Zdaniem białoruskiego przywódcy, Aleksandra Łukaszenki, za opóźnienia w budowie i oddaniu do użytku elektrowni jądrowej w Ostrowcu odpowiada strona rosyjska.

W tym tygodniu białoruski przywódca, Aleksandr Łukaszenko oświadczył, że jego zdaniem Rosja powinna zapłacić Białorusi odszkodowanie za uruchomienie elektrowni jądrowej w Ostrowcu później niż planowano. Uważa, że to wina Moskwy.

Elektrownia atomowa w Ostrowcu w obwodzie grodzieńskim, niedaleko granicy z Litwą, została zbudowana przez rosyjską spółkę państwową Rosatom. Inwestycję sfinansowano dzięki pożyczce na 10 mld dolarów zaciągniętej przez Białoruś w Rosji. We wtorek Łukaszenko otrzymał “”aport zakończenia budowy” kolejnego etapu elektrowni. Miała ona zostać oddana do użytku w 2020 roku, ale miały miejsce opóźnienia. Prace przy drugim bloku energetycznym rozpoczęto dopiero w maju tego roku.

 

„Trochę zmieniły się terminy uruchomienia elektrowni atomowej ze względu na stronę rosyjską. Oczywiście na podstawie umowy zwróciliśmy się do nich w kwestii odszkodowań” – powiedział Łukaszenko. Dodał, że nie ma potrzeby ukrywania tej sprawy, bo „to nic nadzwyczajnego”.

Według przywódcy Białorusi, Rosja zaproponowała rekompensatę w postaci sprzedaży paliwa jądrowego „jak dla swoich”, a także pięcioletnią gwarancję.

„Nie powinniśmy oczywiście niepotrzebnie obciążać Rosjan. Prądu mieliśmy i nadal mamy dość, ale umowa to umowa” – zaznaczył.

Do słów Łukaszenki odniosła się rosyjska spółka Rosatom, odpowiedzialna za budowę elektrowni.

„Biorąc pod uwagę złożoność i cykl życia projektu, normalną praktyką jest dla nas wychodzenie naprzeciw klientom na poszczególnych stanowiskach na wzajemnie korzystnych warunkach. Biorąc pod uwagę istniejące relacje zaufania z naszym białoruskim klientem, nie komentujemy komercyjnego elementu projektu” – czytamy w oświadczeniu. Zaznaczono też, że budowa obiektu nigdy nie była „przyspieszana”, w trosce o zapewnienie bezpieczeństwa i dotrzymywanie się wymaganych procedur.

Przypomnijmy, że pierwszy blok białoruskiej elektrowni atomowej pod Ostrowcem rozpoczął pracę na minimalnym poziomie mocy kontrolowanej, tzn. uruchomiona została reakcja jądrowa podtrzymująca samą siebie, w październiku 2020 roku.

Decyzję o budowie pierwszej białoruskiej elektrowni atomowej tuż przy granicy Litwy, Mińsk podjął jeszcze w 2008 r. Ma składać się z dwóch bloków energetycznych, produkcji rosyjskiej. Okres eksploatacji elektrowni przewidziano na 60 lat. Paliwem ma być nisko wzbogacony uran, a systemy chłodzenia będą zaopatrywane przez rzekę Willę. Władze Litwy oprotestowały inwestycję uważając ją za zagrożenie dla bezpieczeństwa i zdrowia swoich obywateli. Jednak Białorusini konsekwentnie prowadzą nadal inwestycję. Elektrownia ma produkować 18 mld kilowatogodzin energii elektrycznej rocznie.

Władze Litwy oprotestowały inwestycję uważając ją za zagrożenie dla bezpieczeństwa i zdrowia swoich obywateli. Początkowo energią elektryczną z Ostrowca były zainteresowane władze Łotwy, jednak zmieniły zdanie w tej kwestii.

polsatnews.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply