Za kilka dni w Lublinie odbędzie II Kongres Środowisk Kresowych Rzeczypospolitej Polskiej oraz Międzynarodowa Konferencja Naukowa „Gród, co Semper był Fidelis…Lwów w życiu II Rzeczypospolitej Polskiej (1918-1939)” poświęcona 100-leciu połączenia Lwowa z Polską odrodzoną. Główny organizator – Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresowego podał szczegóły tych wydarzeń, na które zaprasza wszystkich zainteresowanych.

Zarówno Kongres, jak i konferencja naukowa odbędą się w dniach 14-15 czerwca br. w siedzibie Lubelskiego Towarzystwa Naukowego (Plac Litewski 2). Jak informuje dr hab. prof. nadzw. Adam Kulczycki, koordynator Komitetu Organizacyjnego Kongresu i wiceprezes Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Kresowego, w tym roku udało nam się zaprosić na Kongres i Konferencję między innymi tak znanych specjalistów od tematyki kresowej jak prof. dr hab. Tadeusza Trajdosa z Warszawy, prof. dr hab. Czesława Partacza z Kołobrzegu, prof. dr hab. Sławomira Nicieję z Opola, ks. prof. dr hab. Józefa Wołczańskiego z Krakowa, dr Ryszarda Gajewskiego z Lublina i red. Jurija Smirnowa ze Lwowa. Zaproszenie przyjął także pisarz kresowy Pan Stanisław Srokowski z Wrocławia.

W gronie prelegentów znaleźli się też młodsi specjaliści tej tematyki – dr Jarosław Kit ze Lwowa, dr Renata Pomarańska z Rzeszowa, Aleksandra Osadczy, Krzysztof Żabierek z Bydgoszczy, dr Krzysztof Bąkała z Warszawy, Piotr Pansiuk z Lublina, Maciej Kułak z Chełma, Brunon Różycki z Lublina i Maria Bielecka z Lublina.

W drugi dzień Kongresu przewidziana jest msza św. w intencji Obrońców Lwowa pod przewodnictwem JE ks. bp. Mariana Buczka, która zostanie odprawiona w Kościele pod wezwaniem MB Zwycięskiej (ul. Gabriela Narutowicza 6).

Podczas Kongresu odbędzie się panel z udziałem przedstawicieli środowisk kresowych. Przewidziana jest także prezentacja Nowego Pisma Kresowego „RES CRESOVIANA”. Zostaną wręczone nagrody laureatom III Międzynarodowego Konkursu o Kresach Wschodnich. Kongresowi będzie towarzyszyła wystawa Janusza Trzebiatowskiego „Tryptyk Armenii”.

Wstęp na Kongres i Konferencję jest wolny. Sala obrad Lubelskiego Towarzystwa Naukowego może pomieścić nawet 180 osób. Dla wszystkich będzie miejsce – zapewnia prof. Kulczycki. Początek w piątek o godzinie 10.

Głównym organizatorem lubelskich spotkań jest Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresowego, instytucja naukowo-badawcza, która zrzesza wielu ekspertów z zakresu tematyki kresowej. W organizację Kongresu i Konferencji włączają się także: Centrum Badań Wschodnioeuropejskich „UCRAINICUM”, Fundacja Chrześcijańskie Odrodzenie Europy, Portal stowarzyszeń i organizacji polonijnych we Francji, Portal PolskiFR, Muzeum Niepodległości, Studencki Klub Myśli Społeczno – Politycznej im. Zygmunta Balickiego, Vade Mecum, Młodzież Wszechpolska, Fundacja Kisiela, Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych oraz inni wolontariusze.

Patronat Honorowy nad Kongresem i Konferencją sprawują: JE ks. prof. dr hab. kard. Marian Jaworski, emerytowany metropolita lwowski, JE ks. abp dr Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski, JE bp Pacyfik Dydycz, biskup senior diecezji drohiczyńskiej, JE bp Marian Buczek, biskup senior charkowsko-zaporoski, senator RP Mieczysław Golba i europoseł Ryszard Czarnecki.

Często spotykam się z pytaniem: dlaczego Kresy? Czym są te Kresy? – opowiada prof. Kulczycki. – Niemal wszystko, co najbardziej kojarzy się z polskością, co najbardziej dla niej charakterystyczne i znamienne – pochodzi z Kresów. – podkreśla naukowiec wskazując na żupan i kontusz z szerokim pasem – powstałe na Kresach, polską broń narodową – szablę i kanony polskiej szermierki, czy wielką polską literaturę. – …wszyscy czołowi polscy romantycy, narodowa epopeja „Pan Tadeusz”, Orzeszkowa, Konopnicka, „Trylogia” Sienkiewicza – to ludzie i dzieła narodzone i zanurzone w Kresach. Podobnie jak wielka część polskiego malarstwa, jak pochodzący z dalekich Kresów twórca polskiej opery narodowej Stanisław Moniuszko, zdecydowana większość wielkich polskich wodzów wojskowych i bohaterów. – wskazuje prof. Kulczycki.

Kongres nie mógłby się odbyć bez wsparcia sponsorów i darczyńców. – Pragnę w tym miejscu podziękować PKN Orlen, który sprawuje rolę sponsora strategicznego Kongresu i Konferencji – wylicza prof. Kulczycki. – Dziękuję również Fundacji PZU, Fundacji PGNiG im. Ignacego Łukasiewicza, Grupie Azoty Puławy, PGE Obrót S.A., Firmie Krautex i wielu innym podmiotom wspierającym Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresowego. – dodawał. Prof. Kulczycki podkreśla także rolę mediów w nagłaśnianiu Kongresu i Konferencji. Jednym z patronów medialnych tych wydarzeń jest portal Kresy.pl.

Prof. Kulczycki zaprasza także czytelników portalu Kresy.pl do wsparcia II Kongresu Środowisk Kresowych Rzeczypospolitej Polskiej i jego głównego organizatora, Stowarzyszenia „Instytut Pamięci i Dziedzictwa Kresowego” w Lublinie. Poniżej podajemy kontakt do prof. Kulczyckiego:
e-mail: [email protected]; [email protected]; tel. kom. 00-48-576-160-346; we Francji: 06-18-26-78-33 lub 00-33-07-63-32-49-26
Wpłaty na rzecz wsparcia Kongresu można zrealizować na poniższe konto:
Podkarpacki Bank Spółdzielczy w Sanoku/Oddział w Lublinie nr konta: 57 8642 0015 2027 5100 5434 0001.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

CZYTAJ TAKŻE: „W jedności siła!”. Prof. Kulczycki zachęca do udziału w II Kongresie Środowisk Kresowych

Kresy.pl / na podstawie materiałów prasowych

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Czeslaw
    Czeslaw :

    Pragnę w tym miejscu przypomnieć mój artykuł z 2014 r. o IV Światowym Zjezdzie i Pielgrzymce Kresowian w Przemyślu z roku 1998
    KRWAWE ŁZY KRESOWIAN

    Krwawe łzy Kresowian
    Okres drugiej wojny światowej był opłakany przez Polaków mieszkających na wschodzie II-ej Rzeczpospolitej krwawymi łzami. Tym co udało się przeżyć, zamieszkali na tzw. ziemiach odzyskanych a część rozproszyła się po całym świecie. Nieszczęścia w tym czasie dotknęły wszystkich Polaków jak: wywózki na sybir, gułagi, obozy koncentracyjne, prześladowania i morderstwa związane z „umacnianiem władzy ludowej”. Ale Kresowiaków spotkały jeszcze dodatkowe dwa nieszczęścia: po pierwsze to bestialskie morderstwa jakie spotkały Ich od swoich sąsiadów Ukraińców, po drugie to brak powszechnej wiedzy o Ich cierpieniach i krzywdach. Nawet po roku 1989 r., przecież już w wolnej i niepodległej III-ej Rzeczpospolitej, prawda o tragicznych losach Kresowian z trudem się upowszechniała, było to i nadal jest niezrozumiałe dla ostatnich jeszcze żyjących Kresowiaków i Ich potomków.
    W czasach PRL-u pamięć o obozach koncentracyjnych była powszechna, więźniowie tych obozów byli pod tym względem usatysfakcjonowani moralnie. Po 1989 r. także wiedza o gehennie Sybiraków i więźniów gułagów znalazła miejsce w powszechnej świadomości. Natomiast gehenna Kresowiaków napotkała i niestety nadal napotyka na zdecydowany opór przed upamiętnieniem. Próbuje się te sprawy „zamieść pod dywan” i puścić w zapomnienie.
    Dopiero dwa wydarzenia w ostatnim czasie spowodowały, że sprawa „Ludobójstwa na Wołyniu i Kresach Południowo – Wschodnich” zaistniała w powszechnej świadomości. Jedno z tych wydarzeń to rekonstrukcja historyczna 20.07.2013 r. w Radymnie pod tytułem „Wołyń 1943, nie o zemstę lecz o pamięć wołają ofiary”. Przeciwko tej rekonstrukcji wystąpiły ze zmasowanym atakiem te wszystkie koszmarne media i przez to, wbrew intencjom tej kampanii nienawiści, widowisko to zostało bardzo nagłośnione i odniosło wielki sukces. Związek Ukraińców w Polsce też zdecydowanie potępił zorganizowanie tej historycznej rekonstrukcji a przy tym w podjętej uchwale, znalazło się kuriozalne, pokrętnie przedstawione oburzenie z faktu, że w czasie tego planowanego ludobójstwa realizowanego przez ukraińskich szowinistów, Polacy ośmielali się podejmować akcje samoobrony. Drugim wydarzeniem, to był koniec roku 2013 tzw.drugi Majdan w Kijowie gdzie pojawiły się flagi czerwono-czarne neobanderowców, to już w powszechnej opinii skojarzono z czystkami etnicznymi realizowanymi przez rezunów Bandery.
    Według mojej wiedzy, pierwszym który w swoich publikacjach dokonał całościowej analizy, opisał genezę, organizację i podstawy ideowe zbrodniczej działalności OUN-UPA (OUN – Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów a jej organ wykonawczy to UPA-Ukraińska Patriotyczna Armia) był prawosławny Ukrainiec mieszkający w Kanadzie Wiktor Poliszczuk. Zmarł w 2008 r. nie doczekawszy się uhonorowania od kolejnych władz III-ej RP ani upamiętnienia.
    Gorzkie łzy Kresowian
    Gdy w 1998 r odbywał się IV Światowy Zjazd i Pielgrzymka Kresowian w Przemyślu, to prymas Józef Glemp odmówił uczestnictwa w komitecie honorowym. Z programu Zjazdu wymuszono usunięcie punktu dotyczącego składania wieńców pod tablicą upamiętniającą ofiary UPA. Podczas tego Zjazdu w Przemyślu był obecny ówczesny marszałek sejmu Maciej Płażyński, niestety nie spotkał się z Kresowiakami a miał czas na mecz piłki nożnej z delegacją węgierską, która wówczas była w Przemyślu. Podczas pożegnalnego spotkania Kresowian w hali sportowej , to w tym samym czasie marszałek sejmu zorganizował w pobliskim zamku w Krasiczynie „picie piwa” dla swoich kumpli i zaproszonych gości. Nie spotkał się z Kresowiakami Wojewoda (wówczas Przemyśl był województwem przed reformą administracyjną), nie spotkał się Metropolita Przemyski Rzymskokatolicki jak też Metropolita Cerkwi Greckokatolickiej. Tak Polski establishment potraktował pielgrzymów Kresowiaków: z Kanady , Australii itp., część z nich na pewno była ostatni raz w wytęsknionej i ukochanej Polsce. Nie wyszedł do nich nawet Prezydent miasta Przemyśla. Nie było też wojska, ale warty honorowe pełnili umundurowani członkowie Związku Strzeleckiego „STRZELEC”. Ze łzami w oczach fotografowali się Ci pielgrzymi „przytuleni” do polskiego munduru. Należy z uznaniem odnotować, że z pielgrzymami spotkał się poseł Andrzej Zapałowski i radny Marek Kuchciński. A szczególne uznanie należą się organizatorowi tej uroczystości senatorowi W.Kowalskiemu.
    Zebrali się Kresowianie w Pobliskiej Birczy na cmentarzu, gdzie ks.Pater od Salezjan wygłosił przemówienie, bo w kościele miał zabronione wygłoszenie kazania. Ks.Pater to Kresowiak i jako małe dziecko zapamiętał to okropne ludobójstwo i bestialskie znęcanie się banderowców nad swoimi ofiarami, nawet maleńkimi dziećmi, o czym przejmująco, emocjonalnie mówił.
    Stosunek różnych partii do Kresowian tak opisał na swoim blogu ks.T.Isakowicz-Zaleski „Dla wielu partii nie są Oni specjalnie ważni . Widziałem to na warszawskim Skwerze Wołyńskim w dniu 11 lipca 2008 r., w rocznicę „Krwawej Niedzieli”, kiedy śp. Prezydent Lech Kaczyński nie tylko, że odmówił swego patronatu nad rocznicowym upamiętnieniem, ale i w ogóle (jak większość innych polityków) nie przybył, aby wspólnie się pomodlić i oddać cześć pomordowanym obywatelom Drugiej RP. Równocześnie wziął patronat nad uroczystościami mniejszości ukraińskiej, odbywającymi się w tym samym czasie. Czy ktoś z PiS jak i szeroko pojętej prawicy przeprosił Kresowian i Ich potomków za to skandaliczne zachowanie się prawie całego polskiego establishmentu politycznego?. Oczywiście, że nie. Co więcej. Do dziś pamiętam ironiczny uśmiech posła Pawła Kowala, wówczas prominentnego polityka PiS, który zarzucał 70- i 80-letnim starcom, że za mało w tej sprawie lobbowali…”.
    Kiedy po pomarańczowej rewolucji władzę na Ukrainie przejął reklamowany jako wolnościowy, proeuropejski i demokratyczny duet tj.prezydent Wiktor Juszczenko a premierem została Julia Tymoszenko, politycy w Polsce mylnie potraktowali te zmiany jako przyjazne Polsce. W większości, jak uważam, wykazali się całkowitymi ignorantami w problematyce szowinizmu ukraińskiego a dotyczącego w szczególności Ukrainy Zachodniej i wówczas „wyszło szydło z worka” jak mówi ludowe przysłowie. Rezultatem tych zmian było nadanie przez prezydenta W.Juszczenkę tytułu „bohatera Ukrainy” Stepanowi Banderze a także zorganizowanie przez Ukraińców „Rajdu rowerowego śladami S.Bandery”, w stulecie jego urodzin w sierpniu 2009 r. Na ten upiorny pomysł wpadli spadkobiercy zbrodniarzy UPA, drwiąc z pamięci ofiar wymordowanych przez „banderowców”. Pomarańczowe władze Ukrainy na ten podły spektakl nie zareagowały. Jeszcze gorzej, nasze władze też zamilkły. Nie odezwał się prezydent Lech Kaczyński, nie zabrał głosu premier Donald Tusk, trwali w bezczynności MSZ Radosław Sikorski i MSWiA Grzegorz Schetyna, partie polityczne tak zawsze wrzaskliwe, zachowały się tak „jak by im ktoś kaganiec założył na buzię”, żaden poseł czy senator też się nie odezwał, marszałek i wojewoda podkarpacki ukryli się w swoich gabinetach. Tchórzliwie też milczeli liczni polscy bohaterowie pomarańczowej rewolucji co to na Majdanie tańczyli „kozaczka” i śpiewali „nas ne podołaty, bo nas bohato”. Nie zabrał głosu w tej bulwersującej sprawie Związek Ukraińców w Polsce, jak też Kuria Cerkwi Greckokatolickiej. Na szczęście grupa mieszkańców Przemyśla pod przewodnictwem Stanisława Żółkiewicza zebrała się na granicy w Medyce i nie dopuściła do tego haniebnego i okrutnego igrzyska hańbiącego groby i pamięć o ofiarach ludobójczej, zbrodniczej działalności Stepana Bandery.
    Brak już łez
    W dniu 13 czerwca 20013 r. radni miasta Przemyśla podjęli uchwałę o nazwaniu jednej z przemyskich ulic imieniem bł.bp.Jozafata Kocyłowskiego. Następnie Prezydent Przemyśla Robert Choma i Przewodniczący Rady Miejskiej Jan Bartmiński uroczyście złożyli tą uchwałę na ręce arcybiskupa Jana Martyniaka jako przedstawicielowi Kurii Greckokatolickiej. Przeciwko tej uchwale protestowała m.in. Wspólnota Samorządowa Doliny Sanu w piśmie skierowanym do Wojewody Podkarpackiego, argumentując to m.in. następująco „… uchwała ta, wprost gloryfikuje faszyzm i utrwala go na tabliczce z nazwą ulicy. Według naszego odczucia łamie przepisy Konstytucji i Kodeksu Karnego.” Protest okazał się bezskuteczny.
    Powstaje pytanie , co to za postać ten bł.bp.Jozafat Kocyłowski?. Podam tylko niektóre fakty z jego życiorysu. Po zajęciu Przemyśla przez Niemcy 28 czerwca 1941 r., Ordynariusz diecezji przemyskiej biskup greckokatolicki Jozafat Kocyłowski 7 lipca 1941 r. w swoim liście pasterskim napisał „Sława wielkiemu führerowi Adolfowi Hitlerowi, wyzwolicielowi i najlepszemu przyjacielowi ukraińskiego narodu. Wszystkie siły ukraińskiego społeczeństwa na pomoc Wielkim Niemcom i ich zwycięskiej armii”. Wziął też udział w powitaniu Wehrmachtu która odbyła się na Rynku przemyskim gdzie zasiadł na trybunie honorowej. Zachował się w tym przypadku jak faszysta i dodatkowo jako zdrajca w stosunku do państwa polskiego, był przecież obywatelem II-ej Rzeczpospolitej.
    Po raz drugi biskup greckokatolicki J.Kocyłowski znalazł się na trybunie honorowej w towarzystwie wyższych oficerów niemieckich podczas odbierania defilady ochotników do oddziałów SS-Galizien w dniu 4 lipca 1943 r. W wygłoszonej homilii pobłogosławił ochotników i tymi słowami zagrzewał do walki „Idźcie do boju i wracajcie jako zwycięzcy”. Należy przypomnieć, że członkowie SS-Galizien zapisali się jako bestialscy oprawcy nie tylko na terenach wschodnich Rzeczypospolitej ale też przy pacyfikacji cywilnej ludności po upadku Powstania Warszawskiego. Istotną sprawą jest też fakt, że członkowie formacji SS-Galizien nie składali przysięgi na wierność Ukrainie, tylko na wierność Adolfowi Hitlerowi.
    W świetle tych faktów, na pewno nazwanie ulicy nazwiskiem bł.bp. Jozafata Kocyłowskiego jest gloryfikacją postaci faszystowskiej. Powstaje pytanie:
    dlaczego Minister Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz „nie przyszedł” jeszcze do Przemyśla po propagatorów faszyzmu?.

    29.01.2014 r. Czesław Buksiński

    Artykuł został opublikowany na prawica.net w dniu 30.01.2014 r. http://www.prawica.net/arch/37145

    Artykuł został też opublikowany w „Opinie Podkarpackie” nr 3, 4 marca 2014r. http://www.horyzont-podkarpacki.pl