Prezydent elekt Boliwii Luis Arce zapowiedział, że będzie pracował na rzecz wzmocnienia stosunków z Rosją – przekazała w piątek agencja prasowa Tass.
Jak poinformowała agencja prasowa Tass, zwycięzca wyborów prezydenckich w Boliwii Luis Acre, zaznaczył po rozmowie z ambasadorem Rosji, że chce zacieśnić stosunki z Federacją Rosyjską.
„Dziękujemy naszemu bratu Władimirowi Putinowi, Prezydentowi Federacji Rosyjskiej, za gratulacje i za wizytę, jaką złożył nam dziś ambasador [Rosji] w Boliwii Władimir Sprinchan. Wzmocnimy stosunki między naszymi krajami z korzyścią dla naszych narodów”, napisał w poście na Twitterze.
Agradecemos las felicitaciones del hermano Vladimir Putin, Presidente de la Federación de #Rusia, y la visita que hoy recibimos de su Embajador en #Bolivia, Vladimir Sprinchan. Fortaleceremos la relación entre nuestros países para beneficio de los pueblos. #VamosASalirAdelante pic.twitter.com/5BS2hWNeGG
— Luis Arce Catacora (Lucho Arce) (@LuchoXBolivia) October 22, 2020
Jak poinformowaliśmy wcześniej, kandydat partii obalonego rok temu prezydenta Boliwii MAS-IPSP zwyciężył w wyborach prezydenckich w tym państwie.
Zwycięstwo to jest nokautujące. Według sondażu exit polls zaprezentowanego przez telewizję Telesur kandydat Ruch na rzecz Socjalizmu – Instrument Suwerenności Ludu (MAS-IPSP) Luis Arce zdobył w niedzielnej pierwszej turze wyborów 52,4 proc. głosów. Jeśli oficjalne wyniki potwierdzą ten wynik będzie to oznaczało zwycięstwo kandydata obozu obalonego w zeszłym roku prezydenta Evo Moralesa już w pierwszej turze.
Wyraźnie słabszy wynik otrzymał były prezydent, rządzący jeszcze przez Moralesem, Carlos Mesa, którego poparło 31,5 proc. głosujących. Kandydat kręgów liberalnych Fernando Camacho otrzymał tylko 14,1 proc. głosów. W wyścigu prezydenckim nie odegrali większej roli imigrant z Korei Południowej i pastor Chi Hyun Mun Chung z 1,6 proc. poparcia i Feliciano Mamani, którego wybrało 0,4 proc. głosujących.
Pierwsze sondaże wywołały wybuch radości zwolenników MAS-IPSP na ulicach La Paz wśród których tradycyjnie było wielu Indian. Boliwia jest obok Peru państwem o najwyższym odsetku ludności indiańskiej i to właśnie obrońcą jej interesów był wywodzący się z plemienia Ajmara Morales. W zamieszkanym licznie przez Indian głównym ośrodku miejskim kraju La Paz Arce otrzymał 65 proc. głosów, 63 proc. w regionie Cochabamba, 62 proc. w Oruro and 51 proc. w Potosi.
Wybory dają szansę na zakończenie kryzysu politycznego trwającego od listopada zeszłego roku. W październiku 2019 r. w Boliwii wybuchły protesty uliczne po tym gdy opozycja oskarżyła władze o nieprawidłowości do jakich miało dojść w czasie podliczania wyników wyborów prezydenckich z 20 października wygranych przez Moralesa. Zwolennicy opozycji zareagowali na nie gwałtownymi zamieszkami w trakcie których demolowano między innymi lokalne komisje wyborcze. W jednej z miejscowości spalono zebrane w takiej komisji karty wyborcze. W innym tłum zwolenników opozycji schwytał kobietę pełniącą funkcję burmistrza, pomalował jej głowę na czerwono a następnie obciął włosy. Morales już 23 października oskarżył opozycję o to, że przygotowuje pucz. Jednak 10 listopada ogłosił on, że zgadza się na powtórzenie wyborów, a potem złożył dymisję na żądanie sformułowane przez głównodowodzącego armią i komendanta głównego policji.
Kresy.pl/Tass
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!