Według relacji szefowej KPRP, policjanci wkroczyli do Pałacu Prezydenckiego, gdy prezydent Andrzej Duda był w Belwederze na spotkaniu ze Swietłaną Tichanowską. „Chciał natychmiast wracać, a wyjazd z Belwederu został zastawiony autobusem komunikacji miejskiej”.

We wtorek wieczorem na teren Pałacu Prezydenckiego, gdzie od przedpołudnia przebywali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, weszli funkcjonariusze policji i zatrzymali obu polityków PiS. Policja podała, że zatrzymanie przeprowadzono zgodnie z nakazem sądu. Miało to miejsce przed godziną 20:00.

W rozmowie z TV Republika szefowa Kancelarii Prezydenta RP, Grażyna Ignaczak-Bandych przedstawiła relację z tego, co działo się wówczas w Pałacu Prezydenckim. Przypomniała, że Kamiński i Wąsik oficjalnie byli „gośćmi prezydenta” Andrzeja Dudy i mieli mieć z nim spotkanie, ale dopiero po tym, jak głowa państwa wróci z Belwederu. We wtorek Duda miał tam zaplanowane spotkanie z przedstawicielami białoruskiej opozycji, w tym ze Swietłaną Tichanowską.

 

Ignaczak-Bandych powiedziała, że policja weszła do Pałacu Prezydenckiego bez wcześniejszego powiadomienia po tym, jak Andrzej Duda wyjechał do Belwederu [wg dostępnych informacji, około 17:00 prezydent rozmawiał telefonicznie z prezydentem Ukrainy; przed 18:30 wyjechał do Belwederu – red.]. Zaznaczyła, że nikt nie okazał jej żadnego dokumentu, na podstawie którego policja mogłaby wejść do Kancelarii.

„Kiedy rozmawialiśmy z panami ministrami w jednym z gabinetów, naprzeciwko gabinetu pana prezydenta weszli policjanci i gości pana prezydenta zatrzymali” – powiedziała szefowa KPRP. Podkreśliła, że „została naruszona godność polskiego państwa, godność panów ministrów, panów posłów, którzy są niewinni”. Przypomnijmy, że Kancelaria Prezydenta stoi na stanowisko, iż Kamiński i Wąsik zostali ułaskawieni już w 2015 roku.

Dodała, że skierowane do niej pismo od Komendanta Głównego Policji zostało złożono około 30-40 minut po tym, jak funkcjonariusze wyprowadzili posłów PiS. Złożono je jednak na wejściu do BBN. Urzędniczka powiedziała, że do czasu udzielenia wywiadu pismo jeszcze do niej nie dotarło.

Po policyjnej interwencji zapytała policjantów, czemu nie rozmawiali z nią przed wejściem. Ci odpowiedzieli jej, że „takie mieli prawo”. Zaznaczyła, że interweniujący funkcjonariusze „byli niegrzeczni”. Nie chcieli też z nią rozmawiać ani przedstawić żadnego dokumentu, który by upoważniał ich do takiego działania.

„Kiedy pan prezydent został poinformowany o tym, co dzieje się w Pałacu, chciał natychmiast wracać, a wyjazd z Belwederu został zastawiony autobusem komunikacji miejskiej” – powiedziała Ignaczak-Bandych. Uważa, że złamano zasady państwa prawa i naruszono godność państwa polskiego.

„Reakcja pana prezydenta była taka, że to jest działanie bezprawne, że [Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik – red.] będą pierwszymi więźniami politycznymi i że to jest kara za to, że panowie ministrowie w czasach, kiedy kierowali CBA, wykryli aferę korupcyjną na szczytach państwa, gdy premierem był Donald Tusk. Donald Tusk taką zemstę zapowiedział i takiej zemsty dokonał” – oświadczyła szefowa KPRP.

Później, w rozmowie z TV Trwam Ignaczak-Bandych poinformowała, że prezydent Duda zapowiedział, iż “zwróci się do głów państw i instytucji międzynarodowych z pismem, że mamy do czynienia z łamaniem prawa i Konstytucji”.

Media podały, że zatrzymani przez policję politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali najpierw przewiezieni na jeden z warszawskich komisariatów policji. Pod budynkiem zebrała się duża grupa zwolenników PiS, skandująca m.in. „więźniowie polityczni”. Na miejsce przybyło też kilku posłów PiS, w tym Przemysław Czarnek i Ryszard Terlecki. Chcieli wejść na komisariat, ale ich nie wpuszczono. Około godziny 22:00 zatrzymanych przetransportowano do aresztu na warszawskim Grochowie.

Ponadto, kilkaset osób zebrało się pod Pałacem Prezydenckim, protestując przeciwko zatrzymaniu przez policję polityków PiS.

Jak pisaliśmy, we wtorek rano politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik pojawili się w Pałacu Prezydenckim – oficjalnie na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Wcześniej policja podjęła próbę ich zatrzymania i doprowadzenia do więzienia, w związku ze skazaniem ich na karę więzienia. Obaj politycy po południu na chwilę wyszli przed Pałac. Oświadczyli m.in., że „tworzy się ponura dyktatura”, a państwo znalazło się w „głębokim kryzysie”, po czym wrócili do budynku.

Z kolei premier Donald Tusk ostrzegł prezydenta, że za podejmowane działania względem skazanych polityków PiS może grozić mu odpowiedzialność karna. Zagroził też Andrzejowi Dudzie i liderom PiS, że będą „w pełni odpowiadać za sabotowanie konstytucji, przepisów prawa i nieszanowanie wyroków sądu”. Ponadto, Tusk poparł decyzję marszałka Szymona Hołowni o przeniesieniu najbliższego posiedzenia Sejmu na przyszły tydzień.

Dodajmy, że we wtorek rano p.o. rzecznika prasowego Komendanta Stołecznego Policji kom. Marta Gierlicka poinformowała, że wpłynęły dokumenty z sądu nakazujące policji doprowadzenie Kamińskiego i Wąsika do aresztu, w związku z wyrokami skazującymi ich na karę więzienia. W poniedziałek sąd podjął decyzję w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście przygotował nakaz doprowadzenia ich do więzienia. Tego samego dnia I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wydała oświadczenie w związku ze sprawą i zarzuciła Marszałkowi Sejmu i prezesowi Izby Pracy SN “bezprawne działania”.

Jak pisaliśmy, Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał, że posiedzenia Sejmu z tego tygodnia zostały przeniesione na następny tydzień. Ma to związek ze sprawą Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Politycy PiS zapowiadali, że mimo wyroku zamierzają pojawić się przy ul. Wiejskiej, argumentując, że zostali wcześniej skutecznie ułaskawieni przez prezydenta.

Czytaj więcej: Kaleta o działaniach Hołowni: przebił sędziego na telefon z czasów Tuska

W piątek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uchyliła postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Mariusza Kamińskiego. Szef Kancelarii Sejmu zablokował mu kartę do głosowania, podobnie jak Maciejowi Wąsikowi.

W czwartek ta sama Izba SN uchyliła postanowienie marszałka Hołowni o wygaśnięciu mandatu posła PiS Macieja Wąsika.

W grudniu 2023 roku sąd prawomocnie skazał byłego szefa CBA, koordynatora służb specjalnych i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz jego byłego zastępcę Macieja Wąsika na dwa lata bezwzględnego więzienia, w związku z tzw. aferą gruntową. Wkrótce po tym, Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zatwierdził wygaszenie mandatów prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Marszałek Hołownia przekazał sprawę wygaszenia poselskich mandatów Kamińskiego i Wąsika do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Wniosek trafił do Izby Kontroli po tym, jak sędzia SN Romuald Dalewski, który miał w Izbie Pracy rozpoznawać odwołanie Wąsika od decyzji marszałka Sejmu o wygaszeniu mu mandatu, samodzielnie zdecydował o przeniesieniu postępowania.

„Sprawa w Sądzie Najwyższym, sprawa odwoławcza nie dotyczy tego, Sąd Najwyższy nie będzie decydował o tym, czy oni są posłami, czy nie. Wykonuje jedynie kontrolę formalną decyzji marszałka Sejmu, natomiast nie merytoryczną” – powiedziała wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart. Zdaniem części komentatorów, tym samym nie dopatrzyła się złamania procedur w działaniach marszałka Hołowni.

Kancelaria Prezydenta przekazała, że Andrzej Duda stoi na stanowisku, iż już ułaskawił obu polityków PiS. KPRP zapowiada, że jeśli Wąsik i Kamiński trafią do zakładu karnego, to będą traktowani jak więźniowie polityczni.

Rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply