Białoruś kupiła norweską ropę – Rosja zmniejsza dostawy swojej

W związku ze sprowadzaniem przez Białorusinów ropy z krajów trzecich, szczególnie z Norwegii, Rosja zmniejsza w tym miesiącu o 1/3 ilość dostaw tego surowca na Białoruś.

W czwartek rosyjska agencja Tass podała, powołując się na swoje źródło, że w styczniu Rosja ograniczy dostawy ropy na Białoruś. Ma to być odpowiedź Moskwy na rozpoczęcie przez Mińsk sprowadzania ropy z innych źródeł, szczególnie z Norwegii.

Jak informowaliśmy, kilka dni temu białoruskie, państwowe przedsiębiorstwo naftowe Biełnieftiechim poinformowało o zakupie 80 tys. ton ropy z Norwegii, w związku z brakiem porozumienia w sprawie ceny surowca z Rosji. Stroną transakcji było państwowe przedsiębiorstwo handlowe Białruskaja Neiftianaja Kompanija. Zakupiona ropa została przetransportowana tankowcem do litewskiego portu w Kłajpedzie a stamtąd koleją przez Litwę na Białoruś.

Według źródła Tass, zaznajomionego z grafikiem dostaw, Rosja dokonała „korekty grafiku dostaw ropy naftowej na Białoruś w związku z dostawami do kraju surowca z krajów trzecich, w szczególności z Norwegii”. W pierwszym kwartale tego roku Białoruś miała otrzymać 750 ton ropy, w tym 100 tys. ton drogą kolejową. Taką ilość planowano dostarczyć w styczniu. Po korekcie, dostawy zostają zmniejszone o 1/3, do około 500 tys. ton.

Jak potwierdził później Wagit Alekpierow, szef koncernu naftowego Łukoil, ropa pierwotnie przeznaczona dla Białorusi została przekierowana do rosyjskich portowych terminali eksportowych.

Według portalu Reform.by, powołującego się na agencję informacyjną Reutera, ropę wydobytą na polu Johan Sverdrup Białorusini zakupili od francuskiego koncernu Total. Ma ona skład chemiczny podobny do ropy Urals wydobywanej w Rosji, którą zwykle przerabiają białoruskie rafinerie.

W piątek pojawiła się informacja, podana przez rzecznika Biełnieftiechim, że tego dnia pierwszy transport kolejowy 80 tys. ton norweskiej ropy wyruszy z litewskiej Kłajpedy na Białoruś. Surowiec na początku przyszłego tygodnia ma trafić do białoruskiej rafinerii Naftan. Przewóz całej partii ropy, prowadzony przez Koleje Litewskie, ma zająć około 2 tygodni.

Reuters twierdzi, że konieczność transportu ropy koleją spowoduje wzrost ceny surowca o 20 dol. od tony, w porównaniu do kosztu transportu rurociągiem.

Jak informowaliśmy wcześniej, Rosja i Białoruś nie mogą się porozumieć w sprawie cen tranzytu ropy. Zgodnie z wcześniejszymi porozumieniami taryfy na tranzyt rosyjskiej ropy przez Białoruś powinny zostać ustalone do 15 stycznia. Negocjacje te są uwikłane w dążenie władz w Moskwie do pogłębienia integracji w ramach Państwa Związkowego Rosji i Białorusi, na którą nie chce zgodzić się prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko.

Wobec niechęci strony rosyjskiej do sprzedawania Białorusinom surowca po dotychczasowej niskiej cenie, władze Białorusi zażądały już podwyższenia taryfy na tranzyt rosyjskiej ropy przez swoje terytorium do odbiorców na zachodzie o 16,6 proc. Już we wrześniu Mińsk podwyższył stawkę tych opłat o 3,7 proc. co miało pokryć straty białoruskich zakładów związane z wtłoczeniem przez Rosjan do białoruskiego systemu rurociągów ropy zanieczyszczonej różnymi substancjami chemicznymi. Doprowadziło to wówczas do awarii instalacji białoruskiej rafinerii w Mozyrzu.

Na początku bieżącego roku Rosjanie wstrzymali nawet dostawy ropy by po kilku dniach powtórnie je uruchomić na zasadzie tymczasowego porozumienia. Ropę tłoczono jednak tylko jednej z rafinerii – Naftan w Nowopołocku. Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko twierdzi, że strona rosyjska próbuje narzucić jego państwu ceny powyżej światowego poziomu.

31 grudnia 2019 roku, gdy wygasała umowa dotycząca dostaw ropy naftowej z Rosji na Białoruś, Łukaszenko spotkał się z kierownictwem białoruskiego sektora petrochemicznego i nakazał niezwłoczne zabezpieczenie dostaw ropy z kierunków alternatywnych do rosyjskiego.

W piątek Łukaszenko podczas swojego przemówienia zarzucił Rosji wywieranie nacisków i obiecał, że Białoruś nie zrzeknie się swojej suwerenności. Białoruski prezydent odniósł się też do przeciągających się negocjacji z Rosją w sprawie tegorocznej ceny ropy naftowej. „Jak widzicie, każdego roku przed Nowym Rokiem musimy klękać i błagać o te produkty naftowe” – opowiadał. Zaznaczał, że nie blefował, kiedy mówił Putinowi, iż Białoruś może szukać alternatywnych dostawców ropy. Mówił o możliwości sprowadzania tego surowca przez porty na Bałtyku oraz o rewersie z Polski za pomocą jednej z nitek rurociągu „Przyjaźń”. Trzeci wymieniony przez niego kierunek to dostawy z czarnomorskich portów przez Ukrainę.

Łukaszenko deklarował, że Białoruś nie rezygnuje z rosyjskiej ropy, ale zaznaczał, że nie chce surowca „z jednego kraju, od monopolu”. Powiedział, że zaczęto testować inne kierunki dostaw, w tym z USA czy Arabii Saudyjskiej, żeby sprawdzić, jakie przyniesie do straty w porównaniu z obecną ceną rosyjskiej ropy. Białoruski prezydent przyznał, że jakość ropy z tych krajów jest lepsza, niż rosyjskiej.

Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko podpisał dekret zatwierdzający roboczy protokół ws. zmian w porozumieniu z Rosją dotyczącym dostaw gazu. Chodzi o procedurę cenową dla dostaw rosyjskiego gazu i jego przesyłu przez terytorium Białorusi. W piątek dokument został opublikowany. Dekret upoważnia też białoruski rząd do negocjowania roboczego protokołu, dając mu prerogatywy do wprowadzania w nim zmian o charakterze nieznaczącym.

Gazprom i Białoruś podpisały 31 grudnia 2019 roku protokół ws. cen gazu na styczeń-luty br. wraz z aneksami do umów dotyczących tranzytu i dostaw, przedłużając je do 2021 roku. Zakontraktowane wolumeny dostaw i przesyłu mają pozostać w tym roku na poziomie z roku 2019, przy czym w styczniu i lutym Białoruś otrzyma od Rosji gaz po cenie z ubiegłego roku, czyli 127 dol. za 1000 metrów sześciennych.

Tass / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply