Już drugi dzień znaczna część Wenezueli nie ma energii elektrycznej z powodu awarii w głównej elektrowni wodnej kraju. Wenezuelskie władze oskarżają USA o sabotaż, z kolei Amerykanie jako przyczynę wskazują rządy Nicolasa Maduro.

Jak podaje Reuters, większość Wenezueli nie ma prądu od czwartkowego popołudnia. Przyczyną jest awaria w elektrowni Guri Dam, pokrywającej 70 proc. zapotrzebowania kraju na energię elektryczną. Usterkę miano usunąć w ciągu trzech godzin, lecz do tej pory się to nie udało. Bez elektryczności jest Caracas i większość innych dużych miast, niektóre doniesienia mówią o braku prądu w co najmniej 15 z 23 stanów Wenezueli.

W stolicy kraju nie działa metro i są problemy z działaniem sieci telefonii komórkowej. Prezydent Maduro odwołał w piątek zajęcia w szkołach i ogłosił dzień wolny od pracy. Jednak wiele osób próbowało dostać się dzisiaj do pracy, ponieważ nie mogąc korzystać z mediów nie wiedzieli o decyzji prezydenta.

Wenezuelskie władze utrzymują, że awaria jest wynikiem sabotażu. Mówił o tym m.in. w przemówieniu telewizyjnym minister ds. energetyki Luis Motta Dominguez. “To jest atak na rząd, to jest atak na naród, a niektóre grupy w ciągu mniej niż 15 minut wyszły protestować i blokować ulice” – twierdził minister nie podając szczegółów domniemanego sabotażu. Prezydent Maduro napisał na Twitterze, że jest to “elektryczna wojna”, którą “amerykański imperializm” wydał narodowi Wenezueli. Odpowiedział mu sekretarz stanu USA Mike Pompeo, który napisał, że powodem złego stanu wenezuelskiej gospodarki jest “niekompetencja reżimu Maduro” a nie działania USA czy innych krajów.

Jak pisze Reuters, wyłączenia prądu w pogrążonej w kryzysie gospodarczym Wenezueli są na porządku dziennym, lecz tak duża awaria jeszcze się nie wydarzyła.

CZYTAJ TAKŻE: Pence przyleciał do Kolumbii, by omówić, jak usunąć Maduro

Kresy.pl / Reuters / CNN / Twitter

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply