Według producentki stacji „1+1” język ukraiński nadaje się do komedii, a nie do melodramatów. Jej wypowiedź oburzyła deputowanego z partii Petra Poroszenki, który zgłosił sprawę policji. Ukraińscy policjanci wszczęli dochodzenie.

Ukraińska policja wszczęła postępowanie ws. wypowiedzi Ołeny Jeremejewej, ukraińskiej producentki filmów i seriali dla stacji „1+1”, należącej do oligarchy Ihora Kołomojskiego. Powodem były jej słowa na temat „tonalności ukraińskiego języka”.

Na początku lutego br. w jednej z kijowskich restauracji odbywała się prezentacja nowego sezonu stacji „1+1”. Podczas imprezy Jeremejewa powiedziała, że „znalezienie tonalności języka ukraińskiego, żeby widz ją postrzegał, jest dość niełatwe”.

– Według naszych obserwacji, melodramaty w języku ukraińskim są postrzegane gorzej, niż komedie – powiedziała dodając, że „artystom nadal trudno jest pracować w języku ukraińskim”.

– To zwiększa proces, który potem wpływa na budżet. Z komediami po ukraińsku jest prościej – powiedziała Jeremejewa. Poinformowała też, że w związku z tym wszystkie siedem melodramatów dla wiosennego sezonu „1+1” będzie po rosyjsku.

Policję o sprawie poinformował Wołodymyr Arjew, deputowany z partii Europejska Solidarność, której szefem jest były prezydent Petro Poroszenko. Polityk był oburzony wypowiedzią producentki. We wtorek Arjew opublikował w sieci odpowiedź policji na swoje zgłoszenie. Wynika z niej, że postępowanie wszczęto 10 lutego br. z artykułu ukraińskiego kodeksu karnego, dotyczącego „naruszenia równouprawnienia obywatelu w zależności od ich przynależności rasowej, narodowej, przekonań religijnych, inwalidztwa i innych przyczyn”. Sprawą zajmuje się policja z Kijowa.

Wcześniej wypowiedź producentki skrytykował m.in. były szef Ukraińskiego IPN i kłamca wołyński, a obecnie deputowany Wołodymyr Wjatrowycz. Jego zdaniem, wypowiedź Jeremiejewej jest “odzwierciedleniem jakiegoś absolutnego rosyjsko-imperialistycznego myślenia”, co z kolei jest odbiciem “sygnałów idących nawet od najwyższych osób rządzących państwem”.

Ustawa o „zabezpieczeniu funkcjonowania języka ukraińskiego jako państwowego” została uchwalona przez Radę Najwyższą w kwietniu 2019 roku. Ustawa utwierdza status języka ukraińskiego jako jedynego oficjalnego na Ukrainie. Przedstawiciele władz państwowych, sądów i prokuratury, oficerowie zawodowi, a także nauczyciele i lekarze mają obowiązek posługiwania się oficjalnie językiem ukraińskim. Ustawa obliguje każdego obywatela do władania ukraińskim jako językiem swojego obywatelstwa. Zasięg ustawy, jak zapewniono, ma nie dotyczyć sfery osobistej a także religijnej. Nadzór nad egzekwowaniem ustawy ma sprawować nowa instytucja – Komisarz (Pełnomocnik) ds. ochrony języka państwowego. Za złamanie nowego prawa przewidziano grzywny – najwyższe za naruszenia w sferze mediów drukowanych, nieco mniejsze za naruszenia w sferze administracyjno-urzędowej i najniższe w takich sferach, jak edukacja, nauka, kultura, wydawnictwa książkowe, interfejsy elektroniczne, reklama, służba zdrowia.

Tak skonstruowana ustawa oznacza uszczuplenie praw przedstawicieli licznych na Ukrainie mniejszości narodowych, które do tej pory miały prawo urzędowego używania języka ojczystego swojej narodowości w jednostkach administracyjnych w których stanowiły istotną część ludności. Uszczuplenie praw społeczności mniejszościowych spowodowało protesty i działania ich narodowych ojczyzn. Najbardziej zdecydowanie przeciw nowej ukraińskiej ustawie językowej występują Węgry, walczące w interesie 156 tys. Madziarów zamieszkujących należące obecnie do Ukrainy Zakarpacie. Władze Węgier blokują kontakty między NATO a Ukrainą na wysokim szczeblu politycznym, czyniąc warunkiem ich odblokowania zmianę kontrowersyjnej ustawy językowej.

Czytaj więcej: Reklamy na Ukrainie tylko po ukraińsku

Zobacz: Komisja Wenecka: Ukraińska ustawa językowa ogranicza prawa mniejszości narodowych

zaxid.net / radiosvoboda.org / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply