W Polsce działa oddział największej korporacji branży turystycznej na świecie. Pierwszą pomoc dostała pod koniec marca, a łącznie dostała już równowartość ponad 20 miliardów złotych. Ten podmiot zalał polski rynek olbrzymią ilością ofert (…) pomoc publiczna państwa niemieckiego została wykorzystana w celu osiągnięcia przez ten podmiot dominującej pozycji w Polsce – mówi w rozmowie z Interią Piotr Henicz, wiceprezes Biura Podróży Itaka.

Jak zaznacza Henicz, biuro podróży ofertę na lato 2020 r. sprzedawać zaczęło już w sierpniu 2019 r. i do momentu kiedy się pojawiła epidemia, przedsprzedaż była na “rewelacyjnym poziomie” i sugerowała, że firma “idzie na absolutny rekord”.

Biuro planowało w 2020 roku obsłużyć ponad milion klientów – udało się jednak obsłużyć jedynie ok. 200 tys. Daje to spadek liczby klientów na poziomie ok. 80 proc. Spadek obrotów szacowany jest na 84-85 proc.

Wiceprezes Itaki zwrócił uwagę, że podobnie jak w przypadku stoków narciarskich, w rezultacie osłabienia polskich firm pojawiają się zagraniczne podmioty, który chcą je wykupywać lub wypierać z rynku.

– Mówiąc wprost – istnieje niezdrowa konkurencja. W Polsce działa oddział największej korporacji branży turystycznej na świecie. Pierwszą pomoc dostała pod koniec marca, a łącznie dostała już równowartość ponad 20 miliardów złotych. Ten podmiot zalał polski rynek olbrzymią ilością ofert – powiedział Henicz.

– Podkreślam, nie chodzi o brak konkurencji, bo my w niej funkcjonujemy od wielu lat. Natomiast rynek został zalany ofertami w celach dumpingowych, poniżej kosztów. I w moim mniemaniu – wiem, że to są mocne słowa – pomoc publiczna państwa niemieckiego została wykorzystana w celu osiągnięcia przez ten podmiot dominującej pozycji w Polsce. My nie możemy przebić tej oferty. Po pierwsze, nie mamy takiej pomocy, a po drugie, nie mamy takiego zaplecza – dodał.

Ponadto wiceprezes Itaki wskazał, że jego firma wkrótce może otrzymać kredyt, który w ciągu 6 lat będzie musiała zwrócić. Aby tak się stało biuro podróży będzie zmuszone “ciężko pracować, żeby nasza działalność była rentowna i żeby te pieniądze oddać”. – Jak konkurować z firmą, która będzie stosowała ceny poniżej kosztów? To nas bardziej niepokoi niż sposób wyjścia z kryzysu i z pandemii. Ponieważ na to pomysł mamy i poradzimy sobie wykorzystując nasze zaplecze finansowe, naszych pracowników, kontrahentów, doświadczenie itd. Natomiast nie mamy żadnego wpływu na niezdrową konkurencję i nie mamy jak z nią walczyć – stwierdził Henicz.

CZYTAJ TAKŻE: Niemiecki rząd chce konsultacji ws. polskiego atomu 

Kresy.pl / biznes.interia.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply