Senator Mieczysław Golba (Solidarna Polska) zwrócił się do szefa MSWiA o zachowanie w obecnej formie i miejscu w Birczy pomnika ku czci obrońców tej miejscowości przed bandami UPA.

Kilka dni temu informowaliśmy, że Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego, na mocy porozumienia z Wojewodą Podkarpackim, wszczął postępowanie ws. usunięcia z rynku w Birczy pomnika poświęconego poległym w walkach z UPA w latach 1944-1947, szczególnie obrońcom tej miejscowości. Oficjalnie poinformowano o tym w miniony piątek. Sprawa wywołała spore poruszenie wśród lokalnych mieszkańców i przedstawicieli władz, a także w środowiskach kresowych i patriotycznych. Wiele osób w różnej formie zwróciło się do Wojewody Podkarpackiego chcąc wyrazić swoje negatywne zdanie na temat podjętych przez urząd działań. Presja społeczna i medialna zmusiła te władze do zajęcia stanowiska.

PRZECZYTAJ: Wszczęto postępowanie ws. usunięcia z Birczy pomnika jej obrońców, poległych w walkach z UPA

Interwencję ws. pomnika obrońców Birczy podjął także senator Mieczysław Golba. Jak poinformował we wtorek portal Nowiny24.pl, zwrócił się na piśmie do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego.

„Zwracam się o wstrzymanie procedury usunięcia tego pomnika. Jestem przekonany, że dołoży pan wszelkich starań, aby zachować pomnik w formie i miejscu, w jakim został wzniesiony” – napisał senator w liście do ministra Brudzińskiego. Jak wyjaśnia, czyni tak z dwóch powodów.

 

„Pierwszym jest to, że jestem senatorem Ziemi Podkarpackiej i moim obowiązkiem jest reprezentowanie mieszkańców, a w tym przypadku w szczególności mieszkańców Birczy, którzy nie wyrażają zgody na usunięcie pomnika, poświęconego walce z faszystowskimi bandami UPA” – pisze Golba.

Senator zaznacza, że „obrońcami Birczy byli głównie milicjanci, którzy razem z wojskiem bronili miejscowość społeczność przez UPA”, a „wiele z tych osób było wcześniej żołnierzami AK i lokalnej samoobrony”. Podobne stanowisko ws. obrony Birczy zajął już wcześniej IPN.

Ponadto, senator Golba podkreślił, że drugim powodem jest to, że w kwietniu 1945 roku bojownicy UPA napadli na jego rodzinną wieś, Wiązownicę. „Z rąk Ukraińskich Nacjonalistów zginęło ok. 130 osób, w tym wiele kobiet i dzieci. Był to największy, jednorazowy mord w dzisiejszych granicach naszego kraju” – dodał Golba.

W poniedziałek oświadczenie ws. pomnika w Birczy wystosował Wojewoda Podkarpacki. Małgorzata Waksmundzka-Szarek, Rzecznik Prasowy Wojewody Podkarpackiego, w piśmie przesłanym redakcji portalu Kresy.pl tłumaczyła, że chodzi tylko o administracyjne wywiązanie się z wykonywania przepisów tzw. ustawy dekomunizacyjnej.

Rzeczniczka Wojewody Podkarpackiego zaznacza, że obecnie realizowanych jest wiele takich postępowań, w tym ws. Birczy. Tłumaczy, że jest ono prowadzone z urzędu, „co nie jest tożsame z likwidacją  wspomnianego pomnika”. Należy jednak zaznaczyć, że w oficjalnych pismach była mowa o wszczęciu postępowania ws. „usunięcia pomnika”. Waksmundzka-Szarek podkreśla też, że kluczowe znaczenie ma opinia IPN, a działania podjęto z powodu bierności władz lokalnych odnośnie realizacji tzw. ustawy dekomunizacyjnej.

PRZECZYTAJ: Prawdziwa tragedia Birczy

Sprawę na portalu społecznościowym skomentował prof. Andrzej Zapałowski, ekspert ds. geopolityki i bezpieczeństwa oraz historyk, który w swojej pracy naukowej zajmuje się m.in. zagadnieniem walk polskich formacji z bandami UPA na Podkarpaciu. Wynika z tego, że władze Birczy nie chciały zgodzić się na modyfikację napisu na tablicy i usunięcie z niej wzmianki o milicjantach, którzy również bronili miasteczka przed banderowcami. W jej skład wchodzili jednak w zasadniczej części żołnierze AK i samoobrony lokalnej, chcący w ramach MO móc bronić się przed UPA.

„Bircza nie chce się zgodzić na usuniecie z tablicy pomnika słowa „milicjantów”, którzy jej bronili razem z wojskiem przed UPA, to podjęto działania, aby usunąć cały pomnik” – napisał prof. Zapałowski. „Przypominam, iż milicjantami byli głównie żołnierze AK i lokalnej samoobrony. Myślę, iż w nadchodzących wyborach lokalne społeczeństwo powinno podziękować obecnej władzy w urnach wyborczych (…)”.

Elbląski działacz patriotyczny Jacek Boki, inicjator powstania Ronda Obrońców Birczy w Elblągu zwrócił się w kontekście całej sprawy do Wojewody Podkarpackiego z zapytaniem, kiedy zajmie się likwidacją nielegalnych upamiętnień ku czci UPA na terytorium woj. podkarpackiego.

W latach 1945-1946 Bircza była broniona przed atakami ze strony UPA przez „ludowe” Wojsko Polskie i milicję. Cześć zabitych bojówkarzy UPA, biorących udział w atakach na Birczę, spoczywa obecnie na ukraińskim cmentarzu wojskowym w Przemyślu-Pikulicach. Nazwa Birczy została „po cichu” usunięta w listopadzie 2017 roku tuż przed oficjalnym odsłonięciem przez ówczesne kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, bez konsultacji z IPN i bez jego aprobaty.

Należy zaznaczyć, że w uzasadnieniu dla pozytywnej decyzji szefa IPN ws. Ronda Obrońców Birczy w Elblągu stwierdzono, że nazwa „nawiązuje do działań lokalnej Samoobrony, żołnierzy Wojska Polskiego, milicjantów, którzy w latach 1944-1947 bronili mieszkańców Birczy i okolicznych miejscowości przed atakami nacjonalistów ukraińskich z OUN-UPA”. „Celem UPA w czasie III ataków na Birczę w latach 1945-1946 było zniszczenie Birczy” – podkreśla IPN, przywołując na dowód słowa Mirosława Huka ps. Hryhora, prowidnyka I Okręgu OUN tzw. Zakerzońskiego Kraju. IPN podkreśla, że „celem milicjantów i żołnierzy Wojska Polskiego broniących Birczy była przede wszystkim skuteczna ochrona polskiej ludności przed UPA”, a wśród obrońców, którzy weszli w skład „instytucji mundurowych Polski ‘Ludowej’”, byli m.in. byli żołnierze AK. „W owym czasie nie było innej możliwości uchronienia naszych rodaków na tym terenie przed działalnością ukraińskich nacjonalistów” – zaznacza IPN.

Przeczytaj: Eksperci o zarzutach Wjatrowycza ws. tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza: kłamliwa propaganda

nowiny24.pl / Kresy.pl

11 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. lp
    lp :

    Tylko jeden sprawiedliwy spośród senatorów? Reszta za przykładem tchórzliwego Karczewskiego woli milczeć aby załapać się na następną kadencję? Nic z tego panowie leśne dziadki. Kto ma honor i czuje się Polakiem nie da na was swojego głosu bo wy hańbicie kraj.