Francja i Wielka Brytania zgodziły się wysłać kolejnych żołnierzy do Syrii, na co nalegały władze USA. Jednak Waszyngton będzie musiał dopłacić do tej misji.

Wielka Brytania i Francja wyślą do Syrii dodatkową liczbę żołnierzy, poinformowała we wtorek brytyjska gazeta “The Telegraph”. Powołując się na amerykańskie źródła przytaczane przez amerykański portal Foreign Policy, gazeta twierdzi, że Brytyjczycy i Francuzi zwiększą liczebność swoich sił w Syrii o 10-15%. Jednak w zamian za to oczekują od Waszyngtonu wsparcia finansowego. Strona brytyjska nie potwierdziła tych informacji, brytyjskie ministerstwo obrony odmówiło komentarza w tej sprawie.

Władze w Londynie nigdy nie przedstawiły informacji ilu brytyjskich żołnierzy operuje w Syrii. Według “The Telegraph” w tym bliskowschodnim państwie jest kilkudziesięciu brytyjskich komandosów.

Foreign Policy przytacza wypowiedź urzędnika administracji Donalda Trumpa, który wyraził rozczarowanie postawą sojuszników z NATO w kwestii Syrii. Amerykanie wywierali presję na zwiększenie ich obecności w tym kraju, by odciążyć swoje siły. W poniedziałek Niemcy zadeklarowali, że nie zamierzają wysyłać swoich żołnierzy do tego państwa, choć mogą udzielić wsparcia poprzez wydelegowanie personelu niebojowego.

Amerykanie są obecni w Syrii od 2014 r. Poprzez naloty ale też działania oddziałów lądowych Waszyngton zwalczał tam tak zwane Państwo Islamskie. Jednak po jego upadku Amerykanie nadal pozostają w Syrii mimo, że w grudniu ubiegłego roku Trump ogłosił wycofanie wszystkich żołnierzy amerykańskich z tego państwa. Obecnie na obszarze północno-wschodniej Syrii, może przebywać nawet kilka tysięcy amerykańskich żołnierzy, którzy wspierają kontrolujące ten obszar tak zwane Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), nie uznające władzy rządu syryjskiego. Już w styczniu, turecka agencja informacyjna Anadolu twierdziła, że liczba amerykańskich żołnierzy w Syrii została nie zmniejszona, ale zwiększona o kilkaset osób. Sam prezydent Trump oświadczył w maju, że do Syrii wyśle 1500 dodatkowych żołnierzy.

W praktyce Amerykanie osłaniają więc istnienie w całej północno-wschodniej Syrii samozwańczej administracji zbudowanej przez kurdyjską Partię Zjednoczenia Demokratycznego (PYD), której Ludowe Oddziały Obrony (YPG) stanowią rdzeń SDF. W ramach tej osłony Amerykanie prowadzili ataki na syryjskie siły rządowe i ich sojuszników. Władze Syrii uznają obecność Amerykanów i ich sojuszników na terytorium państwa za naruszenie swojej suwerenności.

telegraph.co.uk/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply