W nocy z piątku na sobotę doszło do ataków na dwie wielkie saudyjskie rafinerie naftowe. Jemeński polityczno-wojskowy ruch Ansarullah twierdzi, że uderzył przy pomocy dronów.

Zaatakowane zostały zakłady naftowe w Abkaik. Doszło w nich do pożarów dużych rozmiarów. Według agencji Reutera odpowiadają one za ponad połowę przerobu ropy Saudyjczyków. Tak wielki ubytek mocy produkcyjnych ma znaczenie w skali globalnej. Według agencji przerwa w pracy dwóch instalacji oznacza spadek podaży na światowym rynku ropy o 5 proc. Arabia Saudyjska jest bowiem największym światowym eksporterem ropy naftowej, sprzedając na światowy rynek około 7 mln baryłek dziennie. Tymczasem nocny atak zmniejszył saudyjskie moce produkcyjne o 5,7 mln. baryłek. Według saudyjskiego koncernu naftowego Aramco, atak nie pociągnął za sobą ofiar w ludziach.

Wkrótce po ataku odpowiedzialność za niego wziął na siebie polityczno-wojskowy ruch jemeńskich szyitów Ansarullar, zwany również ruchem Huthi. Po latach dyskryminacji, szyici przejęli w 2014 r. władzę na stolicą Jemenu, Saną i znaczną częścią tego państwa. W marcu 2015 r. Arabia Saudyjska rozpoczęła interwencję wojskową w Jemenie, prowadzoną między innymi poprzez naloty wojskowe. Prowadzą one do wielu ofiar wśród cywilów. W odpowiedzi Huthi konsekwentnie prowadzą ataki na strategiczne obiekty na terytorium Arabii Saudyjskiej: lotniska, bazy wojskowe, instalacje naftowe. Sobotni atak był najskuteczniejszym z nich.

Jednak sekretarz stanu USA, Mike Pompeo oskarżył już o przeprowadzenie ataku Iran. Jak napisał na Twitterze – “nie ma dowodów na to, że atak nastąpił z Jemenu”. Szef amerykańskiej dyplomacji oświadczył, że “Iran dokonał bezprecedensowego ataku na światowe dostawy ropy”.

Jak podaje agencja Reuters, saudyjski następca trony, odgrywający główną rolę w kształtowaniu polityki bezpieczeństwa swojego państwa, Mohammed bin Salman, rozmawiał już telefonicznie z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem, podkreślając, że dysponuje możliwościami “konfrontacji i rozprawienia się z zagrożeniem terrorystycznym”. Prezydent USA zadeklarował natomiast, że jego kraj jest w stanie gwarantować bezpieczeństwo Arabii Saudyjskiej.

Sekretarz handlu USA, Rick Perry ogłosił natomiast, że kraj ten może wykorzystać swoje strategiczne rezerwy ropy by uzupełnić straty na światowym rynku związane z ograniczeniem saudyjskich możliwości produkcyjnych. Strategiczne rzerwy tego surowca zmagazynowane w USA to, według agencji RIA Nowosti, 630 mln baryłek.

reuters.com/ria.ru/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply