Dania zamierza sprawdzać, a nawet zatrzymywać tankowce z rosyjską ropą przepływające przez kontrolowanę przez nią cieśniny łączące Morze Bałtyckie z otwartym oceanem.

Informację taką podaje za “Financial Times” agencja informacyjna TASS. Duńskie plany korensponują według tego pierwszego z nowymi planami Unii Europejskiej dotyczącymi kontroli dostaw ropy drogą morską z Federacji Rosyjskiej. Brytyjska gazeta powołuje się na anonimowe źródła.

Jak wynika z publikacji, plany Brukseli dotyczą tankowców „przepływających przez cieśniny duńskie bez zachodniego ubezpieczenia”. Należy zauważyć, że zgodnie z prawem umożliwia to państwom zachodnim „inspekcję statków, które ich zdaniem stanowią zagrożenie dla środowiska”.

Przez cieśniny duńskie między Morzem Bałtyckim po Morze Północne przepływa tankowcami prawie 60 proc. wolumenu morskiego eksportu ropy naftowej z Rosji.

„Najważniejsze w tym przypadku jest przestrzeganie przepisów ubezpieczeniowych” – powiedział brytyjskiemu dziennikowi jeden z anonimowych urzędników – „Teraz robi się to bardzo niejednoznacznie […], a państwa nadbrzeżne mają prawo sprawdzić” dokumenty przewozowe.

Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza, która reguluje żeglugę morską, pozwala państwom na „wszczęcie postępowania sądowego, łącznie z zatrzymaniem statku”, jeśli istnieją „wyraźne dowody”, że tankowiec stanowi poważne zagrożenie dla środowiska, przypomniał “Financial Times”.

Duński rząd odmówił gazecie oficjalnego komentrzarza podobnie jak Komisja Europejska. TASS przypomina jednak, że szefowa KE Ursula von der Leyen obiecała podjęcie dalszych „kroków w celu zaostrzenia [działania] pułapu cen ropy”.

Jak już informowaliśmy, Departament Skarbu USA zażądał informacji na temat 100 statków rzekomo przewożących rosyjską ropę przeznaczoną na eksport z pominięciem sankcji nałożonych przez Zachód. Urząd Kontroli Aktywów Zagranicznych wysłał zawiadomienia do 30 zagranicznych firm, co było największym tego typu posunięciem władz USA od czasu, gdy Waszyngton i jego sojusznicy nałożyli ograniczenia na handel rosyjską ropą.

W grudniu zeszłego roku państwa Unii Europejskiej zgodziły się na wprowadzenie limitu ceny rosyjskiej ropy naftowej transportowanej drogą morską, co miało być sankcją za rosyjską inwazję na Ukrainę. Rosja zadeklarowała, że nie będzie sprzedawać swojego surowca państwom stosującym to narzędzie sankcyjne. Wraz z tym zmniejszyła się dla nich pula potencjalnych klientów. W efekcie wzrósł znacząco eksport rosyjskiej ropy do Indii i Chin, ale Rosjanie muszą oferować klientom z tych państw rabaty. Według najnowszych danych nawet z rabatem Rosjanie sprzedają swoją na ropę drożej niż pułap ustalony przez UE i USA. Państwa ją kupujące mieszają ją bowiem z surowcem z innych krajów i reeksportują, bądź przerabiają w swoich rafineriach.

Jak pisaliśmy, ze śledztwa dziennikarzy „El Mundo” wynika, że mimo sankcji Rosja w dalszym ciągu masowo sprzedaje ropę naftową, wykorzystując 443 tankowców, pływających pod banderami 9 różnych krajów. To tzw. „flota cienia”. Jak pisze „El Mundo”, wśród głównych odbiorców ropy dostarczanej przez te jednostki są Chiny i Indie. Przypomnijmy, że o tworzeniu przez Rosję „flotę cieni” pisał na początku grudnia ub. roku „Financial Times”. Jak podawano wówczas, Rosja kupiła ponad sto starzejących się tankowców, by dostarczać ropę do Indii, Chin i Turcji.

tass.ru/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply