Doradca Biura Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz jeszcze we wtorek wieczorem, komentując wybuch w Przewodowie, nie wykluczał, że faktycznie mogła tam spaść ukraińska rakieta ziemia-powietrze systemu S-300.

Od początku sprawa wybuchu w Przewodowie w woj. lubelskim była intensywnie nagłaśniana przez ukraińskie media i komentowana przez przedstawicieli najwyższych władz Ukrainy, a także przez popularne osoby z jej kręgu. Jeszcze we wtorek wieczorem sprawę skomentował popularny doradca szefa Biura Prezydenta Ukrainy, Ołeksij Arestowycz. W związku z dominującym wówczas przekazem mediów, w tym polskich i ukraińskich o tym, że była to jakoby rosyjska rakieta, Arestowycz oświadczył, że nie wierzy w wersję wydarzeń, według której miało to być celowe działanie ze strony Rosji. Według niego, mogło być to przypadkowe uderzenie pocisku, wystrzelonego w poligon w Jaworowie w obwodzie lwowskim.

Czytaj także: Wybuch w Przewodowie przy granicy z Ukrainą. Służby nie podają przyczyn

– Jest wielka różnica między zabijaniem lekkomyślnym a z premedytacją. Gdyby oni celowali, to byłby bezpośredni atak, a tu, proszę wybaczyć, jest wojskowy incydent – uważa Arestowycz.

Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy twierdził też, że Rosjanie „jak zawsze powiedzą ‘to nie my’”, zaś NATO nie będzie chciało eskalować sytuacji.

– A jaka może być reakcja [NATO – red.]? Uderzenie na siły rosyjskie? Nie wierzę. Strefa zakazu lotów nad Ukrainą? Nie wierzę. Maksimum, to ultimatum „nie strzelajcie na zachód od pewnej długości geograficznej”, ale wtedy powstanie pytanie, dlaczego na całej reszcie terytorium Ukrainy mają ginąć ludzie, a tutaj nie? – komentował Arestowycz.

Jednocześnie, doradca ukraińskiego prezydenta nie wykluczył, że może się okazać, iż na Polskę spadła rakieta ukraińska, z systemy obrony powietrznej S-300. Jego zdaniem, nie miałoby to jednak znaczenia.

– Nawet jeśli fakty będą takie, że to ukraiński rakietowy kompleks przeciwlotniczy S-300, przypuśćmy, nawet w tym wypadku my byśmy nie strzelali ot tak po prostu. Jakby nie było nalotu na terytorium Ukrainy. To znaczy, to nie ma znaczenia, to i tak konsekwencja rosyjskiego aktu agresji, dlatego, że broniliśmy swojego kraju, i Polski też, przy okazji – powiedział Arestowycz. Jego zdaniem, prawdopodobną reakcją NATO może być przyspieszenie dostaw systemów obrony powietrznej dla Ukrainy.

Przeczytaj: Arestowycz: Władze Polski zdecydowały się uznać Rzeź Wołyńską za „zamkniętą kartę” [+VIDEO]

Z kolei główny doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak, otwarcie twierdził, że doszło do celowego ataku Rosji na polskie terytorium.

„Uderzenia na terytorium Polski to nie przypadek, ale celowo zaplanowane „pozdrowienia” od Rosji, zamaskowane jako „pomyłka”. Tak się dzieje, kiedy zło pozostaje bezkarne, a politycy zajmują się „pacyfikowaniem” agresora. Rosyjski reżim terrorystyczny musi zostać powstrzymany” – napisał we wtorek wieczorem na Twitterze.

W środę rano, już po pojawieniu się informacji zaprzeczających wersji o upadku rosyjskiej rakiety i wskazujących, że prawdopodobnie był to pocisk z ukraińskiego systemu obrony powietrznej, Podolak zamieścił kolejny wpis. Twierdził w nim, że pełna odpowiedzialność i tak spoczywa na Rosji:

„Tylko Rosja jest odpowiedzialna za wojnę na Ukrainie. Za zmasowane ataki rakietowe – też tylko Rosja. Za gwałtownie rosnące ryzyko dla sąsiadujących krajów – znów tylko Rosja. Nie trzeba szukać wymówek i odkładać kluczowych decyzji. Czas, by Europa „zamknęła niebo nad Ukrainą”, także dla własnego bezpieczeństwa”.

W nocy sprawę skomentował na Twitterze również ukraiński minister obrony, Ołeksij Reznikow. Sugerował, że na polskie terytorium spadł rosyjski pocisk rakietowy, twierdząc, że Ukraina ostrzegała przed taką możliwością. Wezwał Zachód do podjęcia w tej sytuacji zdecydowanych działań.

„Polska. To nie proroctwo, które samo się spełniło. To rzeczywistość, przed jaką ostrzegaliśmy. Prosiliśmy, żeby zamknąć niebo [nad Ukrainą – red.], bo niebo nie ma granic. Nie dla rosyjskich niekierowanych rakiet. Nie ze względu na zagrożenie, jakie one niosą dla naszych sąsiadów z UE i NATO. Rękawiczki zdjęte. Czas wygrywać” – napisał Reznikow.

Jak pisaliśmy, we wtorek wieczorem do sprawy oficjalnie odniósł się prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w ramach swojej wieczornej, codziennej odezwy do narodu:

– Dziś stało się to, przed czym od dawna ostrzegaliśmy. Mówiliśmy, że terror nie ograniczy się do naszych granic państwowych… Dziś rosyjskie rakiety uderzyły w Polskę. (…) Ile razy Ukraina mówiła o tym, że państwo-terrorysta nie ograniczy się do naszego kraju? Polska, państwa bałtyckie – to kwestia czasu, nim rosyjski terror pójdzie dalej. Trzeba tego terrorystę ustawić na miejscu! Im dłużej Rosja czuje się bezkarna, tym większe będzie zagrożenie dla wszystkich, do których mogą dolecieć rosyjskie rakiety. Uderzanie rakietami na terytorium NATO, to rosyjskie uderzenie rakietowe w kolektywne bezpieczeństwo. To bardzo znacząca eskalacja. Trzeba działać.

Jak podała stacja CNN, lot rakiety, która spadła na terytorium Polski, był śledzony przez samolot NATO, krążący nad polską strefą powietrzną. Dane ze śledzenia pocisku zostały przekazane Polsce i Sojuszowi. CNN powołuje się na natowskiego urzędnika.

Zobacz także: DPA: Biden mówił przywódcom G20, że w Przewodowie spadła ukraińska rakieta

– Nie mamy w tej chwili żadnych jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił tą rakietępowiedział prezydent Andrzej Duda w nocnym oświadczeniu w sprawie wybuchu w Przewodowie przy granicy z Ukrainą. Dodał, że „najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale to jest w tej chwili w trakcie badania”. W jego ocenie, „to, co się stało w Przewodowie, było zdarzeniem pojedynczym”.

– Chcę absolutnie wszystkich zapewnić, że działamy w sposób bardzo spokojny, bardzo rozważny. Nie są podejmowane żadne pochopne decyzje – podkreślił polski prezydent.

Andrzej Duda poinformował, że odbył liczne konsultacje międzynarodowe, m.in. z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem oraz prezydentem USA, Joe Bidenem. Na dziś zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ponadto, ambasador Polski będzie uczestniczył w dzisiejszym posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej. Według Dudy, „jest wysoce prawdopodobne, że pan ambasador wystąpi z wnioskiem o uruchomienie art. 4 paktu NATO, czyli konsultacji sojuszniczych”.

Tuż przed północą, oficjalny komunikat wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wynika z niego, że strona polska oficjalnie uznaje, że na nasze terytorium spadł „pocisk produkcji rosyjskiej”. Minister Zbigniew Rau wezwał ambasadora Rosji „z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień”.

Prezydent USA Joe Biden oświadczył, że jest mało prawdopodobne, że rakieta została wystrzelona z Rosji. „Nie chcę przesądzać, dopóki całkowicie tego nie zbadamy, ale jest mało prawdopodobne, że została wystrzelona z Rosji, zobaczymy” – powiedział.

Także agencja AP, powołując się na przedstawicieli administracji USA podała w środę rano, że z danych wywiadowczych wynika, iż na Polskę spadł pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Wcześniej sugerowała, że to rakieta rosyjska.

Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem rzecznik rządu Piotr Muller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki w porozumieniu z prezydentem zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. W spotkaniu wezmą udział m.in.: szef MSWiA Mariusz Kamiński, szef MSZ Zbigniew Rau, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a także Dowódca Operacyjnych Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Komendant Główny Policji.

Unian / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply