Olsztyńscy radni zdecydowali o nadaniu jednemu z placów imię ukraińskiego generała Marka Bezruczko, któremu niesłusznie przypisuje się kierowanie obroną Zamościa podczas wojny polsko-bolszewickiej.
Pod koniec września olsztyńscy radni zdecydowali o nadaniu jednemu z placów imię ukraińskiego generała Marka Bezruczko, któremu niesłusznie przypisuje się kierowanie obroną Zamościa podczas wojny polsko-bolszewickiej. “Już około dwóch lat temu Związek Ukraińców Polsce zwrócił się do nas o nadanie takiej nazwy jednemu z placów” – poinformował przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska olsztyńskiej Rady Miasta, Łukasz Łukaszewski.
W takcie dyskusji nad uchwałą radna Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Wirska zauważyła „brak symetrii” w honorowaniu bohaterów nazwami ulic i placów. “Czy na Ukrainie jakiś polski generał dostanie swój plac, czy ulicę?” – pytała radna Wirska.
Zobacz też: Prof. Osadczy: Wołodymyr Zełenski jest osobą popierającą banderyzację z uwagi na oligarchiczne układy
W kontekście kierowania obroną Zamościa w trakcie wojny polsko-bolszewickiej warto przytoczyć tekst Marka A. Koprowskiego, który ukazał się na naszym portalu:
“Generalnie jednak większość sił należących do armii Petlury biła się z bolszewikami, wspomagając siły polskie w walkach odwrotowych. 6 DS. dowodzona przez płk Marka Bezruczkę cofała się razem z oddziałami polskimi, tocząc ciężkie walki. Kilkakrotnie bolszewicy usiłowali ją rozbić, ale mimo dużych strat udawało jej się utrzymać wyznaczone pozycje. Kryzys w jej szeregach nastąpił w nocy z 19 na 20 lipca, kiedy bolszewicy wdarli się między dywizję ukraińską i polską 7 DP. Groźba otoczenia zmusiła Bezruczkę do wydania rozkazu opuszczania zajmowanych pozycji. W trakcie jego wykonywania jedną z brygad dywizji ogarnęła panika i znad Styru wycofała się na linię Stochodu. Dywizja została wycofana do obwodu, by zregenerowała siły. Na dzień 1 sierpnia 1920 r. liczyła 2 tys. żołnierzy, ale w linii walczyło tylko około 500 z nich. Czterystu było piechurami, 100 kawalerzystami. Na ich wyposażeniu były 4 działa i 24 karabiny maszynowe. Realnie dywizja przedstawiała wartość bojową batalionu. Po przejściu na drugą stronę Bugu, dywizja brała udział w walkach z nacierającymi bolszewikami, ponosząc duże straty. Na dzień 14 sierpnia posiadała 300 bagnetów, wliczając w to sztab i 70 spieszonych kawalerzystów, dla których zabrakło już koni. Cztery armaty z braku koni ciągnęły woły. Następnie dywizja brała udział w obronie Zamościa, co było jej ostatnim zadaniem. Wchodziła ona w skład kombinowanych sił, które w ostatnim momencie wzmocniły dwa pociągi pancerne i 31 pp z 10 DP pod dowództwem kpt. Mikołaja Bołtucia, liczący 2300 żołnierzy. To im, a nie żołnierzom Bezruczki przypadło główne zadanie w trzydniowej obronie miasta. Dowódca „Konarmii” zrezygnował z jego frontalnego ataku. Macał je nagłymi wypadami, szukając słabych punktów obrony”.
Dotychczas gen. Bezruczko jest patronem ronda we Wrocławiu oraz skwerów m.in. w Warszawie i Gdańsku.
Kresy.pl/Olsztyn.eu/tko.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!