Amerykańskie dowództwo poinformowało o ataku na 85 celów, powiązanych z Iranem, w Syrii i Iraku, w odwecie za śmierć żołnierzy USA, zabitych w ataku na bazę w Jordanii.

W piątek siły amerykańskie rozpoczęły uderzenia w Iraku i Syrii na ponad 85 celów związanych z irańskim Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej oraz wspieranym przez niego bojownikom. Ataki są odwetem za ubiegłotygodniowy nocny atak dronów na małą amerykańską placówkę Tower 22 w Jordanii. Zginęło wówczas trzech żołnierzy armii amerykańskiej, a ponad 40 zostało rannych. Stany Zjednoczone obarczyły Iran odpowiedzialnością za ten atak.

Agencja Reuters podaje, że do piątkowego ataku użyto bombowców strategicznych B-1, lecących z USA. Użyto ponad 125 pocisków precyzyjnych. Zaatakowane zostały m.in. ośrodki dowodzenia, składy rakiet i dronów, a także zaplecze logistyczne łańcuchy dostaw amunicji.

Według oficjalnych informacji, Amerykanie uderzyli w 85 celów w siedmiu lokalizacjach: cztery w Syrii i trzy w Iraku. Celem były siły elitarnej brygady Al-Kuds, aktywnie wspierającej bojowników od Libanu po Irak i z Syrii po Jemen. Według amerykańskiego dowództwa, atak najpewniej się powiodły, wywołując duże eksplozje wtórne po trafieniach w składy broni. Nie było jednak bezpośrednio jasne, czy zginęli jacyś bojownicy.

Biały Dom zapowiada, że nie było to ostatnie uderzenie odwetowe. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział, że będzie to „wielopoziomowa” kampania, która może potrwać nawet tygodnie.

Syryjskie media państwowe podały, że Amerykanie zaatakowali stanowiska na obszarach pustynnych i w rejonie granicy syryjsko-irackiej, zabijając i raniąc wiele osób. Irackie wojsko twierdzi, że uderzenia miały miejsce w strefie granicznej, ostrzegając, że może to zdestabilizować ten region. Uważa też ataki USA za naruszenie suwerenności Iraku i za działania, grożące „poważnymi konsekwencjami” dla Iraku i całego regionu.

„Dziś zaczęła się nasza odpowiedź. Będzie kontynuowana w wybranym przez nas czasie i miejscu” – oświadczył prezydent USA, Joe Biden. Z kolei sekretarz obrony USA Lloyd Austin powiedział, że Biden podjął wcześniej dodatkowe działania przeciwko Korpusowi Strażników Rewolucji i osobom z nim powiązanym. „To początek naszej reakcji” – powiedział Austin.

Pentagon oświadczył zarazem, że nie chce wojny z Iranem i nie wierzy, by chciały jej władze w Teheranie. Reuters zaznacza, że wzrosła presja ze strony Republikanów na Bidena, aby bezpośrednio uderzyć w Iran. Austin zapewnił, że USA nie szukają konfliktu na Bliskim Wschodzie ani gdziekolwiek indziej. Zaznaczył jednak, że Waszyngton nie będzie tolerować ataków na siły amerykańskie.

Wysoki rangą przedstawiciel administracji USA powiedział stacji CNN, że mimo, iż Waszyngton uznaje Iran za ostatecznie odpowiedzialnego za serię ponad 160 ataków na siły amerykańskie w regionie, to nie zamierza uderzać na irańskie terytorium. Z kolei stacja Voice of America cytuje urzędnika Pentagonu, który twierdził, że choć trwa analiza skutków bombardowania, to siły USA „trafiły w to, co zamierzały trafić”, a uderzenie było „rozważne i celowe”.

Wcześniej pisaliśmy, że Iran zaprzeczył jakiemukolwiek udziałowi w ataku na bazę USA w Jordanii. Do ataku przyznał się natomiast Islamski Ruch Oporu w Iraku – grupa zrzeszająca szereg wspieranych przez Iran bojówek w kraju. Organizacja oświadczyła, że zaatakowała szereg celów wzdłuż granicy jordańsko-syryjskiej, w tym obóz Al-Rukban. Obóz znajduje się w pobliżu amerykańskiej placówki Tower 22.

Zobacz też: Atak na amerykańską bazę w Iraku, są ranni

Reuters / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Typowa polityka USa czyli róbmy co chcemy z nikim nie musimy sie liczyć.Tu bombka,tam rakietka i jest ok?! W syrii nie pytając NIKOGO o pozwolenie postawili bazy ,i łupią to państwo z ropy i udaja ze walczą z isis.Izrael tez bombarduje syrie kiedy chce i cisza! bo tym państwom wolno,nawet europejskie lewactwo nie widzi w tym nic złego a ponoc tak sie martwią o biednych ludzi.