Jeśli pójdziemy w kierunku uwzględniania przesłanki złego stanu psychicznego kobiety jako przesłanki do aborcji, to prowadzi to do legalizacji aborcji na żądanie – uważa Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina, komentując sprawę specjalnego zespołu powołanego przez ministra zdrowia

Na początku czerwca br. media w Polsce nagłośniły sprawę kobiety w piątym miesiącu ciąży, która trafiła do szpitala w Nowym Targu w związku z bezwodziem i po paru dniach zmarła na sepsę. Pojawiły się głośne oskarżenia, że lekarze popełnili błąd, jakoby czekając na samoistne obumarcie płodu, zamiast przeprowadzić aborcję. Sprawą zajęła się prokuratura. Podkreślano zarazem przypadek innej kobiety, która rok wcześniej zmarła w podobnych okolicznościach w Pszczynie.

Czytaj także: PE chce przywrócenia tzw. aborcji eugenicznej w Polsce pod pretekstem tragedii z Pszczyny

W związku z tym, jeszcze w czerwcu ówczesny minister zdrowia, Adam Niedzielski wydał zarządzenie, mające na celu powołanie zespołu, który miałby opracować wytyczne dla podmiotów leczniczych „w zakresie procedur związanych z zakończeniem ciąży”. Jednocześnie, szef resortu zdrowia publicznie twierdził, że „przerwanie ciąży” jest możliwe w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia matki, przy czym wystarczy tu jedna z tych przesłanek.

Przeczytaj: Minister Zdrowia zdymisjonowany

 

Dodajmy, że w ostatnim czasie środowiska konserwatywne zwracały uwagę na wypowiedzi Niedzielskiego, w których wyraźnie dawał do zrozumienia, iż w Polsce aborcja jest możliwa ze względu na tzw. warunki psychiczne. Chodzi o przesłankę, dotyczącą zagrożenia zdrowia matki. Z wypowiedzi byłego już ministra zdrowia wynikało, że kategoria ta jakoby obejmuje także „zdrowie psychiczne” kobiet.

Środowiska pro-life podkreślają, że oficjalne przyjęcie takiego rozumienia przepisów otworzyłoby drogę do zabijania wielu dzieci poczętych. Zwracają uwagę, że wprowadzenie takich przepisów np. w Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii umożliwiło aborcję na skalę masową.

Z kolei red. Artur Stelmasiak z tygodnika „Niedziela” zwrócił uwagę na tendencyjny dobór członków zespołu. Według niego, są to w zasadzie wyłącznie osoby w jakimś stopniu powiązane z procederem mordów prenatalnych. Nie ma tam nikogo, kto byłby znany z opowiadania się za ochroną życia.

Jak pisze Interia.pl, środowiska pro-life postulowały, by w skład zespołu weszli ich przedstawiciele: dr Katarzyna Radkowska, lekarza psychiatrii, Laura Lipińska, przedstawicielki środowisk kobiecych oraz Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina. Ministerstwo odrzuciło jednak ich prośby. Godek powiedziała, że „w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich w tej sprawie resort zdrowia poinformował, że prace zespołu są poufne”.

„To kpina. Instytucje państwa działają publicznie, a nie poufnie” – powiedziała Interii Kaja Godek.

Portal opisał korespondencję między Fundacją Życia i Rodzina a ministerstwem zdrowia. Fundacja argumentowała, że powołany zespół powinien pozostawać pod nadzorem strony społecznej, a jego działania transparentne. „[Ze strony resortu zdrowia – red.] mamy do czynienia z działaniami chaotycznymi i nieprzemyślanymi, a w dodatku z próbą zatajenia pewnych kwestii przed opinią publiczną”.

Odpowiedzi udzielił wiceminister Waldemar Kraska. Tłumaczył, że powołany przez Niedzielskiego zespół jest organem pomocniczym ministra, a w jego pracach mogą uczestniczyć z głosem doradczym inne osoby, ale wyłącznie na zaproszenie kierownictwa zespołu. Dodano, że „jeśli zatem zajdzie potrzeba”, będzie opcja, by poprosić przedstawicieli Fundacji Życie i Rodzina o opinię.

„Skoro robi się tak wielka tajemnicę wokół prac tego zespołu, to nic dziwnego, że mamy jak najgorsze przypuszczenia, jeśli chodzi o finał jego prac” – komentuje Kaja Godek, cytowana przez portal interia.pl. Sprecyzowała, że prace zespołu mogą realnie doprowadzić do zezwolenia na zabijanie dzieci poczętych, ze względu na zły stan psychiczny matek. Podkreśliła, że byłoby to sprzeczne z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego z 2020 i 1997 roku.

„Jeśli pójdziemy w kierunku uwzględniania przesłanki złego stanu psychicznego kobiety jako przesłanki do aborcji, to prowadzi to do legalizacji aborcji na żądanie. Bo może okazać się, że kobieta ma kryzys psychiczny, bo ma kiepską sytuację materialną albo ojciec dziecka ją zostawił i dostała depresji. I to będzie przesłanka do aborcji” – uważa przedstawicielka Fundacji Życie i Rodzina. „Trzeba powiedzieć jasno. Rząd PiS w tajemnicy otwiera na oścież drzwi dla aborcji na żądanie” – dodała.

Wcześniej, w rozmowie z “Rzeczpospolitą”, rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz przekonywał, że „żaden zespół, żaden lekarz ani żaden urzędnik nie jest w stanie zmienić przepisów prawa”.

Poseł PiS Bartłomiej Wróblewski, wiceprzewodniczącego parlamentarnego zespołu na rzecz życia i rodziny zaznaczył w rozmowie z Interią, że „wszystkie działania Ministerstwa Zdrowia i rzecznika praw pacjenta muszą uwzględniać polską konstytucję, jak i orzecznictwo Trybunału, w szczególności orzeczenie uznające za niekonstytucyjne przesłanki aborcji: społeczną i eugeniczną”. Podkreślił też, że przesłanka dotycząca zagrożenia zdrowia matki jako wyjątek od ochrony prawa do życia musi być interpretowana ściśle i nie może być obejściem orzeczeń Trybunału.

Według ustaleń portalu Interia.pl, wspomniany zespół spotkał się zaledwie dwa razy. Zgodnie z zapowiedziami, raport z prac zespołu ma być gotowy do 12 września, czyli na miesiąc przed wyborami.

Przeczytaj: Kandydat Konfederacji chciałby legalizacji aborcji eugenicznej

Czytaj także: Proaborcyjne aktywistki chwalą się zabiciem dziecka w 9. miesiącu życia płodowego

Interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply