Strajki sparaliżowały Francję

Największy od 1995 roku strajk sektora publicznego sparaliżował w czwartek Francję, a na ulice wyszły setki tysięcy protestujących przeciwko reformie systemu emerytalnego forsowanej przez Emmanuela Macrona.

Głównym motorem strajków są związki zawodowe pracowników transportu. We Francji co najmniej do poniedziałku stanęły koleje, metro i komunikacja autobusowa, a linie lotnicze odwołały część lotów. Większość szkół była zamknięta, bądź zapewniała jedynie opiekę przedszkolną, zmuszając rodziców do brania urlopów, bądź szukania alternatywnej opieki dla dzieci. Wielu pracowników z powodu strajku nie dojechało do pracy – z powodu braku personelu zamknięto wieżę Eiffla i Muzeum Orsay a Centrum Pompidou ostrzegło, że niektóre jego skrzydła i wystawy mogą być zamknięte. Gazety nie były w stanie wydrukować swoich wydań. Do protestów przyłączyli się też pracownicy służby zdrowia, policji i sądów.

Centrala związkowa CGT poinformowała, że robotnicy wstrzymali pracę siedmiu z ośmiu francuskich rafinerii, co grozi wyczerpaniem zapasów paliw, o ile strajk będzie trwał.

Strajkom towarzyszyły demonstracje przeciw reformie emerytalnej. Według francuskich władz w całej Francji zgromadziły one 285 tys. osób, przy czym liczba ta nie obejmuje Paryża. W stolicy oraz w Nantes policja użyła gazu łzawiącego, gdy niektórzy z manifestantów próbowali wybijać witryny sklepowe i atakować funkcjonariuszy.

Protesty zostały wywołane przez plany reformy emerytalnej zakładające zmianę zasad obliczania emerytur oraz likwidację przywilejów emerytalnych. Wiek emerytalny wynoszący 62 lata ma zostać zachowany, jednak krytycy reformy twierdzą, że sprawi ona, iż aby otrzymać pełną emeryturę, Francuzi będą musieli pracować dłużej.

CZYTAJ TAKŻE: We Francji zaczął się trzymiesięczny strajk kolejarzy

Kresy.pl / AFP / The Local

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply