Ludmiła Kozłowska, szefowa kontrowersyjnej Fundacji Otwarty Dialog pochwaliła się w internecie zdjęciem z ambasadorem RP w Belgii, Arturem Orzechowskim. Wywołało to falę krytycznych komentarzy. Zdaniem przedstawicieli polskiej dyplomacji, była to celowa manipulacja wizerunkiem ambasadora.

Szefowa kontrowersyjnej i proukraińskiej Fundacji Otwarty Dialog Ludmiła Kozłowska we wpisie na portalu społecznościowym pochwaliła się wspólnym zdjęciem z polskimi ambasadorem w Belgii, Arturem Orzechowskim, zrobionym w środę na spotkaniu świątecznym w Brukseli.

„Bardzo miło poznać JE Ambasadora RP przy Belgii p Artura Orzechowskiego i wspólnie śpiewać kolędy!” – napisała na Twitterze Kozłowska. „Dołączam się do życzeń pana Ambasadora, aby Polska była bezpieczna. Mam nadzieję, że bez zagrożenia, jakie ewidentnie stanowię, jest już o krok bliżej” – dodała, życząc Wesołych Świąt, również polskiemu rządowi.

Wpis Kozłowskiej wraz ze jej zdjęciem z polskim ambasadorem wywołał w sieci falę komentarzy, a także oburzenia. Tym bardziej, że początkowo przypuszczano, że zdjęcie wykonano w Ambasadzie RP w Brukseli, co w związku z decyzją Polski, formalnie zakazującej jej wjazdu na terytorium UE (ignorowanej przez szereg krajów, w tym Belgię, Niemcy i Wielką Brytanię), wzbudziło kontrowersje. Wyjaśnień domagali się m.in. politycy, w tym posłanka Anna Maria Siarkowska, a także działaczka na rzecz praw człowieka w Kazachstanie Balli Marzec. Niektórzy żądali natychmiastowej dymisji ambasadora Orzechowskiego.

W reakcji na to szefowa FOD zabrała głos w obronie polskiego dyplomaty. Oświadczyła, że przyjęcie, na którym oboje byli obecni, nie odbywało się w ambasadzie, lecz w Domu Polski Wschodniej. „Smutne, że nawet w Święta musicie sączyć jad, dopisywać sobie politykę gdy ludzie zwyczajnie okazują sobie sympatię” – dodała Kozłowska.

Krótkie oświadczenie w tej sprawie zamieścił też wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk. Potwierdził, że przyjęcie, na którym zrobiono zdjęcie polskiego ambasadora z Kozłowską „nie miało miejsca na terenie ambasady RP”. Dodał, organizatorem i gospodarzem wydarzenia był Dom Polski Wschodniej.

„Zdjęcie ma charakter zamierzonej manipulacji wizerunkiem Ambasadora RP. Wyjaśnień w tej sprawie udzielił już Ambasador RP. Oczekujemy wyjaśnień DPW” – napisał polityk.

Podobne stanowisko przedstawiła na Twitterze Ambasada RP w Brukseli:

„Organizatorem przyjęcia wigilijnego 5.12 był Dom Polski Wschodniej. Ambasador RP w Belgii zwrócił się o wyjaśnienie, jak doszło do udziału w imprezie działaczy skompromitowanej organizacji pozarządowej, którzy wykorzystali okazję do nieuczciwej manipulacji wizerunkiem dyplomaty RP”.

Dom Polski Wschodniej to wspólne przedstawicielstwo regionów: lubelskiego, podkarpackiego, podlaskiego, świętokrzyskiego i warmińsko-mazurskiego. Działa w Brukseli od 2009 roku, a jego siedziba mieści się niedaleko Parlamentu Europejskiego.

PRZECZYTAJ: Balli Marzec dla Kresy.pl o związkach Fundacji Otwarty Dialog z TV Biełsat i ważnymi politykami PiS

Jak informowaliśmy, w ubiegłym miesiącu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego po wynikach kontroli skarbowej podjęła śledztwo wobec proukraińskiej Fundacji Otwarty Dialog. W tle są pieniądze od podmiotów powiązanych z aferą Panama Papers, które zdaniem Krajowej Administracji Skarbowej mogły pochodzić z przestępstwa.

Śledztwo wszczęła prokuratura na podstawie zawiadomienia szefa Krajowej Administracji Skarbowej. Wcześniej Urząd Celno-Skarbowy w Łodzi sprawdził, jak fundacja płaciła podatki w latach 2014-2016. Kontrola wykazała, że środki wpłacane do fundacji przez firmę szefa rady fundacji Bartosza Kramka, Silk Road Biuro Analiz i Informacji, mogą pochodzić z innych źródeł, niż oficjalnie deklarowane. Szefową fundacji jest Ukrainka Ludmiła Kozłowska, prywatnie żona Kramka. Polska odmawia jej wjazdu do Strefy Schengen, choć już kilka państw zignorowało zgłoszony przez Warszawę zakaz wjazdu dla Kozłowskiej do krajów UE.

Kontrola Krajowej Administracji Skarbowej wykazała, że lista darczyńców fundacji zawarta w oficjalnej dokumentacji nie odpowiadała rzeczywistości. Zdaniem Krajowej Administracji Skarbowej, charakter transferów pieniężnych wskazuje na to, że przekazywane środki pieniężne, które ostatecznie trafiły do fundacji, mogą mieć przestępcze pochodzenie. Zdaniem szefa KAS, mogło dojść do popełnienia przestępstwa prania pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Dlatego zawiadomił prokuraturę, a ta zdecydowała się podjąć śledztwo.

Przypomnijmy, że szef rady Fundacji Otwarty Dialog a zarazem mąż Kozłowskiej Bartosz Kramek w lipcu 2017 roku przedstawił „plan na obalenie rządu PiS” na wzór ukraińskiego Majdanu.

Kontrowersyjna fundacja

Przypomnijmy, że w rozmowie z portalem Kresy.pl prof. Włodzimierz Osadczy zwraca uwagę na początki działalności w Polsce późniejszej szefowej Fundacji Otwarty Dialog, Ludmiły Kozłowskiej oraz związki współzałożyciela Fundacji, Iwana Szerstiuka, z pierwszym rządem PiS, w tym z ówczesnym ministrem Adamem Lipińskim.

Ludmiła Kozłowska na początku września wystąpiła na wysłuchaniu w Bundestagu pt. „Prawa człowieka w niebezpieczeństwie – demontaż praworządności w Polsce i na Węgrzech”. Jak pisaliśmy, wystąpienie Kozłowskiej w Berlinie było możliwe dzięki przyznaniu jej przez niemieckie władze specjalnej krótkoterminowej wizy wydanej ze względu na „interes narodowy Niemiec”. Kozłowska ma bowiem zakaz wjazdu do Unii Europejskiej – w sierpniu polskie MSW wpisało ją do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS), pozwalającego na sprawdzanie osób przekraczających granicę strefy Schengen. Oznaczono ją najwyższym alertem, co skutkuje deportacją z terenu całej UE i krajów Strefy Schengen.

Portal kanału informacyjnego telewizji publicznej TVP Info zwrócił uwagę na wpuszczenie przez Niemcy Ludmiły Kozłowskiej do Unii Europejskiej. Szefową kontrowersyjnej ukraińskiej fundacji nazwał przy tym… „Rosjanką”. Związków Kozłowskiej z Rosją dopatrzył się dzisiaj również inny prorządowy portal – wPolityce.pl, choć nie posunął się on do przypisywania jej narodowości rosyjskiej. Według tego medium za zaproszeniem szefowej FOD do Bundestagu stoi m.in. Frank Schwabe, polityk SPD, który „od wielu lat wspiera rosyjskie lobby w niemieckiej polityce”.

FOD i PiS

W rozmowie z portalem Kresy.pl Balli Marzec, Prezes Stowarzyszenia Wspólnota Kazachska mówiła, że dziwi ją, iż „w sprawie FOD niektórzy politycy PiS, jak pan Adam Lipiński czy pan Michał Dworczyk, szef KPRM, czy posłanka Małgorzata Gosiewska są w ramach tej partii niczym łyżka dziegciu w beczce miodu”. Zaznacza, że jej środowisko już wcześniej zwracało uwagę na współpracę Lipińskiego, Dworczyka, a także Gosiewskiej z FOD:

– Liczyliśmy, że oni odetną się od nich. Każdy polityk mógł się z nimi zetknąć, ale później, gdy przedstawiono im fakty lub sami zobaczyli np., że coś z tym finansowaniem jest nie tak, że ludzie FOD wydawali miliony na wyjazdy zagraniczne, noclegi w drogich hotelach, to powinna im się, jak każdemu normalnemu człowiekowi, zapalić czerwona lampka. Skąd takie pieniądze w organizacji pozarządowej. Wówczas powinno się zerwać współpracę, albo jak pani Anna Fotyga, która jeszcze w 2017 roku przyznała, że współpracowała z nimi nie wiedząc, z kim ma do czynienia i zapowiedziała, że będzie mówić prawdę o FOD. Z kolei ani pan Dworczyk, ani pan Lipiński nigdy się do tego nie odnieśli i siedzieli cicho, jak myszy pod miotłą.

PRZECZYTAJ: Fundacja Otwarty Dialog donosiła na Kresy.pl do ABW [+DOKUMENTY]

Wcześniej, w rozmowie z portalem Onet.pl Kozłowska przyznawała, że gdy zakładała z Szerstiukiem FOD, to miał on „dobre kontakty z politykami PiS-u, znał się dobrze z Adamem Lipińskim, a także z Mariuszem Kamińskim”. – [Szerstiuk] Poznał mnie z Lipińskim, choć nie miałam wtedy pojęcia jaką rolę odgrywa – dodała.

Według Balli Marzec, Szerstiuk miał bliskie kontakty z ludźmi kontrowersyjnego kazachskiego oligarchy, Muchtara Abliazowa. Jej zdaniem, to na jego rzecz działa FOD.

twitter.com / Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Gaetano
    Gaetano :

    Najpierw tłumok strzela sobie fotę z neobanderowską wywłoką, a następnie ambasada publikuje oświadczenie, z którego w zasadzie wynika, że ten nie wie, z kim się fotografował; zresztą, gdyby weszła tam dzicz z azowa, też byłoby podobnie – to jakaś aberracja, ale w tym państwie teoretycznym to nie może przecież dziwić.

    Osobną kwestią jest to, dlaczego Redakcja w każdym artykule z uporem maniaka spolszcza jej imię i nazwisko? Prawidłowo powinno być: Ludmyla (względnie Lyudmyla) Kozlovska. To dosyć niezrozumiały trend.