W sieci rozpowszechnia się wiele informacji o rzekomo wyzwolonych miejscowościach, co nie odpowiada rzeczywistości – zaznacza wiceminister obrony Ukrainy.

Jak podaje ukraińska agencja UNIAN, obecnie rozpowszechnianych jest wiele informacji o rzekomym odzyskaniu przez Ukrainę różnych miast i miejscowości, co jednak nie odpowiada rzeczywistości. Zwróciła na to uwagę wiceminister obrony Ukrainy, Hanna Malar. Ukraiński resort obrony apeluje, by nie brać za pewnik niezweryfikowanych informacji.

„(…) sami poradzimy sobie z psychologiczną presją na wroga! Nie trzeba pisać o każdej tymczasowo okupowanej miejscowości, że ona już jest nasza. Niestety, teraz w sieci rozpowszechnia się wiele informacji o rzekomo wyzwolonych miejscowościach, co nie odpowiada rzeczywistości” – oświadczyła Malar.

Wiceminister zaznaczyła, że wśród rzekomo „wyzwolonych” już miejscowości, o których pisze się w mediach społecznościowych, są takie, które są tylko częściowo pod kontrolą sił ukraińskich. „I tam trwają walki. A są nawet takie, których wyzwalania nie ma nawet w planach na najbliższe dni” – dodała.

Malar zwróciła uwagę, że dany punkt można uznać za „wyzwolony”, tylko wówczas, kiedy został on „oczyszczony”, a odpowiednie służby „przeprowadziły działania stabilizacyjne”.

„To, że nasze wojska fizycznie weszły do miejscowości, jeszcze nie oznacza automatycznie, że ją kontrolujemy. Nadal mogą trwać tam walki” – zaznaczyła. Podała w tym kontekście, jako przykład, sprawę walk o miasto Bałaklija:

„Kilka dni temu podano, że wojska weszły do miasta. Dziś ostatecznie ustanowiliśmy kontrolę nad miastem, przeprowadziliśmy wszelkie konieczne działania i wciągnęli flagę – o czym też powiadomiły Ministerstwo Obrony i Siły Zbrojne Ukrainy”.

Wiceminister obrony zachęcała też do czytania oficjalnych źródeł i do zabezpieczenia się przed nieprawdziwymi informacjami, by „nie stać się ofiarą pustych nadziei”.

W sobotę w sieci różne proukraińskie konta i profile rozpowszechniały liczne doniesienia o rzekomym zdobywaniu różnych miast w Donbasie, kontrolowanych dotąd przez Rosjan – w tym takich, które leżą obecnie dość daleko za linią frontu. Pojawiły się nawet doniesienia o wojskach ukraińskich, jakoby będących już pod Łysyczańskiem, czy o zajęciu przez Ukraińców lotniska w Doniecku. Część tych twierdzeń była dementowana m.in. przez separatystów. Takie sensacje i niepotwierdzone informacje zaczęły jednak pojawiać się w części ukraińskich mediów. Były one następnie rozpowszechniane w sieci, w tym także przez polskich ekspertów do spraw wschodnich.

Jak pisaliśmy, źródła ze strony rosyjskiej podały, że żołnierze ukraińscy w sobotę wieczorem byli już na północnych przedmieściach Izium. Miasto jest prawdopodobnie prawie okrążone, a siły rosyjskie wycofują się na wschód, za rzekę. „Sytuacja w północno-wschodniej części obwodu charkowskiego nadal się pogarsza” – twierdzą rosyjscy blogerzy wojskowi.

W sobotę po raz pierwszy od początku ukraińskiej kontrofensywy w obwodzie charkowskim komentarz wydało ministerstwo obrony Rosji. Czytamy w nim, że „dla osiągnięcia celów Specjalnej Operacji Wojskowej zdecydowano o przegrupowaniu wojsk w rejonach Bałakliji i Izium, w celu wzmocnienia wysiłków na kierunku donieckim”.

„W ciągu trzech dni przeprowadzono operację okrzepnięcia i przeniesienia iziumsko-bałaklijskiego zgrupowania wojsk na na terytorium DRL [Donieckiej Republiki Ludowej – red.]” – napisano.

Jak informowaliśmy, w sobotę rano źródła ze strony rosyjskiej potwierdziły wcześniejsze doniesienia strony ukraińskiej, że zachodnia część miasta Kupiańsk jest pod kontrolą Ukraińców. Siły rosyjskie wycofywały się za rzekę Oskoł. Komentatorzy przyznawali, że wycofane może też zostać zagrożone zgrupowanie pod Izium.

Później pojawiły się doniesienia o zajęciu Izium przez siły ukraińskie, ale nie zostało to oficjalnie potwierdzone. Pod wieczór w sieci pojawiły się kolejne informacje, w tym zdjęcie ukraińskich żołnierzy spod wjazdu do Izium. W sobotę późnym popołudniem rosyjscy miliblogerzy potwierdzili, że sytuacja w północno-wschodniej części obwodu charkowskiego „nadal się pogarsza”. Izium było wówczas wciąż bronione przez wydzielone oddziały 60. samodzielnej brygady strzelców zmotoryzowanych „Wietierany”. Jak podano, sytuacja na południe od miasta pozostaje nierozstrzygnięta, „ale na północnym wjeździe do miasta są już oddziały przeciwnika”.

Ponadto, siły ukraińskie odniosły wyraźne sukcesy bardziej na północ. Źródła ze strony rosyjskiej przyznają, że zdołały one „praktycznie bez przeszkód” dojść do miasta Wełykij Burłuk, wykorzystując wycofywanie się żołnierzy rosyjskich. Jego zajęcie umożliwiłoby Ukraińcom odcięcie Rosjanom komunikacji drogowej i kolejowej z północy na południe.

Czytaj także: ISW: Ukraińcy odbili 2500 km² obwodu charkowskiego

Unian / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz