Armenia szuka zbliżenia z Gruzją

Po raz pierwszy od lat przedstawiciel Armenii w ONZ nie zagłosował przeciwko wnioskowi Gruzji w sprawie Abchazji i Osetii Południowej.

4 czerwca Zgromadzenie Ogólne ONZ po raz kolejny głosowało nad wnioskiem Gruzji w odniesieniu do Abchazji i Osetii. Uchwała wzywa wszystkie strony konfliktu gruzińskiego do zapewnienia możliwości powrotu do tych nieuznawanych separatystycznych republik wszystkim tym, którzy opuścili je po tym gdy władze gruzińskie straciły kontrolę nad ich terenem. A utraciły ją w czasie rozpadu Związku Radzieckiego. Od czasu wojny w 2008 r. przedstawiciel Gruzji corocznie zgłasza wniosek w celu przegłosowania tego typu niewiążącej uchwały. Armenia tradycyjnie głosowała przeciw gruzińskiej propozycji.

Takie stanowisko przedstawiciela Armenii wynikało nie tylko z więzów jakie wiążą ją z Rosją będącą gwarantem istnienia separatystycznych republik na terytorium Gruzji, ale też głównym zabezpieczeniem Orman przeciw wrogiemu, a przy tym silniejszemu Azerbejdżanowi. Armenia od lat jest ściśle powiązana z inną nieuznawaną republiką – Górskim Karabachem, stworzonym na początku lat 90 XX wieku przez Ormian, którzy nie chcieli pozostawać pod władzą Azerbejdżan.

Jednak we wtorek, po raz pierwszy od lat, przedstawiciel Armenii nie zagłosował przeciwko wnioskowi Gruzinów w sprawie Abchazji i Osetii Południowej lecz wstrzymał się od głosu. Portal Eurasianet przytaczając opinię analityka Johny’ego Melkiyana, który ocenia to jako krok Erywania w kierunku zbliżenia z Gruzją. Jego zdaniem Armenia będzie próbowała wdrożyć wobec północnego sąsiada zasadę nie głosowania przeciwko sobie na forum ONZ. Będzie to jednak wymagało od Gruzinów wstrzymywania się od głosu w przypadku wnoszonych przez Azerbejdżan projektów uchwał wymierzonych w ormiańską Republikę Górskiego Karabachu.

Portal przypomina marcową wizytę gruzińskiej prezydent Salome Zurabiszwili w Erywaniu. Armeński premier Nikola Paszynian mówił wówczas o “o historycznej możliwości by polepszyć relacje między naszymi krajami”. Po wtorkowym głosowaniu, mieszkający w Tbilisi były doradca Paszyniana do spraw międzynarodowych, Arsen Charatajan napisał na Facebooku: “Relacje Armenii i Gruzji powinny być poza wpływem jakiejkolwiek trzeciej strony”.

Czytaj także: Rosja podniosła Armenii cenę gazu

eurasianet.org/kresy.pl
 

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. gutek
    gutek :

    Dzisiejsze ormiańskie “elity” mają niesamowity dar robienia sobie wrogów ze wszystkich dookoła. Być może dlatego że tak jak elity usraińskie mają rachunki/nieruchomosci/rodziny w krajach trzecich więc nie dzielą ryzyka swoich poczynań z własnym narodem.