Ataki na dziennikarzy i działaczy pro-imigranckich na Lesbos

Portal telegraph.co.uk opisał wczoraj serię niedawnych ataków na dziennikarzy i działaczy pro-imigranckich na wyspie Lesbos.

W przeciągu ostatnich kilka dni ataki na dziennikarzy i działaczy pro-imigranckich zdarzają się notorycznie. Telegrph.co.uk zauważa, że “nominacja wyspy do Pokojowej Nagrody Nobla w 2016 r. za rozwiązanie kryzysu uchodźczego jest teraz odległym wspomnieniem”.

CZYTAJ TAKŻE: Pożar w obozie dla uchodźców na wyspie Lesbos

Nie jest jasne kto odpowiada za ataki – czy są to lokalni mieszkańcy czy członkowie organizacji “skrajnie prawicowych” z kontynentu. W piątek pojawiły się doniesienia mówiące o przybyciu na Lesbos grup z Austrii i Niemiec, a wśród m.in. znanego działacza identytarystycznego Martina Sellnera.

Na Lesbos w obozie Moria, przeznaczonym dla mniej niż 3 tys., stłoczonych jest ok. 20 tys. osób. Wyspa jest na pierwszej linii kryzysu imigracyjnego od 2015 roku.

W jednym z jej portów – Thermi – dotkliwie pobito Michaela Trammera, który robił zdjęcia pontonom pełnym imigrantów, którym miejscowi uniemożliwiali lądowanie. Pięciu lub sześciu młodych mężczyzn obaliło go na ziemię i zaczęło kopać.

Chciałem zrobić zdjęcie ludziom, którzy powstrzymywali imigrantów przed wysiadaniem z łodzi (…) Utworzyła się grupa, która zaczęła nękać dziennikarzy, w pewnej chwili się rozdzielili i część ruszyła na mnie – mówił Trammer. Jego aparat został wrzucony do morza, atak trwał niecałe 30 sekund. Po wszystkim miała podejść do niego starsza pani oferująca mu swoją pomoc i opiekę.

Dziennikarz musiał mieć założone szwy na głowie. Następnego dnia opuścił Lesbos w trosce o swoje brzpieczeństwo. W mediach społecznościowych zaczął otrzymywać groźby śmierci.

CZYTAJ TAKŻE: Turcy twierdzą, że grecka policja strzela do imigrantów ostrą amunicją [+VIDEO]

Kiedy indziej cztery młode kobiety, pracujące dla jednej z organizacji pozarządowych, zostały zatrzymane przez tłum, który wyciągnął je na zewnątrz ich samochodu. Ostatecznie jednak udało się im wrócić do pojazdu i odjechać bez szwanku.

W podobnych przypadkach działacze pro-imigracyjni często relacjonują wydarzenia w swoich mediach społecznościowych:

W poniedziałek dwóch niemieckich dziennikarzy – Franziska Grillmeier i Julian Busch – zostało zaatakowanych na drodze prowadzącej do obozu w Morii.

Skakali na nasz samochód i rzucali kamieniami i drewnianymi patykami. Musieliśmy zawrócić i odjechać bardzo szybko (…) Próbowali otworzyć drzwi, byli naprawdę agresywni, baliśmy się – powiedział Busch.

Zaatakowany został również korespondent Der Spiegiel Giorgos Christides. Tłum blokujący drogę rzucał w jego samochód różnymi przedmiotami.

Byliśmy bici, zastraszani, nękani, atakowani w mediach społecznościowych, krytykowani na ulicy i ścigani przez zamaskowanych mężczyzn na motocyklach. Trwało to tak kilka dni (…) Rozumiem frustrację mieszkańców. Czują się porzuceni przez Europę. Wydaje się, że wierzą, że problemy znikną, jeśli znikną dziennikarze i organizacje pomocowe. Chcą, aby Moria została zamknięta, a migranci zostali przeniesieni gdzie indziej – napisał wyrażając ulgę, że opuścił Lesbos.

Celem ataków stali się nawet lekarze leczący imigrantów. Jeden z członków grupy Medecins Sans Frontieres, pracujący w wiosce Moria, niedaleko obozu imigrantów, został poinformowany, że jeśli nie opuści wyspy w przeciągu najbliższych tygodni to poniesie “konsekwencje”.

Z wielkim niepokojem zauważamy, że niektóre grupy na wyspie Lesbos poruszają się w zorganizowany sposób, aby zastraszać i atakować dziennikarzy zajmujących się napływem uchodźców i migrantów przybywających z Turcji – podało w oświadczeniu greckie stowarzyszenie prasy zagranicznej.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

CZYTAJ TAKŻE: Turecki pojazd wojskowy niszczy płot na granicy z Grecją [+VIDEO]

Przypomnijmy, Turcja ogłosiła w nocy z czwartku na piątek w zeszłym tygodniu, że nie będzie zatrzymywała na swoim terytorium uchodźców z Syrii, którzy będą chcieli dostać się do Europy. Decyzja ta nastąpiła po eskalacji starć zbrojnych miedzy turecką armią operującą w Syrii i wspierającą zbrojne ugrupowania islamistyczne a armią Syrii wspieraną przez Rosję. Od tamtego czasu, tysiące ludzi próbuje sforsował granicę lądową i przedostać się do Grecji, a kolejne setki podejmują próby przedostania się na łodziach i pontonach na greckie wyspy. Regularnie dochodzi do starć między migrantami, a greckimi funkcjonariuszami. Według różnych źródeł, Turcy udzielają migrantom aktywnego poparcia, pomagając im dostać się pod samą granicę, a nawet zachęcając do jej przekraczania.

Na granicy grecko-tureckiej cały czas rośnie napięcie. W środę informowaliśmy, że w Kastanies doszło do kolejnych starć między greckimi służbami a migrantami i uchodźcami, próbującymi przejść z Turcji do Grecji. Użyto m.in. gazu łzawiącego. Według dostępnych nagrań i relacji, gaz był wystrzeliwany także ze strony tureckiej, prawdopodobnie przez policję.

Do starć doszło dzień po tym, jak czołowi przedstawiciele Unii Europejskiej przybyli do Kastanies i wyrazili poparcie dla działań Grecji wobec licznego napływu migrantów i uchodźców, a także obiecali Atenom kilkaset milionów euro wsparcia.  Zaznaczyła, że jest to nie tylko kwestia odpowiedzialności Grecji, ale całej Europy. Szefowa KE powiedziała również, że agencja Frontex udzieli Grecji pomocy, wysyłając tak wielu funkcjonariuszy na granicę grecko-turecką, jak będzie trzeba. Część korespondentów i obserwatorów podawała, że wydawało się, iż sytuacja na granicy zmierza ku deeskalacji napięcia. Również Sebastian Kurz, kanclerz Austrii, stanowczo oświadczył we wtorek, że „Turcja atakuje Unię Europejską i Grecję”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przeczytaj: Media: na granicy z Grecją turecka policja strzelała gazem łzawiącym [+VIDEO]

Jak informowaliśmy, w czwartek szef tureckiego MSW, Suleyman Soylu powiedział, że Turcja rozmieszcza wzdłuż granicy z Grecją tysiąc funkcjonariuszy specjalnych sił policji. Mają oni powstrzymywać migrantów, którzy według Turków są odpychani przez Greków z powrotem na terytorium tureckie. Tego samego dnia zapowiedział, że Turcja skieruje jeszcze więcej migrantów na granicę z Grecją, żeby mogli oni przedostać się do Unii Europejskiej. Dodał, że „drzwi będą otwarte także dla dotkniętych wojną mieszkańców syryjskiej prowincji Idlib”.

Jak pisaliśmy, dzień wcześniej Soylu poinformował, że Turcja przygotowuje skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na to, jak Grecja traktuje migrantów. Twierdził też, że od ubiegłego tygodnia z tureckiej prowincji Edirne do Grecji przedostało się już 135 tys. osób. Powołał się na „codzienne obserwacje policyjne”. Wcześniej tureckie władze oskarżyły władze Grecji o śmierć dwóch migrantów i ranienie innych. Rzecznik rządu w Atenach Stelios Petsas zaprzecza tym twierdzeniom i zarzuca Turkom rozpowszechnianie fałszywych informacji.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przeczytaj: Proimigracyjne demonstracje w Niemczech. Chcą, żeby Merkel otwarła granice UE dla migrantów

Z kolei prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oskarżył kraje Europy, szczególnie Grecję, o strzelanie do uchodźców próbujących przedostać się do UE i zabijanie ich. Zarzucił tym krajom łamanie praw człowieka i zaznaczył, że jeśli chcą rozwiązać sytuację, to muszą poprzeć działania Turcji w Syrii. Z kolei przedstawiciele Unii Europejskie poparli działania podejmowane przez greckie władze.

Z danych greckich służb bezpieczeństwa wynika, że 2/3 migrantów aresztowanych za nielegalnego sforsowanie granicy od strony tureckiej to Afgańczycy, a co piąty z nich to Pakistańczyk. Syryjczycy stanowią zaledwie 4 proc. zatrzymanych.

W Grecji niemal 80% obywateli popiera obecną politykę swojego kraju.

Kresy.pl / telegraph.co.uk

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply