Jeśli ktoś miał nadzieję, że wybór inny niż Fransa Timmermansa osłabi determinację UE, aby rządy prawa były regułą obowiązującą w całej Europie, także w Polsce, to jest w błędzie – powiedział dotychczasowy szef RE Donald Tusk.

We wtorek Brukseli, jak informowaliśmy, zakończyły się trzydniowe obrady Rady Europejskiej. Unijni przywódcy uzgodnili, że kandydatką na szefową Komisji Europejskiej będzie Niemka Ursula von der Leyen. Miała ona akceptację polskich władz, które nie zgadzały się na wcześniejszego faworyta do objęcia funkcji szefa KE, Fransa Timmermansa. W kuluarach szczytu wyrażano zadowolenie, że przedstawicielka Niemiec może zostać następczynią Jeana-Claude’a Junckera.

Urzędujący wciąż szef Rady Europejskiej Donald Tusk komentując nominację dla von der Leyen zaznaczył, wyraźnie nawiązując do entuzjazmu części polityków PiS, że „jeśli ktoś miał nadzieję, że wybór inny niż Fransa Timmermansa osłabi determinację UE, aby rządy prawa były regułą obowiązującą w całej Europie, to jest w błędzie”.

 

– Jest dokładnie odwrotnie, te nasze decyzje są także decyzjami na rzecz rządów prawa w Europie i każdym kraju członkowskim – powiedział dziennikarzom Tusk.

– Te komentarze, także u nas w Polsce, że pan Timmermans został wyeliminowany czy pokonany, są delikatnie mówiąc przesadzone. Chciałbym podkreślić, że ten potencjalny skład władz Komisji raczej na pewno wzmocni Komisję w jej staraniach o przestrzeganie prawa i reguły rządów prawa we wszystkich krajach UE, także w Polsce – zaznaczył były premier Polski.

Donald Tusk poinformował również, że na nowego przewodniczącego Rady Europejskiej wybrano obecnego premiera Belgii Charlesa Michela. Obecna szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Francuzka Christine Lagarde została nominowana na szefową Europejskiego Banku Centralnego. Uzgodniono też kandydata na szefa unijnej dyplomacji – został nim obecny szef MSZ Hiszpanii, socjalista Josep Borrell. W przeszłości był on m.in. przewodniczącym Europarlamentu.

Część komentatorów, m.in. na łamach „Rzeczpospolitej” zwracało uwagę, że nominacja dla von der Leyen to dla PiS „kłopotliwe zwycięstwo”, bo choć jest ona uważana za konserwatystkę i przeciwniczkę ugodowej polityki względem Rosji, to jest to ważne stanowisko dla polityka z Niemiec, a zarazem sukces kanclerz Angeli Merkel. Ponadto, nie jest ona entuzjastycznie nastawiona do PiS, a nawet wzywała do wspierania prounijnej opozycji w Polsce. Zaznaczano też, że choć Timmermans nie zostanie szefem KE, to najpewniej będzie pierwszym wiceszefem Komisji. Inni komentatorzy, m.in. Katarzyna Szymańska-Borginon z RMF FM zauważa, że nominacja dla dotychczasowej szefowej niemieckiego resortu obrony to “koniec ‘samoograniczania się’ Niemiec”.

Wiceszef Ruchu Narodowego i jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak uważa z kolei, że ogłoszone dziś nominacje to „porażka Polski i całej „nowej UE” w rozgrywce o stanowiska z establishmentem UE”.

„W zamian za pozorne zwycięstwo polski rząd musiał poprzeć zatwardziałych eurofederalistów, krytycznych wobec rządu PiS nie mniej niż Timmermans (który zostaje wysoko)” – napisał na Twitterze Bosak. „Ciekaw jestem co dziś czują prawicowi zwolennicy UE, którzy wierzyli w ten projekt latami, a dziś są świadkami sytuacji w której rząd RP ogłasza jako sukces to że jawny wróg tego rządu został „tylko” wiceszefem rządu UE, na czele którego stanie Niemka (i nikogo z CEE [Europy Środkowo-Wschodniej – red.] w czołówce)”.

Jak pisaliśmy, od niedzieli trwał szczyt przywódców krajów UE, którzy próbowali uzgodnić obsadę kluczowych stanowisk w UE na najbliższe lata. Niemcy, Francja, Hiszpania i Holandia forsowały kandydaturę Fransa Timmermansa na szefa KE, na co nie godziły się m.in. kraje Grupy Wyszehradzkiej, z powodu jego ataków na Węgry i Polskę.

Rmf24.pl / rp.pl / twitter / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply