Według ministra infrastruktury Ukrainy, Mariupol i Berdiańsk, ukraińskie porty nad Morzem Azowskim, zostały faktycznie zablokowane przez Rosję. Poinformował, że już 35 statków nie może realizować swoich zadań.
W środę ukraiński minister infrastruktury Wołodymyr Omelan oświadczył, że ukraińskie porty nad Morzem Azowskim, Mariupol i Berdiańsk, „zostały faktycznie zablokowane przez Federację Rosyjską”. Statki nie mogą ani wypłynąć na Morze Czarne przez Cieśninę Kerczeńską, ani wpłynąć tamtędy na Morze Azowskie.
Omelan poinformował na portalu społecznościowym, że na wpłynięcie na Morze Azowskie czeka już 18 statków. Według stanu na 28 listopada, większość z nich (14 jednostek) zmierza do Mariupola, a pozostałe do Berdiańska.
Ponadto, trzy statki, które wypłynęły z Berdiańska i sześć jednostek z Mariupola oczekuje na możliwość przepłynięcia przez Cieśninę Kerczeńską na Morze Czarne. Kolejne 8 statków czeka na redach ukraińskich portów.
„Łącznie 35 statkom uniemożliwiono normalne funkcjonowanie. Jedynie statkom płynącym do rosyjskich portów nad Morzem Azowskim pozwala się przepłynąć. Faktycznie, Rosja zablokowała ukraińskie porty nad Morzem Azowskim” – pisze Omelan.
Czytaj także: Ukraiński minister: mam na biurku popiersia Bandery i Piłsudskiego
Zdaniem ukraińskiego ministra, Rosja chce w ten sposób doprowadzić do eskalacji kryzysu i destabilizacji sytuacji w regionie. „Cel jest prosty – poprzez zablokowanie ukraińskich portów, Rosja ma nadzieję na wypchnięcie Ukrainy z naszego terytorium, zatwierdzonego prawem międzynarodowym” – podkreśla.
Wcześniej ukraińskie ministerstwo infrastruktury twierdziło, że wprowadzenie stanu wojennego na części terytorium Ukrainy nie powinno wpłynąć na liczbę statków zawijających do ukraińskich portów handlowych.
Jak informowaliśmy, wczoraj prezydent Rosji Władimir Putin zabrał głos w sprawie niedzielnego incydentu w Cieśninie Kerczeńskiej. Jego zdaniem, był on prowokacją przeprowadzoną przez obecne władze Ukrainy, przez prezydenta Petro Poroszenkę, żeby mieć pretekst do wprowadzenia stanu wojennego przed wyborami prezydenckimi i żeby pozbawić rywali Poroszenki szans na zwycięstwo.
Przeczytaj: Poroszenko chce, by Trump przekazał Putinowi, że ma się wynosić z Ukrainy
Przypomnijmy, że rosyjska FSB opublikowała dokument, który rzekomo znaleziono na pokładzie jednego z zajętych ukraińskich okrętów. Jego treść wskazuje, że jednostki ukraińskiej marynarki wojennej miały za zadanie potajemnie przejść przez Cieśninę Kerczeńską na Morze Azowskie. Komentatorzy nie przesądzają o autentyczności tego dokumentu, który obecnie trudno niezależnie zweryfikować. Dowództwo Marynarki Wojennej Ukrainy jak dotąd nie skomentowało oficjalnie tej sprawy.
W niedzielę doszło do zbrojnej eskalacji w Cieśninie Kerczeńskiej oddzielającej Morze Czarne od Morza Azowskiego. W czasie próby sił między zespołem okrętów rosyjskich i ukraińskich, jedna jednostka ukraińska została staranowana, doszło do wymiany ognia, po czym trzy ukraińskie okręty zostały zajęte przez Rosjan, a ich załogi zatrzymane. Rosjanie zatrzymali trzy jednostki ukraińskiej marynarki wojennej: Berdiańsk, Nikopol i Jany Kapu. Rosjanie zatrzymali też wszystkich ukraińskich marynarzy, którzy zostali formalnie oskarżeni o nielegalne wpłynięcie na rosyjskie wody terytorialne.
Przeczytaj także: Szefowa unijnej dyplomacji domaga się zwrotu ukraińskich okrętów
UNIAN / Kresy.pl
Wystarczy się stosować do rosyjskich przepisów, tak jak to robią statki innych bander, aby bez problemów pływać po tym morzu oraz wypływać ma morze czarne.
próba sił okrętów Rosji i Ukrainy odbyła sie nie w cieś ninie Kerczeńskiej , a na wodach Morza Czarnego, jednocześnie są to wody terytorialne Rosji jeszcze z przed ,,aneksji,, Krymu, łatwo sprawdzić, wystarczy chcieć, a prowokacja była zaplanowana.