Od poniedziałku w Łucku na Wołyniu trwa wydobywanie szczątków ofiar NKWD z 1941 roku. Prace archeologiczne przeprowadza firma Swiatosława Szeremety odpowiedzialnego za celowe zaniechania przy realizacji polsko-ukraińskich uzgodnień dotyczących upamiętnień.
Piątego czerwca br. ukraińscy archeolodzy odkryli na Starym Mieście w Łucku masowy grób ofiar masakry, którą funkcjonariusze NKWD urządzili w dniach 23-24. czerwca 1941 roku w łuckim więzieniu. Na wieść o zbliżającym się natarciu Niemców enkawudziści zgromadzili więźniów na dziedzińcach więzienia (osobno Ukraińców i Polaków) i rozstrzelali ich.
Mogiłę odnaleziono w pobliżu dawnego klasztoru brygidek. Od poniedziałku trwa wydobywanie szczątków.
Wołyński portal Wołynśki Nowyny nazywa zabitych wówczas ludzi „Ukraińcami” podając, że ich ciała pochowano w leju po bombie. Na miejscu pracują fachowcy z przedsiębiorstwa „Dola” kierowanego przez ukraińskiego urzędnika w randze ministra Swiatosława Szeremetę. Zastępca dyrektora „Doli” Jarosław Onyszczuk powiedział, że w górnej warstwie grobu znajduje się około 50 szkieletów a w jamie grobowej mogą być szczątki nawet ponad 200 osób. Przy szczątkach znaleziono odłamki granatu, naboje, łuski, kłódki, naczynia, resztki obuwia i odzieży, w tym guziki.
Miasto Łuck wyłożyło na przeprowadzenie ekshumacji 100 tys. hrywien. Wydobyte szczątki są przechowywane na terenie klasztoru. Zostaną one pochowane w specjalnym sarkofagu. Do wczoraj wydobyto szczątki około 50 osób.
Jak podaje TVP Info z powołaniem na Gazetę Polską Codziennie, Ukraińcy nie powiadomili strony polskiej o znalezisku pomimo tego, że zobowiązuje ich do tego umowa o ochronie miejsc pamięci z 1994 roku. Szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wjatrowycz bagatelizował sprawę:
Wykopaliska dopiero się zaczęły. Na razie trudno powiedzieć, jakie tam będą ofiary i o czyje ofiary chodzi. Jestem pewien, że prace będą przeprowadzone na wysokim, profesjonalnym poziomie. – powiedział Wjatrowycz.
Szacuje się, że NKWD zabiło w więzieniu w Łucku około 2 tys. ludzi a około 1/4 zabitych więźniów była narodowości polskiej. Jednymi z nielicznych, którzy przeżyli byli Władysław Siemaszko – późniejszy żołnierz AK i badacz zbrodni ukraińskich nacjonalistów (ojciec Ewy Siemaszko) oraz ks. Władysław Bukowiński, „duszpasterz Kazachstanu”, błogosławiony Kościoła katolickiego.
Przypomnijmy, że strona ukraińska zablokowała wcześniej poszukiwania szczątków polskich ofiar wojny na Ukrainie przez ekipy polskiego IPN. Było to konsekwencją stanowiska ukraińskiego IPN z Wołodymyrem Wjatrowyczem na czele, który w „odwecie” za rozbiórkę nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach zalecił wstrzymanie wydawania zezwoleń na prowadzenie poszukiwań pochówków i porządkowania polskich miejsc pamięci na Ukrainie. Zablokowano także wydawanie pozwoleń na stawianie polskich znaków pamięci na Ukrainie a także na renowację istniejących. Ponadto oświadczono, że „co najmniej 105 polskich pomników i innych znaków pamięci postawionych na Ukrainie w latach 1991-2017 uznaje się za nielegalne”.
Informowaliśmy także, że Swiatosław Szeremeta, szef firmy „Dola” przeprowadzającej ekshumację w Łucku, będący jednocześnie Sekretarzem Międzyresortowej Komisji ds. Upamiętnienia Członków Operacji Antyterrorystycznej, Ofiar Wojen i Represji Politycznych – urzędnikiem w randze ministra, dopuszczał się celowych zaniechań przy realizacji polsko-ukraińskich uzgodnień, a także szantażu.
CZYTAJ TAKŻE: Majkowski: Szeremeta i Wiatrowycz zablokowali poszukiwania szczątków Polaków na Ukrainie
Kresy.pl / TVP Info / volynnews.com
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!