Komisja Europejska oświadczyła, że nie zna szczegółów wprowadzonego przez Polskę zakazu przywozu produktów rolnych z Ukrainy i oczekuje od polskich władz dalszych informacji, by dokonać oceny. Bruksela zaznacza zarazem, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE.

Jak informowaliśmy, minister rozwoju i technologii Waldemar Buda podpisał w sobotę rozporządzenie w sprawie wykazu produktów rolnych, które obejmie zakaz przywozu z Ukrainy do Polski. Wcześniej decyzję w tej sprawie podjął rząd. Nowe przepisy wchodzą w życie od soboty 15 kwietnia i mają obowiązywać do 30 czerwca 2023 r. Zakaz obejmuje: zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowinę i cielęcinę, mleko i przetwory mleczne, wieprzowinę, baraninę i kozinę, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego, produkty pszczele, a także pozostałe produkty.

Decyzja Warszawy wywołała już reakcję ze strony Komisji Europejskiej. Rzeczniczka KE Miriam Garcia Ferrer przekazała brukselskiej korespondentce RMF FM, że strona polska nie poinformowała Brukseli oficjalnie o tym, że ma takie plany.

O zakazie dowiedzieliśmy się z mediów. Nie znamy szczegółów, więc na tym etapie nie możemy udzielić żadnego komentarza” – oświadczyła rzeczniczka. „Zwracamy się do władz polskich o dalsze informacje, aby móc ocenić środek. Przypominamy, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE” – zaznaczyła.

Komisja Europejska twierdzi, że kraj członkowski UE nie może jednostronnie podejmować decyzji dotyczących handlu, ponieważ mają one wpływ na cały unijny rynek. Według RMF FM, może to oznaczać, że decyzja polskiego rządu nie jest zgodna z unijnym prawem. To musi jednak zostać dopiero przeanalizowane. Bruksela dopiero poprosiła rząd w Warszawie o szczegóły, dotyczące wprowadzenia zakazu.

Jak zaznaczono, „unijne rozporządzenie o bezcłowym handlu z Ukrainą nie przewiduje tego typu nagłych, jednostronnych decyzji o wstrzymaniu importu”. RMF podkreśla, że „tym bardziej sprzeczny z zasadami Unii jest zakaz tranzytu”. Dodaje, że taka decyzja mogłaby się bronić tylko, gdyby chodziło o zagrożenie dla zdrowia czy życia konsumentów, na przykład w razie wykrycia w sprowadzanych z Ukrainy artykułach rolnych szkodliwych pestycydów, które w UE są zakazane.

Polskie źródła dyplomatyczne zapewniają, że Warszawa jest w kontakcie z gabinetem szefowej KE i że „wszystko odbywa się w porozumieniu z Ukrainą”.

Na decyzję Warszawy negatywnie zareagowały też władze w Kijowie. W opublikowanym oświadczeniu ukraiński resort rolnictwa wyraził ubolewanie z powodu decyzji strony polskiej.

Decyzje strony polskiej są sprzeczne z naszymi ustaleniami” – czytamy w komunikacie. „Rozumiemy, że polscy rolnicy mają trudną sytuację, ale podkreślamy, że teraz najtrudniejszą sytuację mają rolnicy ukraińscy”.

Czytaj więcej: Ukraina wyraża ubolewanie w związku z decyzją Polski ws. zakazu importu produktów rolnych

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

W piątek do marszałek Sejmu, Elżbiety Witek trafił wniosek opozycji dotyczący powołania komisji śledczej w sprawie zbadania tzw. afery zbożowej. Chodzi o problemy związane z masowym napływem do Polski zboża z Ukrainy, które wbrew zapowiedziom nie wyjeżdżało do innych państw, ale zostawało w kraju, a część firm kupowała je po niskich cenach. Pojawiły się też doniesienia o ziarnie, które nie nadawało się do spożycia, a było sprzedawane polskim firmom produkującym mąkę. Przypomnijmy, że Prokuratura Okręgowa w Zamościu wszczęła śledztwo w sprawie zboża technicznego z Ukrainy, które zostało sprzedane jako polskie spożywcze największym producentom mąki w kraju.

Pod wnioskiem Konfederacji o powołanie komisji śledczej, która miałaby zbadać „przyczyny i skutki niekontrolowanego importu żywności z Ukrainy” podpisało się prawie 50 posłów, m.in. z PSL, Polski 2050, Kukiz’15 i Porozumienia.

Jak pisaliśmy, w piątek na antenie Radia Zet prezes PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział powołanie w Sejmie specjalnego zespołu parlamentarnego ds. afery zbożowej, dotyczącej problemów związanych z masowym napływem do Polski ukraińskiego zboża. Miałby on zacząć prace już w poniedziałek. Zaznaczał, że tzw. afera zbożowa dotyczy nie tylko zboża importowanego z Ukrainy zboża, ale też jaj oraz „miodu technicznego”.

Czytaj również: Firma ukraińskiego oligarchy zarabia w UE kosztem polskich producentów drobiu

W piątek poseł PiS Marek Suski stwierdził, że za problemy z masowym napływem ukraińskiego zboża do Polski nie odpowiada rząd, ale prezydent Rosji i Bruksela.

Wcześniej nowy minister rolnictwa, Robert Telus mówił, że niskie ceny zboża w Polsce i innych krajach członkowskich UE to efekt napływu zboża rosyjskiego.

W czwartek Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował o powołaniu zespołu śledczego w sprawie oszustw przy imporcie zbóż z Ukrainy.

Przeczytaj: Węgrzy palą ukraińskie zboże, Słowacja zamyka rynek. Ekspert: to czubek góry lodowej

rmf24.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kasper1
    Kasper1 :

    „Rozumiemy, że polscy rolnicy mają trudną sytuację, ale podkreślamy, że teraz najtrudniejszą sytuację mają rolnicy ukraińscy”. – decyzja została podjęta przez POLSKI resort rolnictwa aby pomóc POLSKIM rolnikom. Od pomocy UKRAIŃSKIM rolnikom jest UKRAIŃSKI resort rolnictwa który wraz z resztą neobanderowskich władz najwyraźniej przyzwyczaił się do tego, że władze polski są sługami Ukrainy.