W sobotę w południe, zgodnie z planami organizatorów, odbyła się uroczystość nadania skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Legionów w Elblągu nazwy Rondo Obrońców Birczy. Odsłonięto tablicę pamiątkową na głazie, a obok złożono ziemię z cmentarzy wojskowych w Birczy i Borowicy.

W dzisiejszej uroczystości brali udział mieszkańcy Birczy, m.in. przewodniczący tamtejszej rady gminy Wojciech Bobowski, syn żołnierza ze zgrupowania Wojska Polskiego mjr Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, Sabina Majewska, reprezentująca wójta Gminy Bircza Grzegorza Gągolę, a także młodzież z Liceum wojskowego w Birczy i jej mieszkańcy. Przybył również senator PiS z woj. opolskiego Grzegorz Peczkis. Władze Elbląga reprezentowali wiceprezydent Janusz Nowak i przewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu Marek Pruszak. Obecni byli także przedstawiciele rodzin kresowych i kombatanci ocaleli z rzezi wołyńskiej, Witold Grodziewicz i Stanisław Soroczyński, jak również Jacek Boki – główny inicjator i organizator upamiętnienia obrońców Birczy. Odsłonięcie tablicy odbyło się w asyście wojskowej.

– Głaz na rondzie Obrońców Birczy w Elblągu krzyczy do nas, byśmy zachowali pamięć o bohaterskich obrońcach naszej ojczyzny z lat 1945 – 1946 na Podkarpaciu – mówił Marek Pruszak. Przypomniał, że Wojsko Polskie i mieszkańcy Birczy trzykrotnie odparli ataki band UPA, ratując polskie rodziny przed kolejną rzezią. – Bircza stała się dla wielu mieszkańców Elbląga symbolem męstwa i niezłomności  w walce o wolność i polskość – zaznaczył.

 

Przewodniczący Rady Miejskiej zapewniał przy tym, że nazwa nie stanowi ataku na mniejszość ukraińską i podkreślał konieczność dążenia do pojednania, uprzednio uznając barbarzyńskie ludobójstwo na narodzie polskim, dokonane przez bojówkarzy z OUN-UPA.

Nie o zemstę chodzi  i nie o walkę, ale o pamięć

Senator Peczkis mówił z kolei, że „przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej historia Rzeczypospolitej była przedmiotem zakłamywania, manipulacji na bieżące potrzeby polityczne poszczególnych rządów”.

– Niestety wyzwolenie po 1989 roku nie przyniosło tutaj zmiany oczekiwanej przez znaczną część społeczeństwa, zwłaszcza przez tę część, która w sposób naturalny, bo przez przodków, poczuwa się odpowiedzialna za historię Kresów – za historię ludobójstwa, które dokonało się na kresach na narodzie polskim – powiedział polityk PiS, przypominając o uchwale wołyńskiej z 2016 roku i o penalizacji kłamstwa wołyńskiego w nowej ustawie o IPN. Zwrócił uwagę na zacieranie śladów historii na Kresach Wschodnich i utrudnione badania oraz poszukiwania szczątków pomordowanych Polaków:

– Problematyczne jest to, ze naród z którym współpracujemy, dla którego bardzo dużo robimy – naród ukraiński –  to jest jedyny naród na całym świecie, który odmawia nam badania miejsc pochówku naszych obywateli. To są problemy. Ale tak jak mówiłem na początku – nie o zemstę chodzi  i nie o walkę, ale o pamięć – pamięć historyczną, możliwość upamiętnienia tamtych zbrodni.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Senator zwrócił też uwagę na inne ważne kwestie:

– Tych problemów jest znacznie więcej. Problemy dotyczą również możliwości kształcenia w języku polskim. Na Ukrainie w ostatnim roku wprowadzono ustawowy zakaz nauczania w języku polskim. Jednocześnie my w Polsce, ulegając pewnej presji, zezwalamy na przykład na otwarcie szkoły w języku ukraińskim w Legnicy. To trochę tak, że my Polacy czuliśmy się do niedawna spolegliwi wobec nacisków zewnętrznych. Tak oczywiście nie jest i tak oczywiście być nie powinno i w związku z tym, tak jak tutaj dzisiaj, to jest w zasadzie pierwsze i mam nadzieję trwałe upamiętnienie tamtego wydarzenia w Polsce. Dlatego tak szczególnym miejscem na mapie kresowej Polski będzie od tej pory Elbląg. Dlaczego? Dlatego, że historycznie było już upamiętnienie obrońców Birczy – bardzo krótkotrwałe upamiętnienie na grobie Nieznanego Żołnierza. Nie wiem, czy państwo zdajecie sobie sprawę z tego, że na tymże grobie zawieszono – i to już za czasów Prawa i Sprawiedliwości – tablicę, na której był napis “obrońców Birczy”. Byli tam zamieszczeni, byli tam upamiętnieni i w noc, która nastała po tym zawieszeniu, ta tablica została podmieniona na tablicę, na której tego napisu nie ma. Sprawa jest oburzająca. Sprawa ujrzała światło dzienne, jest wyjaśniana. Myślę, że mogę zdradzić, że wszystko wskazuje na to, że obrońcy Birczy wrócą na Grób Nieznanego Żołnierza, na miejsce, które im się należy.  

Przewodniczący Rady Gminy w Birczy Wojciech Bobowski podkreślał wielkie znaczenie tej uroczystości dla mieszkańców Birczy. – Nadanie imienia Obrońców Birczy temu rondu jest dla nas przywróceniem pamięci, przywróceniem honoru dla obrońców.

Bobowski odniósł się też do usunięcia Birczy z tablicy przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Decyzja ta, jak mówił, była dla mieszkańców zupełnie niezrozumiała. Podkreślił, że Birczy bronili żołnierze Wojska Polskiego, milicjanci, członkowie lokalnej samoobrony, mieszkańcy:

– Ci co byli bronieni, nie zasługiwali na obronę, a ci, co bronili byli niewłaściwi. Tak można było sądzić po zdjęciu tej tablicy z Grobu Nieznanego Żołnierza. (…) Po tamtej stronie granicy czci się złej sławy członków organizacji OUN-UPA, nazywa się place, pomniki się stawia, a u nas obrońców – tych, którzy właściwie bronili bez bawienia się w politykę – usuwa się z  Grobu Nieznanego Żołnierza.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Bobowski wyraził nadzieję, że dzięki postawie elblążan, Bircza powróci na tablicę Grobu Nieznanego Żołnierza.

PRZECZYTAJ: Źródło w IPN: jest duża szansa na powrót Birczy na tablicę przy Grobie Nieznanego Żołnierza

Sabina Majewska odczytała list w imieniu wójta Gminy Bircza Grzegorza Gągolę. – Chociaż dzielą nas kilometry i niejeden zadaje sobie pytanie, co wspólnego ma Elbląg z Birczą proszę uwierzyć, iż łączy nas bardzo dużo: jesteśmy Polakami. To powinno wystarczyć osobom, które mają wątpliwości, co do zasadności tej inicjatywy. Jesteśmy Polakami, którzy mogą żyć w wolnej ojczyźnie dzięki bohaterstwu wolnych ludzi – ludzi, którzy walczyli o Polskę, o naszą przyszłość – napisano w liście.

“Kto nie rozumie problemu Birczy powinien milczeć!”

Na końcu głos zabrał główny inicjator upamiętnienia obrońców Birczy w Elblągu, Jacek Boki. Na wstępie przypomniał słowa Mirosława Huka ps. Hryhor, prowydnyka I Okręgu OUN tzw. Kraju Zakierzońskiego, który powiedział: ,,Gdybyśmy mieli lepszych dowódców, to Birczy by nie było, która to na tym terenie spędza sen z oczu wielu ludziom”.

W swoim przemówieniu Boki szeroko zarysował kontekst obrony Birczy: ciągłe zagrożenie ze strony band OUN-UPA, które atakowały i paliły okoliczne wsie, mordowały mieszkańców, zmuszając ludzi do schronienia się w Birczy. Przypomniał, że delegacje z Birczy jeździły kilka razy do Warszawy z prośbą o przysłanie wojska do obrony.

Trudno jednak było doczekać się tego wojska. W Warszawie nie wierzono, że tutaj dzieją się takie morderstwa. Wojsko Polskie do Birczy przybyło dopiero 5 sierpnia 1945 r., co było zgodne z oczekiwaniami jej mieszkańców i rzesz uciekinierów z okolicznych miejscowości. – mówił Boki. – Nawet biskup przemyski Franciszek Barda błagał komunistów o ochronę ludności polskiej przed UPA- czy on też jest czekistą? Kto nie rozumie problemu Birczy powinien milczeć!

Jacek Boki przedstawił też historię trzech ataków UPA na Birczę i obronę miejscowości, cytując dr Lucynę Kulińską oraz dr hab. Andrzeja Zapałowskiego.

– Bardzo znamiennym faktem, o którym wiemy już dziś z całą pewnością jest to, że wszystkie trzy ataki band UPA na Birczę wspierała specjalna jednostka wojsk wewnętrznych sowieckiego NKWD, stacjonująca przez cały czas walk, niespełna dwa kilometry od pozycji sotni Burłaki. Najważniejszym celem działań wspierających banderowskich zbrodniarzy przez tę jednostkę wojsk NKWD, było oderwanie tych ziem od Polski i przyłączenie ich do sowieckiej Ukrainy, co zaplanował sobie ówczesny pierwszy gensek KPSU Chruszczow, który przekonywał w tamtym czasie Stalina, że Polacy nie potrafią poradzić sobie z ukraińskim bandytyzmem. Należy więc te ziemie przyłączyć do sowieckiej Ukrainy, a wtedy władza sowiecka bardzo szybko skończy z tym problemem. Dlatego też przez cały ten czas wspomagała ona upowców w walkach przeciwko Polakom, zaopatrując ich w broń, amunicję, a także informacjami wywiadowczymi – zaznaczył Boki.

Elbląski działacz zwrócił też uwagę, że we wszystkich trzech atakach na Birczę uczestniczyli niemieccy, łotewscy i litewscy esesmani, którzy nie zdążyli wycofać się ze swoimi oddziałami przed nacierającymi na te tereny wojskami sowieckimi i Drugą Armią Wojska Polskiego. Dodał, że walki z bandami OUN-UPA trwały na Podkarpaciu do 3 września 1949 roku., kiedy to rozbito ostatnią działająca tam sotnię.

W rozmowie z portalem Kresy.pl Jacek Boki powiedział, że doprowadzając po latach starań do upamiętnienia obrońców Birczy w Elblągu, wypełnił wolę swojego zmarłego ojca, który walczył z UPA na Lubelszczyźnie w czasie II wojny światowej:

– W ten sposób wypełniłem, w takiej mikroskali to, o co prosił mnie przed śmiercią ojciec, żołnierz 2 Armii Wojska Polskiego, który walczył z bandami UPA na Lubelszczyźnie w latach 1944-45. Prosił mnie, żeby upamiętnił tych chłopaków. W tym z jego kompanii, którzy zostali bestialsko zamordowani przez upowców. 10 z nich pojmano między Lublinem a Krasnystawem. Oderżnięto im głowy nożami. Tak więc doprowadziłem sprawę do końca – zrobiłem to, co obiecałem ojcu przed śmiercią.

Jak informowaliśmy wcześniej, w nocy przed uroczystym otwarciem Ronda Obrońców Birczy w Elblągu sprofanowano tablicę pamiątkową poświęconą obrońcom tej podkarpackiej miejscowości przed ukraińskimi nacjonalistami z OUN-UPA. U dołu napisu białą farbą zamalowano wyraz „Birczy” wyrazem „ubecji”, najprawdopodobniej z użyciem szablonu. Według naszych informacji, organizatorzy zamierzają doprowadzić do założenia w rejonie ronda monitoringu.

W połowie września informowaliśmy, że mimo przeszkód i trudności Rondo Obrońców Birczy w Elblągu powstaje w Elblągu. 11 września w Dzienniku Urzędowym Województwa Warmińsko-Mazurskiego opublikowano czerwcową uchwałę Rady Miejskiej w Elblągu w tej sprawie. Uchwała, pozytywnie zaopiniowana przez IPN, weszła w życie 2 tygodnie od dnia ogłoszenia, a wykonanie decyzji powierza się prezydentowi Elbląga.

W piątek podaliśmy, że po tym, jak pozytywnie zaopiniowano sprawę Ronda Obrońców Birczy w Elblągu jest duża szansa, że Bircza wróci na tablicę przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Tego dowiedział się nieoficjalnie w IPN portal Kresy.pl. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do MON.

W uzasadnieniu dla pozytywnej decyzji szefa IPN ws. Ronda Obrońców Birczy stwierdzono, że nazwa „nawiązuje do działań lokalnej Samoobrony, żołnierzy Wojska Polskiego, milicjantów, którzy w latach 1944-1947 bronili mieszkańców Birczy i okolicznych miejscowości przed atakami nacjonalistów ukraińskich z OUN-UPA”. „Celem UPA w czasie III ataków na Birczę w latach 1945-1946 było zniszczenie Birczy” – podkreśla IPN, przywołując na dowód słowa Mirosława Huka ps. Hryhora, prowidnyka I Okręgu OUN tzw. Zakerzońskiego Kraju. IPN podkreśla, że „celem milicjantów i żołnierzy Wojska Polskiego broniących Birczy była przede wszystkim skuteczna ochrona polskiej ludności przed UPA”, a wśród obrońców, którzy weszli w skład „instytucji mundurowych Polski ‘Ludowej’”, byli m.in. byli żołnierze AK. „W owym czasie nie było innej możliwości uchronienia naszych rodaków na tym terenie przed działalnością ukraińskich nacjonalistów” – zaznacza IPN.

Elblag.net/ Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Piękny artykuł, dziękuję. Tylko – jeżeli Polska jest już niepodległa, to dlaczego nadal wysługujemy się postbanderowcom rządzącym Ukrainą? Dlaczego ponownie zmieniliśmy ustawę o IPN wykreślając z niej słowa o odpowiedzialności za głoszenie nieprawdy o zbrodniach II wojny światowej? Dlaczego chcemy zapłacić USA ponad 2 mld dolarów, by w Polsce stacjonowali nowi okupanci? Dlaczego nie chcemy normalnych stosunków z Rosją?
    Tych pytań może być jeszcze znacznie więcej.

  2. Gaetano
    Gaetano :

    Nareszcie ta batalia odniosła pozytywny skutek, głównie dzięki staraniom J.Boki. Nie pisiatych. I w tym też kontekście należy z wielką dozą podejrzliwości podchodzić do tego, co mówił Peczkis, reprezentant partii, która nachalnie profanuje barwy narodowe, eksponując je wpięte w klapach marynarek. Doceniając jego przemowę trzeba też uwzględnić, że zbliża się czas wyborów, a senator o tym dobrze wie (już pomijając to, że partie polityczne od wyborów samorządowych powinny być jak najdalej).

    Ustawę stepowej dziczy w kwestii mniejszości należało oprotestować i stanowczo oraz konsekwentnie przyłączyć się w tej materii do Węgier. Nie zostawia się prawdziwych przyjaciół. Dalej. Uchwała “wołyńska” Senatu z 2016 r. nic nie znaczyła; to blamaż. Zapisy o penalizacji banderyzmu w nowelizacji ustawy o IPN – podobnie, tyle że większego kalibru – zwykła atrapa, kęs mięsa dla gawiedzi. Skandaliczna sprawa usunięcia bohaterów Birczy z Grobu NŻ, przy odrobinie chęci już dawno mogła być wyjaśniona. A “naród” z którym współpracują; po co ta gadka? To właściwie kompromitacja. Nie współpracuje się z bandytą, który grozi wokół nożem, i dodatkowo chce odrąbać dłoń, która go karmi.
    Robić bardzo dużo i coraz więcej dla narodu POLSKIEGO, Peczkis. Żadnego innego. Skojarzenia z haniebnymi czynami sanacji nasuwają się same. Należało wtedy być głośnym i słyszalnym, podczas wspomnianych bezeceństw pisiatych – z pewnością opłaciłoby się. Poza tym, a może raczej zwłaszcza – przysięga zobowiązuje.
    Zrozumiałe, że dla nieobeznanych z tym, co wydarzyło się w Birczy dłuższe przemowy są wskazane, mimo to mogą sprawiać wrażenie trochę tłumaczenia się. Standardem, do którego nam daleko, powinny być właśnie słowa wójta Birczy.