Rosyjskie władze twierdzą, że radioaktywny izotop odkryty w ciele lekarza zajmującego się ofiarami wybuchu rakiety na poligonie pod Siewierodwińskiem, znalazł się tam nie w wyniku napromieniowania, ale przez skażone jedzenie. Media podają też kolejne, bulwersujące szczegóły sprawy.

Portal „The Moscow Times” poinformował, że grupa lekarzy z Archangielska, którzy zajmowali się ofiarami wybuchu silnika rakietowego 8 sierpnia na poligonie pod Siewierodwińskiem na północy Rosji, zostali przewiezieni samolotem do Moskwy w celu przeprowadzenia badań medycznych. W wypadku zginęło łącznie 5 osób.

W tkance mięśniowej jednego z lekarzy, jak podano, miano wykryć cez-137, radioaktywny izotop powstający jako produkt uboczny rozszczepiania uranu-235. Występuje on przez to m.in. w opadzie radioaktywnym i wypalonym paliwie jądrowym, pojawia się też w przypadku awarii reaktorów nuklearnych.

W piątek doniesienia te potwierdziły w oficjalnym komunikacie władze obwodu archangielskiego, podając, że w ciele lekarza stwierdzono „podprogowe” ślady radioaktywnego izotopu cezu. Władze twierdzą jednak, powołując się na specjalistów, że nie ma to nic wspólnego z zajmowaniem się poszkodowanymi w wybuchu na poligonie, ale obecność izotopu to efekt spożywanego jedzenia.

Według agencji biomedycznej rosyjskiego resortu zdrowia, na którą powołują się władze, cez-137 „ma tendencję do kumulowania się w rybach, grzybach, porostach i algach”. Zdaniem administracji obwodu archangielskiego, mna „z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że dostało się to do jego ciała poprzez produkty spożywcze, które zjadł”.

Rosyjska agencja atomowa Rosatom przyznała wcześniej, że wybuch na poligonie pod Siewierodwińskiem miał miejsce podczas próby rakiety z materiałami radioaktywnymi w silniku. Prezydent Władimir Putin mówił, że stało się to w czasie testów „obiecującej nowej broni”. Później prezydent USA Donald Trump zamieścił wpis na Twitterze mówiący o tym, że tajemniczym obiektem, który eksplodował na terenie rosyjskiego poligonu pod Siewierodwińskiem, powodując wzrost promieniowania, była rakieta nosząca natowską nazwę kodową Skyfall, czyli rosyjski Buriewiestnik.

Do eksplozji miało dojść na okręcie podczas testu układu napędowego na paliwo ciekłe. Według lokalnych władz po eksplozji, około południa czasu moskiewskiego, zanotowano „krótkotrwały wzrost radioaktywności” trzykrotnie przekraczający dopuszczalną normę. Później ten komunikat został „wycofany”. Media podawały też, że ranni zostali narażeni na „poważną dawkę promieniowania”. Tymczasem ministerstwo obrony zapewniało, że do atmosfery nie przedostały się szkodliwe substancje a promieniowanie w miejscu zdarzenia było w normie.

Według mediów, cztery z rosyjskich stacji monitorowania promieniowania nuklearnego w dniach po wybuchu „ucichły”, a lekarze z regionu twierdzili, że nie ostrzeżono ich o tym, iż pacjenci, którymi się zajmują, byli wystawieni na promieniowanie. Rosyjska redakcja BBC twierdziła, że z napromieniowanymi osobami kontakt miało około 90 ludzi, m.in. lekarze, przedstawiciele służb medycznych czy lotniczego pogotowia ratunkowego. BBC powołuje się na dwóch pracowników szpitala klinicznego w Archangielsku, zaznajomionych z tym, w jaki sposób udzielano pomocy poszkodowanym. Lekarze mieli zdać sobie sprawę z sytuacji w godzinę od przyjęcia pacjentów i dopiero po tym czasie zamknięto izbę przyjęć.

Portal Meduza podał z kolei, że w czasie trwającej operacji na miejsce przybyli kontrolerzy poziomu promieniowania, którzy “w strachu wybiegli z sali operacyjnej”. Lekarzom powiedziano później, że poziom promieniowania beta wykracza poza skalę. Ponadto, mieli zostać „oszukani”, gdyż rzekomo poinformowano ich, że przywiezieni do szpitala pacjenci są zdezaktywowani i nie stanowią zagrożenia.

Po tym, jak lekarzy przewieziono do Moskwy, wojskowi przeprowadzili dezaktywację w salach Po tym, jak lekarzy przewieziono do Moskwy, wojskowi przeprowadzili dezaktywację w salach operacyjnych i w sali przyjęć , a także skosili trawę na terytorium szpitala. Zdemontowano też i wywieziono wszystkie przedmioty, które miały zostać napromieniowane – m.in. wannę, w której myto poszkodowanych. Część sprzętu, który nie został poddany dezaktywacji, wywieziono ze szpitala wojskową ciężarówką. Jeden z rozmówców BBC powiedział, że wykonujące te czynności salowe robiły to po prostu rękami i nikt nie ostrzegł ich przed niebezpieczeństwem. Odnośnie stwierdzenia w ciele jednego z nich radioaktywnego izotopu cezu, miał on usłyszeć w moskiewskim szpitalu, że to efekt jego wyjazd do Tajlandii i jedzenia „krabów z Fukuszimy”.

Cztery dni po incydencie na poligonie, do szpitala przyjechali przedstawiciele ministerstwa zdrowia. Według źródła, na które powołuje się portal Meduza nie zaprzeczali, że lekarze zostali napromieniowani podczas pomagania poszkodowanym. Oświadczyli przy tym, że wypłacą im nadgodziny, w równowartości ok. 6 zł za godzinę. Cała dokumentacja świadcząca o tym, że do szpitala przywieziono osoby napromieniowane, została skonfiskowana przez wojskowych.

SSC-X-9 Skyfall to natowska nazwa kodowa 9M730 Buriewiestnik, pocisku o napędzie jądrowym, o którym Władimir Putin mówił w orędziu 1. marca 2018 roku. Rakieta ta mogąc tygodniami krążyć nad ziemią ma mieć nieograniczony zasięg. Projekt ten wciąż znajduje się w fazie badawczo-rozwojowej.

Themoscowtimes.com / BBC / dziennik.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply