Poseł Kukiz’15 i Endecji Marek Jakubiak z dużą rezerwą odniósł się do kwestii potencjalnych chińskich inwestycji w Polsce, dotyczących m.in. budowy wielkiego węzła logistycznego. – Nie za bardzo wiem, z czego tu się cieszyć. Znowu nie mówimy o polskiej gospodarce, tylko o tym, że przy okazji coś zarobimy – powiedział poseł.

Poseł Marek Jakubiak w poniedziałkowej rozmowie na antenie TVP zaznaczył, że Polacy zarabiają zbyt mało. – Obawiam się, że do podwyżki pensji nie dojdzie nigdy, jak Zachód będzie u nas czerpał z tego zyski. Inwestycje, które się w Polsce pojawiają, nie są spowodowane tym, że to jest piękny kraj i tu jest wszędzie blisko, lecz z tego powodu, że ludzie mało zarabiają.

Jakubiak krytycznie odniósł się do stref wolnych od podatku w Polsce w kontekście ściągania inwestycji zagranicznych. Z tej perspektywy odniósł się do kwestii potencjalnych chińskich inwestycji w Polsce.

– Mam wrażenie, że dziś Chiny patrzą na nas jak wilk na owieczkę, a wszyscy cieszą się z tego powodu – powiedział poseł Kukiz’15. Zaznaczył, że Chińczycy chcą skierować do Polski „setki miliardów dolarów” ze swojej nadpłynności, planując m.in. budowę wielkiej bazy logistycznej.

– Nie za bardzo wiem, z czego tu się cieszyć – stwierdził Jakubiak. – Znowu nie mówimy o polskiej gospodarce, tylko o tym, że przy okazji coś zarobimy – dodał.

Zdaniem posła K’15, rząd nie powinien chwalić się pracą polskich przedsiębiorców, tylko powinien „dać im trochę powietrza”.

– Niech przedsiębiorcy mają trochę więcej luzu – powiedział Jakubiak. Dodając, że wicepremier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że „wydusi jeszcze kilka miliardów z przedsiębiorców”. – Co mnie troszeczkę zaczyna przerażać. VAT rośnie, bo zwraca się go przedsiębiorcom – przychód z tego tytułu rośnie, bo nie ma rozchodu VATu.

W piątek podczas swojej wizyty w Chinach premier Beata Szydło spotkała się m.in. z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem. W rozmowach poruszono temat wspólnych inwestycji polsko-chińskich. – Pojawiły się bardzo konkretne propozycje, bardzo konkretna rozmowa na temat tego, co możemy wspólnie zrobić – powiedziała szefowa rządu.

Jak dodała, obszar zainteresowania ze strony chińskiej dotyczy inwestycji, nowoczesnych technologii, turystyki i rolnictwa. – Polska jest postrzegana tutaj jako brama, która może prowadzić do współpracy z Unią Europejską i jest to dostrzegane – dodała premier Szydło.

Przeczytaj: Premier Szydło w Pekinie. „Polska przyjęła projekt Pasa i Szlaku z otwartością”

Jak informowaliśmy, w niedzielę rozpoczęło się w Pekinie One Belt-One Road Forum na którym zebrali się  przywódcy 29 państw, reprezentanci 130 państw niższej rangi i przedstawiciele 70 organizacji międzynarodowych.

W przemówieniu otwierającym szczyt Xi Jinping wspomniał między innymi właśnie Polskę. Jak stwierdził, nasz kraj już realizuje w praktyce koncepcję „nowego jedwabnego szlaku”, jak w Europie nazywa się chińską ideę transkontynentalnej magistrali transportowej. Przewodniczący ChRL wymienił w tym kontekście podejmowaną przez polskie władzę ideę „nowego bursztynowego szlaku”, czyli modernizacji i zwiększenia przepustowości linii kolejowych prowadzących przez Polskę od wybrzeży Bałtyku na południe, ku Bałkanom i Adriatykowi. Dobrze wpisuje się ona w plany Chińczyków rozgałęzienia „Jednego pana – jednej drogi” właśnie w kierunku południowym.

Przeczytaj: Chiny i Rosja założą fundusz inwestycyjny o wartości 14,5 mld dolarów

Chińczycy już w tej chwili wykonują prace w zakresie modernizacji sieci kolejowej Serbii. Na drodze z Polski do Serbii leżą Węgry, które wyprzedziły Polskę w rozwijaniu relacji z ChRL, zyskując status czołowego partnera Chińczyków w regionie Europy Środkowej.

Według danych głównego urzędu celnego ChRL, wartość węgierskiego eksportu do Chin była w I kwartale br. najwyższa spośród wszystkich krajów Grupy Wyszehradzkiej (0,97 mld dol.; dla porównania: Czechy 0,81 mld dol., Polska 0,66 mld dol., Słowacja 0,6 mld dol.). Ponadto, Węgry mają dużo korzystniejszy bilans handlowy z Chinami w porównaniu z Polską (odpowiednio 0,32 mld dol. wobec 3,14 mld dol. deficytu w I kw. br.).

Jak podawaliśmy wcześniej, Polska jak na razie nie radzi sobie ze sprzedażą swoich towarów do Chin – nasz eksport spada. Wartość towarów sprowadzanych z Chin jest ponad 5 razy większa od wartości polskiego eksportu do Państwa Środka. Już teraz pod względem wartości eksportu do Chin wyprzedzają nas Węgry i Czechy.

PRZECZYTAJ: Gorzej z polskim eksportem do Chin – wyprzedzają nas Węgrzy i Czesi

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Inaczej niż w przypadku Węgier, w pierwszym kwartale br. wartość sprzedaży z Polski do Chin spadła o 1,8% w porównaniu z analogicznym okresem 2016 r. i wyniosła 662,7 mln USD (tj. ponad trzy razy mniej, niż wartość towarów wysyłanych przez Węgry w 2016 r.). Wartość importu z Chin jest zatem ponad pięciokrotnie wyższa od wartości towarów, które tam eksportujemy. Polska zajmuje 15 miejsce w UE pod względem eksportu do Chin. Wyprzedzają nas nie tylko Niemcy, ale również Węgry i Czechy. Państwa te wiążą duże nadzieje ze współpracą z Chinami i mają ambicje do tego, by stać się dla Pekinu „bramą do Europy”. Oficjalnie takie stanowisko wyrażali także przedstawiciele polskich władz.

Portal Bankier.pl podkreśla jednak, że wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej, za wyjątkiem Polski, mogą pochwalić się dynamicznym wzrostem sprzedaży do Chin. W pierwszym kwartale br. wzrost ten wyniósł aż 31,1 proc. w przypadku Węgier i 18,1 proc. w przypadku Czech. Goniący Polskę Słowacy zanotowali wzrost eksportu o 8,8 proc.

Przeczytaj: Obserwator Finansowy: Chiny i Europa Środkowa nadrabiają zaległości

Według oficjalnych danych mamy do czynienia z bardzo dużą dysproporcją wymiany handlowej z Chinami. Import z Państwa Środka stanowi 12 proc. polskiego importu i wynosi 21 mld euro, podczas gdy eksport do Chin to zaledwie 0,94 proc. wartości całego polskiego eksportu. Eksportujemy do Chin m.in. miedź rafinowaną, meble i czekoladę, a od czerwca ub. roku chiński rynek jest otwarty na polskie jabłka. Polska ma czwarty największy deficyt w dwustronnych obrotach z Państwem Środka wśród krajów UE.

Eksperci zwracają uwagę na przykład obecnych kolejowych połączeń towarowych z Chinami – choć jest ich coraz więcej, to o ile przyjeżdżają do Polski zapełnione towarami, to z powrotem nie są w pełni wykorzystywane.

Rok temu Radek Pyffel w rozmowie z Kresami.pl zaznaczał, że nie ma ze strony polskiej żadnej oferty towarów, które mogłyby być przewożone na wschód. Nie wiadomo więc, co mogłoby się w tych pociągach jadących do Chin znaleźć. W tym względzie konkurencja np. z Niemcami byłaby bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa. Poza korzyściami z samej logistyki bardzo ważny byłby również aspekt handlowy i to, na czym w ramach nowego szlaku handlowego Polska mogłaby zarobić. – Pierwszorzędnym problemem Polski jest nie tyle sama trasa, choć to też jest ważne, co zapakowanie pociągów odjeżdżających do Chin towarem – zaznaczał Pyffel.

TVP.info / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply