z innych źródeł.
W marcu 2017 roku KE zezwoliła na pomoc publiczną dla projektu. Węgierski rząd chce udzielić dotacji inwestycyjnych na budowę w Paksu dwóch nowych reaktorów, które mają zastąpić cztery starsze, eksploatowane od lat 80. XX wieku. Całkowity koszt tego projektu ma wynieść 12,5 mld euro, z czego 10 mld sfinansowane zostanie z udzielonego przez Rosję kredytu.
Wcześniej Komisja Europejska rozpoczęła przeciw Węgrom postępowanie w sprawie naruszenia przepisów unijnych poprzez zawarcie z rosyjską państwową firmą Rosatom umowy o rozbudowie Paksu bez przetargu, jednak na koniec 2016 roku postępowanie to zostało zawieszone.
Elektrownia w Paksu nad Dunajem znajduje się ok. 100 km na południe od Budapesztu i pokrywa aktualnie 50 procent węgierskiego zapotrzebowania na energię elektryczną. Po modernizacji siłownia będzie pokrywać już 86 proc. zapotrzebowania na prąd.
Jedyna austriacka elektrownia atomowa została zbudowana w miejscowości Zwentendorf jednak nigdy nie została uruchomiona. Zadecydowali o tym Austriacy w 1978 roku w ogólnopaństwowym referendum.
Kresy.pl / forsal.pl
Jakoś Austryjakom nie przeszkadza, że Szkopy i Francja mają energię atomową, a we Francji są nawet składowane odpady radioaktywne, co już powoli zaczyna być problemem.