Zdjęcia pokazujące zaawansowane prace budowlane i rozmieszczenie myśliwców J-11/J-16 w chińskiej bazie lotniczej Ngari Gunsa położonej w strategicznie ważnej lokalizacji pojawiły się w czasie narastających napięć granicznych między Indiami a Chinami.

Indyjska stacja NDTV podała we wtorek, że zdjęcia satelitarne pokazują wielkie prace budowlane prowadzone przez Chińczyków w położonej na dużej wysokości bazie powietrznej Ngari Gunsa w Tybecie, położonej 200 km od Jeziora Pangong w Himalajach. Na początku maja doszło tam do starcia między siłami indyjskimi i chińskimi.

Pierwsze zdjęcie pochodzi z 6 kwietnia br. Na drugim, wykonanym 21 maja br. widać już znaczne prace budowlane, prawdopodobnie dotyczące budowy kolejnej drogi kołowania lub lądowiska dla śmigłowców lub miejsca dla samolotów bojowych. Trzecie zdjęcie prezentuje zbliżenie, na którym widać cztery chińskie myśliwce, według interpretacji J-11 lub J-16. To zaawansowane maszyny opracowane produkowane w Chinach i wyraźnie wzorowane na rosyjskich myśliwcach Su-27. Według indyjskich mediów, ogólnie dorównują one Su-30 MKI z Indyjskich Sił Powietrznych.

Podano też, że zbliżenia na myśliwce pozwoliły ustalić, że po raz pierwszy zaobserwowano je w tej chińskiej bazie w grudniu 2019 roku.

Zaznacza się, że lokalizacja bazy powietrznej Ngari Gunsa ma bardzo duże znaczenie. Lotnisko to ma podwójne zastosowanie, zarówno cywilne, jak i wojskowe. Położone jest na wysokości 4274 metrów npm, co czyni je jednym z najwyżej zlokalizowanych na całym świecie. Znajduje się ono strategicznie blisko tzw. Linii Faktycznej Kontroli, czyli linii demarkacyjnej oddzielającej kontrolowane przez Chiny i Indie części Kaszmiru. W zasięgu chińskich samolotów są zatem części regionu Ladakh, gdzie dochodzi do chińsko-indyjskich konfrontacji.

Jednocześnie, z uwagi na dużą wysokość zwraca się uwagę, że odrzutowce rozlokowane na tak dużej wysokości mogą przenosić ograniczoną ilość uzbrojenia i paliwa. Cytowany przez NDTV były indyjski pilot wojskowy powiedział, że chińskie J-11 i J-16 byłyby w stanie przebywać tam w powietrzu przez nie więcej niż godzinę, podczas gdy indyjskie maszyny startujące z baz na równinach przy tankowaniu w powietrzu mogłyby znajdować się tam ponad 3 godziny.

Według indyjskich mediów, kilka tysięcy chińskich żołnierzy albo przekroczyło linię demarkacyjną, albo znajduje się bardzo blisko niej. 5 maja zaczęły się potyczki między Chińczykami a Hindusami, w tym gwałtowne walki na pięści na północnym brzegu jeziora Pangong. Do podobnych sytuacji dochodziło już parę lat temu.

Przeczytaj: Chińsko-indyjska bitwa na… kamienie [+VIDEO]

Czytaj także: Napięcie na linii Indie-Chiny. Obie strony oskarżają się o naruszenie granicy [+VIDEO/+FOTO]

Największe niepokoje wśród Hindusów wzbudza jednak sytuacja w dorzeczu rzeki Galwan. Chińscy żołnierze mieli zająć tam stanowiska, zagrażając ukończonej w ubiegłym roku drodze prowadzącej do ważnej indyjskiej bazy powietrznej Daulat Beg Oldie. Wiadomo, że odbyło się już co najmniej kilka spotkań z udziałem lokalnych dowódców obu stron, ale do przełomu jak na razie nie doszło. Media określają ostatnie napięcia na granicy indyjsko-chińskiej jako najpoważniejsze od 1999 roku.

Ostatnio chińska ambasada w Indiach zaproponowała obywatelom ChRL możliwość powrotu samolotami do kraju, pod warunkiem samodzielnego zakupu biletów.

NDTV / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply