Rząd PiS będzie próbował w 2022 roku ominąć konstytucyjną definicję długu i poza budżetem wyprowadzić prawie 350 mld złotych, a w 2025 aż 409 mld zł – mówią posłowie Konfederacji. Zaznaczają, że będzie to zadłużanie państwa poza kontrolą parlamentu.

W czwartek w Sejmie posłowie Konfederacji zorganizowali konferencję na temat znacznego wzrostu poziomu zadłużenia Polski, poza budżetem państwa i poza kontrolą parlamentu. Przekonywali, że w ramach takich działań wyprowadza się miliardy złotych.

Poseł Krystian Kamiński przywołał stanowisko ekspertów Forum Obywatelskiego Rozwoju, według których rząd PiS „będzie próbował w 2022 roku ominąć konstytucyjną definicję długu i poza budżetem wyprowadzić prawie 350 miliardów złotych”. Co więcej, w 2025 ma to być już blisko 409 miliardów złotych. To oznacza 7,5-krotny wzrost długu w porównaniu z rokiem 2019. Dla porównania, 409 mld zł to 2 tys. rocznych budżetów gminy Końskie, 270 stadionów narodowych czy niemal drugi budżet państwa (w 2021 to 523,37 mld zł).

– To oznacza, że co czwarta złotówka będzie już poza budżetem, czyli poza kontrolą parlamentu. Rząd w niejasnych, niesprecyzowanych sytuacjach, będzie rozdawał pieniądze według własnego widzi-mi-się. Nie będzie przetargów, odpowiedzialności za wydawanie pieniędzy – znaczna część będzie wydawana poza kontrolą – mówił Kamiński. – Parlament straci możliwości kontrolne, a rząd będzie miał pełne możliwości finansowania swoich kampanii wyborczych w przyszłości i obietnic wyborczych.

Poseł Dobromir Sośnierz wyjaśnił, że „ta ekstremalizacja długu publicznego, wydatków rządowych, odbywa się przez dodatkowe fundusze tworzone np. przy Banku Gospodarstwa Krajowego”.

– Plany tych funduszy nie są częścią budżetu i są poza kontrolą parlamentu. Jest to typowe działanie na zasadzie stłucz termometr, nie będziesz miał gorączki – uważa polityk. Dodał, że prawdopodobnie największym dłużnikiem jest fundusz na rzecz przeciwdziałania COVID-19. Zdaniem posła „pod pozorem pandemii rząd utworzył fundusz bez kontroli parlamentu, z którego realizuje obietnice wyborcze (…) Jeśli coś z tym nie zrobimy, to państwo będzie się zadłużać bez kontroli”.

Poseł Artur Dziambor oświadczył, że w ubiegłym roku premier i minister finansów „okłamali Polaków, że mamy budżet zrównoważony, podczas gdy 300 miliardów złotych było ukryte w innych miejscach, takich, których nie wszyscy widzą”. Zwrócił też uwagę na dodruk pieniądza i skupowanie obligacji czy inne działania, które w przyszłości mogą skutkować dalszym dodrukiem pieniądza i wzrostem cen, m.in. paliwa, gazu i prądu. Jego zdaniem, Polacy będą relatywnie coraz biedniejsi, a „inflacja zaraz osiągnie poziom, którego od 20 lat nie widzieliśmy”.

– Należy obrócić politykę finansową rządu o 180 stopni, radykalnie obniżyć obciążenia podatkowe, radykalnie zmniejszyć biurokrację; rząd musi natychmiast przestać mamić Polaków różnymi programami socjalnymi – zakończył Dziambor.

Jak pisaliśmy, w lipcu br. Eurostat podał, że na koniec pierwszego kwartału 2021 roku polski dług publiczny wyniósł 59,1 procent PKB. Dla porównania 57,5 procent wynosił w czwartym kwartale 2020, zaś 47,5 procent PKB w pierwszym kwartale 2020 roku. Najwyższy odsetek długu publicznego został odnotowany w Grecji, najniższy w Estonii.
Czytaj także: Konfederacja: Rząd przekracza konstytucyjny próg zadłużenia państwa, to kreatywna księgowość [+VIDEO]

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply