Strajk Przewoźników to “węzeł gordyjski” zacieśniający się z każdym dniem bezczynności poprzedników i bardzo trudno będzie go rozwiązać – oświadczył w poniedziałek minister infrastruktury Dariusz Klimczak.
Nowy minister infrastruktury Dariusz Klimczak (PSL) wypowiadał się w poniedziałek w Polsat News na temat protestu polskich przewoźników przy granicy z Ukrainą. Zwrócił uwagę na spotkanie KE-Ukraina, na którym Polska jest obserwatorem z prawem głosu. “To jest pierwszy raz kiedy w ogóle możemy przystąpić do omawiania umowy o liberalizacji transportu. Wiemy, że ta umowa jest kością niezgody, w wyniku której na granicy protestują przewoźnicy” – oświadczył minister.
Klimczak wskazał, że za kilka dni ma odbyć spotkanie ze swoim odpowiednikiem z Ukrainy, a każdego dnia prowadzi rozmowy z protestującymi przewoźnikami. “Szukamy wspólnego mianownika, na podstawie którego można doprowadzić przynajmniej do zawieszenia protestu” – powiedział.
Wypowiedź ministra infrastruktury opisały także ukraińskie media.
Protesty polskich przewoźników przy granicy z Ukrainą trwają od 6 listopada. W piątek sąd uchylił decyzję wójta lubelskiej gminy Dorohusk, który w ubiegłym tygodniu zakazał protestu polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. W poniedziałek protest został więc wznowiony. Do kierowców dołączyli rolnicy ze Zjednoczonej Wsi.
Polscy przedsiębiorcy skarżą się na brak równego dostępu do rynku Ukrainy w porównaniu do możliwości operowania przewoźników ze wschodu w Polsce. Chodzi o zniesienie pozwoleń na prowadzenie transportu dla podmiotów ukraińskich, podczas gdy obowiązują one polskie firmy na Ukrainie. W dodatku ukraińskie firmy nie muszą spełniać wszystkich regulacji narzucanych przez normy unijne. W poniedziałek do protestu dołączyli także słowaccy i węgierscy kierowcy.
Zobacz także: Ukraińskie media oburzone wypowiedzią Kołodziejczaka. Mówił o konieczności obrony interesów polskich rolników
businessinsider.com.pl / ukragroconsult.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!