Tysiące osób domagały się w Berlinie zmiany polityki niemieckiego rządu ws. kryzysu migracyjnego i otwarcia granic zewnętrznych UE dla migrantów i uchodźców napływających z Turcji.

W miniony wtorek w Berlinie, przez oficjalną rezydencją kanclerz Niemiec Angeli Merkel, zebrało się kilka tysięcy osób. Protestujący chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec obecnej polityki Niemiec i UE względem kryzysu migracyjnego i sytuacji na granicy grecko-tureckiej. Domagali się, żeby Merkel zmieniła zdanie i poparła otwarcie zewnętrznych granic Unii Europejskiej dla migrantów i uchodźców, umożliwiając im przejście z Turcji do Grecji. Skandowano m.in. „Mamy miejsce!”.

Jak podają niemieckie media, w Berlinie zebrały się co najmniej trzy tysiące ludzi. Według policji, obecnych było 3,5 tys. ludzi. Organizatorzy twierdzą, że było ich ponad 8 tysięcy. Podobne protesty odbyły się także w Hamburgu i Poczdamie.

Przeczytaj: Orban: stanowisko Węgier przeciwko nielegalnej imigracji stało się w Europie mainstreamem

Demonstracje były prowadzone głównie przez proimigracyjnych aktywistów z grupy Seebrücke („Morski Most”, wzgl. Most przez Morze). Według ich oświadczenia, zamieszczonego w sieci, opowiadają się „przeciwko polityce odcinania UE i za otwarciem granic”. Aktywiści domagają się także „bezpiecznego przejścia” dla migrantów i uchodźców zdążających do Europy, a także zaprzestania „kryminalizacji obywatelskiego ratunku morskiego”. Chodzi o kontrowersyjną działalność organizacji pozarządowych, które podejmują z wód Morza Śródziemnego imigrantów z Afryki i przewożą ich do Europy.

Ponadto, demonstranci krytykowali też porozumienie Turcji z UE ws. uchodźców i imigrantów, nazywając je „toksycznym”. Zapowiedziano też kolejne proimigracyjne demonstracje w ciągu tego tygodnia.

Należy zaznaczyć, że wielu migrantów po stronie tureckiej w rozmowach z dziennikarzami deklarowało, że docelowo zamierzają dostać się do Niemiec.

Jak pisze niemiecki serwis „Deutsche Welle”, protesty mają miejsce w czasie, gdy niemieccy politycy znajdują się pod presją w związku z sytuacją na granicy grecko-tureckiej. Kanclerz Merkel wyraziła solidarność z działaniami greckiego rządu blokującemu granicę przez migrantami, a rzecznik niemieckiego rządu zdecydowanie oświadczył kilka dni temu, że granice UE są zamknięte. We wtorek wieczorem szef MSW Niemiec Horst Seehofer zamieścił na Twitterze wpis po arabsku, w którym zniechęcał migrantów do prób przekroczenia granicy. Zaznaczył, że „granice Europy nie są otwarte dla uchodźców z Turcji, a to dotyczy też naszych, niemieckich granic”.

Jak pisaliśmy, szef MSWiA Mariusz Kamiński powiedział, że Polska jest gotowa wysłać do Grecji 100 funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz 100 policjantów. Mieliby wesprzeć tej kraj w związku z kryzysem migracyjnym na granicy z Turcją.

Turcja ogłosiła w nocy z czwartku na piątek, że nie będzie zatrzymywała na swoim terytorium uchodźców z Syrii, którzy będą chcieli dostać się do Europy. Decyzja ta nastąpiła po eskalacji starć zbrojnych miedzy turecką armią operującą w Syrii i wspierającą zbrojne ugrupowania islamistyczne a armią Syrii wspieraną przez Rosję. Komentatorzy oceniają stymulowanie ruchu nielegalnych migrantów do Europy jako szantaż Ankary mający wymuszenie na państwach Unii Europejskiej wsparcia jej stanowiska w konflikcie z państwem syryjskim. Wskazuje się też na to, że Turcy chcą renegocjować umowę z UE z 2016 roku, oczekując określonego wsparcia finansowego. Od ubiegłego tygodnia, według oficjalnych informacji, granicę turecko-grecką próbowało sforsować już ponad 24 tys. migrantów.

Przeczytaj: Media: na granicy z Grecją turecka policja strzelała gazem łzawiącym [+VIDEO]

W środę greckie służby poinformowały, że od soboty powstrzymały prawie 28 tys. osób próbujących nielegalnie przekroczyć granicę lądową z Turcją. Aresztowano przy tym 220 osób. [EDIT: wg najnowszych danych, już ponad 32,4 tys. aresztowano 231; wg danych podanych przez dra W. Szewko tylko w środę powstrzymano 4,6 tys., a 14 aresztowano, przy czym wszyscy aresztowani to obywatele Afganistanu].

Kilka dni temu podawano, że pochodzą one głównie z Afganistanu, Pakistanu, Maroka i Bangladeszu. Obecnie, po tureckiej stronie granicy znajduje się około 15 tys. migrantów. W styczniu greckie władze podały, że 35 proc. osób, które przybyły do Grecji z Turcji, to Afgańczycy. Syryjczycy stanowili 14 proc.

Jak pisaliśmy, w środę prezydent Turcji oskarżył kraje Europy, szczególnie Grecję, o strzelanie do uchodźców próbujących przedostać się do UE i zabijanie ich. Zarzucił tym krajom łamanie praw człowieka i zaznaczył, że jeśli chcą rozwiązać sytuację, to muszą poprzeć działania Turcji w Syrii. Z kolei lokalne władze tureckie twierdzą, że greccy funkcjonariusze strzelali do migrantów ostrą amunicją, raniąc 6 osób, z których jedna zmarła. Grecki rząd dementuje te twierdzenia.

dw.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply