Na odsłoniętej we Lwowie tablicy upamiętniającej polskiego architekta, naukowca, pisarza i radiowca Witolda Szolginię nie ma wzmianki, że był Polakiem. Jego rodzina napisała w oświadczeniu, że tablica w tej postaci jest „nie do zaakceptowania”.

10 marca br. we Lwowie uroczyście odsłonięto tablicę upamiętniającą Witolda Szolginię – polskiego architekta, naukowca i pisarza. Był autorem książek, wierszy, a także gawęd radiowych o Lwowie, pisanych bałakiem, czyli lwowską gwarą.

Tablicę odsłonięto w przeddzień 101. rocznicy jego urodzin, na budynku przy ul. Łyczakowskiej 137, w którym mieszkał od urodzenia do 1946 roku, gdy wraz z rodziną został wysiedlony. Jego debiutancka książka „Dom pod Żelaznym Lwem”, wydana w 1971 roku, nawiązuje do okresu dzieciństwa i młodości, którą przeżył w swoim rodzinnym mieście. W odsłonięciu tablicy uczestniczył mer Lwowa, Andrij Sadowy, Konsul Generalna RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz, a także przedstawiciele środowiska lwowskich Polaków, w tym Maria Pyż-Pakosz i Teresa Pakosz z Radia Lwów. Środowisko to było głównym inicjatorem uhonorowania Witolda Szolgini. Z kolei głównym fundatorem było Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich – Oddział Stołeczny. Odprawiono też Mszę św. w kaplicy Matki Boskiej Łyczakowskiej.

Uwagę zwraca jednak układ tablicy i umieszczonych na niej napisów. Nazwisko Witolda Szolgini w głównej, najbardziej widocznej formie zapisano w języku ukraińskim. Powyżej umieszczono napis w tym samym języku o treści: „W tym domu w 1923-1946 mieszkał architekt, naukowiec, pisarz, poeta, artysta-grafik, autor programów radiowych o tematyce lwowskiej”. Dalszą część inskrypcji stanowi wyeksponowane nazwisko, zapisane po ukraińsku.

Poniżej umieszczono ten sam napis w językach polskim i angielskim. Zapisano je jednak mniejszą czcionką, a samo nazwisko jest w zasadzie niepowiększone, lecz tylko wypisane z użyciem wielkich liter. W tym kontekście dodajmy, że zgodnie z ukraińskim prawem główne napisy na tablicach informacyjnych czy pamiątkowych mogą być wyłącznie w języku ukraińskim. Nie zakazują jednak umieszczania informacji o innej niż ukraińska narodowości osoby upamiętnianej.

Ponadto, na tablicy nie ma żadnej informacji o tym, że Szolginia był Polakiem. Dodajmy, że o jego polskiej narodowości nie ma też wzmianki w relacji Studia Lwów TVP Polonia, choć o „słynnym polskim architekcie, pisarzu i memuaryście” czytamy w oficjalnej relacji na stronie Lwowskiej Rady Miejskiej.

W sprawie tablicy oświadczenie na Facebooku opublikował w imieniu najbliższej rodziny Witolda Szolgini jego syn, Krzysztof. Wyraził w nim „głębokie ubolewanie, że w pracach nad lwowską tablicą „ku czci” Witolda Szolgini, odsłoniętą 10 marca 2024 r. na ścianie domu rodzinnego Taty przy ulicy Łyczakowskiej 137, nie uwzględniono naszych głównych uwag i propozycji poprawek, wskutek czego tablica w obecnej postaci jest dla najbliższej rodziny Witolda Szolgini nie do zaakceptowania”. Nie sprecyzował, o jakie uwagi chodzi, jednak komentatorzy szybko zwrócili uwagę na brak wzmianki o polskiej narodowości Witolda Szolgini oraz na układ napisów na tablicy.

Maria Pyż w jednym z komentarzy pod innym wpisem twierdzi, że „rodzina (syn Krzysztof Szolginia) niczego do władzy miasta nie zgłaszała”.

„W internecie krążył stary projekt z różowego marmuru, a po zmianie prawa (które nastąpiło w 2023) dot. tablic informacyjnych [chodzi najpewniej o przepisy wykonawcze w związku ze zmianą ustawodawstwa i obowiązku umieszczania napisów w jęz. ukraińskim – red.], rodzina Witolda Szolgini z nami nie rozmawiała i obecnego projektu widzieć nie mogła (…)” – napisała lwowska dziennikarka. Dalej powtórzyła, że członkowie rodziny „tego projektu nie widzieli i w ogóle tą sprawą się nie ciekawili”, zaś pomimo otrzymania zaproszenia na oficjalne odsłonięcie, nie skontaktowali się z organizatorami.

W jeszcze innym miejscu, pod wpisem Marcina Hałasia, związany ze Radiem Lwów Artur Żak bronił formy tablicy i postawy przedstawicieli konsulatu we Lwowie, twierdząc, że byli tylko gośćmi, a nie organizatorami. Odpowiadał w ten sposób na krytykę i sugestie, że polscy dyplomaci mogli w takiej zbojkotować uroczystość. Odwołał się też do nowelizacji ustawy o upamiętnieniach w ukraińskiej przestrzeni publicznej, ale nie sprecyzował, co ma na myśli i dalej zakończył wymianę zdań (odnosiło się to raczej do tego, dlaczego główny zapis nazwiska nie jest po polsku). Należy jednak powtórzyć, że nowela nie zawiera zakazu umieszczania informacji o innej niż ukraińska narodowości osoby upamiętnianej.

Przypomnijmy w tym kontekście, że analogiczna sytuacja miała miejsce przy okazji odsłonięcia w 2021 roku tablicy ku czci Stanisława Lema na jego domu rodzinnym we Lwowie. Tablica nie wymienia narodowości pisarza. Posiada jednak zapis nazwiska Stanisława Lema w języku polskim – poniżej wersji po ukraiński, ale tej samej wielkości. Ponadto, znany z proukraińskich poglądów dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie Robert Czyżewski skrytykował wówczas sposób, w jaki Ukraińcy zapisali nazwę Lwowa na tablicy umieszczonej na domu rodzinnym Stanisława Lema w tym mieście. Zauważył, że na tablicy w polskiej części napisu zamiast słowa “Lwów” użyto słowa “Lviv”, które jest angielską transkrypcją ukraińskiej nazwy miasta.

Na uroczystości nie pojawili się wówczas przedstawiciele Konsulatu RP we Lwowie. Przy okazji dyskusji nt. tablicy upamiętniającej Witolda Szolginię, Artur Żak napisał, że „miała to być wspólna inicjatywa miasta, czy też około miejskich struktur i Konsulatu RP, więc po stwierdzeniu rozbieżności z projektem wstępnym, Konsulat słusznie zbojkotował to wydarzenie”.

Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply