Gazeta “Neues Deutschland” oskarżyła PiS po usunięciu w Zamościu tablicy poświęconej Róży Luksemburg o “wandalizm” wypaczający historię.

Ludger Storch napisał na łamach weekendowego wydania “Neues Deutschland”: 13 marca 2018 roku z domu w Zamościu, w którym Róża Luksemburg, będąc małą dziewczynką, spędziła pierwsze lata życia, usunięto pamiątkową tablicę. Ignorującą historię decyzję podjął wojewoda lubelski nominowany jak wszyscy wojewodowie przez rząd w Warszawie.

Autor tłumaczy, że tablica poświęcona Róży Luksemburg została uznano za “komunistyczną propagandę”. Wskazuje, że na tablicy znajdowała się jedynie informacja, że w tym miejscu urodziła się Róża Luksemburg – “wybitna działaczka międzynarodowego ruchu robotniczego”.

ZOBACZ TAKŻE: Rosja: polska ustawa o zakazie propagowania komunizmu to bluźnierstwo

Co tutaj jest komunistyczną propagandą? – zastanawia się Storch. Gdyby Polska była obecnie otoczona przez komunistycznych intruzów, którzy chcieliby wedrzeć się do kraju i spustoszyć go, nikt nie miałby zastrzeżeń do usunięcia tablicy. Jednak w obecnej sytuacji powstaje wrażenie, że chodzi jedynie o ślepą zemstę za coś, co uważane jest za straszną narodową zdradę – dodaje autor.

Jeżeli dziś w Polsce na najwyższych szczeblach władzy uważa się, że w latach 1944/1945 – 1989 nie było Polski, to nikogo nie powinno dziwić, że ze ścian w kraju zdejmuje się tablice, które nie pasują do historyczno-politycznego obrazu. Pretekst zawsze się znajdzie – twierdzi autor “Neues Deutschland”.

Storch sugeruje, że sprawa może mieć również podtekst antysemicki, Pisze, że w 1910 roku “w polskich kręgach” doszło do antysemickiej kampanii przeciwko Róży Luksemburg i jej towarzyszowi Leonowi Jogisches. Bez ogródek stawiano pytanie, czy “Żydzi w rodzaju Luksemburg i Jogisches mają prawo do przewodzenia polskim robotnikom – pisze niemiecki autor. Twierdzono wówczas, że przodkowie Luksemburg rozpijali polskich chłopów wódką, lecz trucizna, którą serwuje polskim robotnikom Róża Luksemburg, jest o wiele bardziej niebezpieczna.

Niemało z dzisiejszych rycerzy historii w Polsce podpisałoby się nadal pod tym zdaniem – twierdzi Storch. Obawiają się oni rzeczowej intelektualnej dyskusji o zasadniczych konfliktach w łonie polskiego ruchu robotniczego. Ten, kto w sporze o historię współczesną sięga po urzędy ds. historii i posługuje się przedstawicielami rządu, ten wkracza na błędną drogę – pisze niemiecka gazeta.

Kresy.pl / onet.pl / dw.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply