Główna siła polityczna na Ukrainie, proprezydencka partia Sługa Narodu oficjalnie uznała, że w perspektywie najbliższych 15 lat NATO nie będzie gotowe przyjąć Ukrainy, więc jej gwarantami bezpieczeństwa powinny zostać USA, Turcja i państwa sąsiednie. Również część ukraińskich politologów przyznaje, że nie ma opcji wejścia do NATO, więc Ukraina potrzebuje odrębnych gwarancji.

We wtorek ukraińska partia Sługa Narodu, główna siła polityczna na Ukrainie, będąca zapleczem obecnych władz, szczególnie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, zaprezentowała swoje oficjalne stanowisko na temat gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy oraz rosyjskich żądań ws. uznania separatystycznych republik w Donbasie za niepodległe państwa.

Co ważne, proprezydencka partia bardzo sceptycznie odnosi się do kwestii członkostwa Ukrainy w NATO. Zdaniem polityków Sługi Narodu, Sojusz nie będzie gotów przyjąć Ukrainy „w ciągu najbliższych 15 lat i jasno o tym mówi”.

„Obecnie ze strony Sojuszu nie mamy nawet poparcia w całkowicie sprawiedliwej wojnie, tylko od poszczególnych państw” – zaznaczono.

Przeczytaj: Szef MSZ Ukrainy: UE ma charakter i siłę, NATO nie potrafi o niczym zdecydować

Czytaj także: Zełenski krytykuje NATO. „Nie wiem, kogo wy możecie chronić”

Przedstawiciele Sługi Narodu twierdzą, że w takiej sytuacji, skoro najbliższych kilku-kilkunastu latach przystąpienie do NATO będzie niemożliwe, to Ukraina potrzebuje konkretnych ustaleń, które na ten czas będą gwarantować jej bezpieczeństwo. Ich zdaniem, gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy mogłyby być Stany Zjednoczone, Turcja oraz państwa sąsiednie, czyli m.in. Polska, choć tych ostatnich dokładnie nie sprecyzowano.

„To musi zasadniczo różnić się od memorandum budapesztańskiego – przewidywać konkretne kroki polityczne, gospodarcze i wojskowe państw-gwarantów bezpieczeństwa Ukrainy. Takimi państwami gwarantami mogą stać się USA, Turcja, państwa-sąsiedzi Ukrainy. Ze swojej strony, Rosja musi również prawnie uznać ukraińską państwowość i zagwarantować, że nie będzie zagrażać naszemu państwu” – oświadcza partia Sługa Narodu. Jej przedstawiciele przyznają, że w dzisiejszych warunkach taki warunek brzmi absurdalnie, ale są przekonani, że ukraińska armia odeprze wroga, a dalszy pokojowy rozwój Ukrainy będzie musiał zostać zagwarantowany.

„Wtedy ważne będzie, by Rosja podpisała się pod gwarancjami dla naszej suwerenności razem z innymi gwarantami” – zaznaczono.

Sługa Narodu stwierdza zarazem, że Ukraina nie przyjmie żadnego ultimatum, nie zrzeknie się swoich terytoriów i nie uzna ani separatystycznych republik w Donbasie, ani okupacji Krymu. Politycy zaznaczyli zarazem, że Ukraina będzie musiała zdecydować, w jaki sposób zostanie uregulowane życie ludzi na tych terytoriach „w ramach naszego integralnego państwa”.

Dodajmy, że w czwartek, jeszcze przed rozpoczęciem spotkania szefów dyplomacji Rosji i Ukrainy w Turcji, agencja Unian zamieściła na swoich łamach artykuł ukraińskiego politologa i profesora katedry stosunków międzynarodowych i studiów regionalnych Narodowego Uniwersytetu Lotniczego w Kijowie, Maksyma Jali. Uważa on, że po rozmowach w Turcji nie należy wiele oczekiwać, ale zwraca uwagę na szereg innych, ważnych kwestii.

Jali zaznacza, że dla Ukrainy rosyjski postulat uznania aneksji Krymu oraz republik separatystycznych w granicach obwodów ługańskiego i donieckiego sprzed 2014 roku jest nie do zaakceptowania. Podkreślił jednak, że prezydent Zełenski zadeklarował możliwość omówienia kwestii pozablokowego statusu Ukrainy, co nie oznacza gotowości do poddania się.

Negocjacje są potrzebne, ponieważ Ukraina potrzebuje ich, aby uniknąć większej liczby ofiar wśród ludności cywilnej, a także po to, by Zachód dalej nakładał nowe sankcje na Rosję” – pisze Jali. Zaznacza też, że jednym z celów Władimira Putina, w tym realizowania „terrorystycznej taktyki” przez jego wojska, jest przymuszenie Ukrainy do pójścia na takie ustępstwa, które mógłby jakoś przedstawić jako swoje zwycięstwo.

Kwestię niewstępowania do NATO, jako możliwy kompromis, można i trzeba omówić. Ale tylko, jeśli ze strony USA, Francji, Niemiec, Chin będą gwarancje naszej integralności terytorialnej i suwerenności. Chodzi oczywiście o pełnoprawną umowę (…), ratyfikowaną przez parlamenty krajów-sygnatariuszy. Ale to już kwestia przyszłych negocjacji wielostronnych” – uważa politolog.

Przez ostatni rok wszyscy powinniśmy zrozumieć i uświadomić sobie, że nikt nie czeka na nas w NATO, przynajmniej w najbliższej przyszłości. W ciągu ostatnich 14 dni natowscy biurokraci pokazali, że boją się zapewnić Ukrainie tak potrzebną pomoc wojskową, w tym używanych samolotów posowieckich i systemów obrony przeciwrakietowej, nie mówiąc już o zamknięciu nieba nad Ukrainą” – zaznaczył Jali. „Wojna na wyniszczenie jest wygodna dla Rosji, ale nie dla nas. Trzeba trzeźwo ocenić własne zasoby i możliwości, a także naszą zależność od Zachodu, który w żadnym wypadku nie zamierza angażować się w wojnę”.

Jak pisaliśmy we wtorek, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu amerykańskiej telewizji ABC News. Wezwał Władimira Putina do rozmów. Ukraiński prezydent podkreślił: „Jesteśmy gotowi do rozmów, ale nie do kapitulacji”. Stwierdził, że może dyskutować z Rosją o „przyszłości Krymu i Donbasu”.

Unian / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply