Warto zacząć od „restartu” trójkąta weimarskiego Francja – Niemcy – Polska i „dodanie” tam Ukrainy. Polska koalicja na czele z Tuskiem jest ku temu wręcz idealnym momentem – uważa Pawło Klimkin, były szef MSZ Ukrainy.

Na łamach znanego ukraińskiego portalu „Europejska Prawda” opublikowano komentarz Pawła Klimkin, byłego szefa MSZ Ukrainy w latach 2014-2019, dotyczący wyniku wyborów parlamentarnych w Polsce i tego, że rząd może utworzyć prounijna centrolewica.

„W Brukseli na wyniki wyborów odetchnęli. W Waszyngtonie też, choć teraz tam uwaga skupia się na czymś zupełnie innym. A najbardziej odetchnęli w Berlinie, gdyż stosunki niemiecko-polskie znajdowały się w stanie kompletnego upadku” – pisze Klimkin.

„W Kijowie też wielu odetchnęło, ponieważ wybuchy emocji w ostatnich miesiącach [były] bardzo niepokojące, prowadzą do erozji unikalnej atmosfery solidarności w naszych relacjach, a kryzys emocjonalnych szybko zaczął nabierać kształtu politycznego. A ta solidarność jest nam krytycznie potrzebna” – oświadczył.

Jednocześnie, były szef ukraińskiej dyplomacji studzi entuzjazm tych, którzy spodziewają się teraz bardzo szybkich zmian w stosunku Polski względem Ukrainy. Jego zdaniem, dyskusja o sprawach ważnych dla Ukrainy, jak embargo na ukraińskie zboże, będzie niełatwa. Przyczynę widzi m.in. w tym, że stabilność przyszłej koalicji, a także sam Donald Tusk, „zależą bezpośrednio od głosów polskich rolników”. Zaznaczył, że wyniki wyborów w Polsce rodzą przynajmniej dwa strategiczne pytania: dla Unii Europejskiej i Ukrainy, „jako przyszłego członka UE”.

„Po pierwsze, polityka w krajach Europy Środkowej: Polsce, Czechach, na Węgrzech i Słowacji, jest coraz częściej postrzegana jako rywalizacja i konkurencja między dwoma nurtami: demokratyczno-centrowym i autokratyczno-populistycznym. Ten ostatni to „koktajl” tendencji autokratycznych, ograniczania wolności mediów, populizmu, nacjonalizmu w jego negatywnym znaczeniu i próby obwiniania „sił zewnętrznych”, w szczególności UE i USA, za chęć ograniczenia polityki krajowej” – twierdzi Klimkin. Dodał, że reprezentantami drugiego nurtu są Viktor Orban, Robert Fico, Andrij Babisz i Jarosław Kaczyński, którzy w swoich krajach mają znaczące poparcie.

„W rezultacie, w Europie Środkowej został uformowany model polityczny, który bez takich polityków trudno sobie wyobrazić. Stwarza to strategiczne wyzwanie dla naszej integracji europejskiej, gdyż siły te będą konsekwentnie i pragmatycznie rozwiązywać swoje problemy z Brukselą i z nami – naszym kosztem. Co więcej, w swoim interesie będą się starały wpłynąć na zmiany, jakich UE potrzebuje do skutecznego rozszerzenia” – uważa Klimkin. Dodajmy, że w tym ostatnim przypadku chodzi m.in. o planowane zmiany ustrojowe Unii, w kierunku federalizacji.

Były szef ukraińskiego MSZ kreśli w tym kontekście koncepcję stworzenia nowej wersji Trójkąta Weimarskiego – z udziałem Ukrainy, czemu miałoby sprzyjać objęcie rządów przez Tuska:

„(…) jako pierwszy krok, warto zacząć od „restartu” trójkąta weimarskiego Francja – Niemcy – Polska i „dodanie” tam Ukrainy. Polska koalicja na czele z Tuskiem jest ku temu wręcz idealnym momentem”.

Czytaj również: Ukraiński publicysta: głównymi sojusznikami Ukrainy w UE powinny być Niemcy i Francja, a nie Polska

Zobacz: Prof. Legutko: UE przygotowuje się do wielkiego skoku centralizacyjnego

Po drugie, zdaniem Klimkina zmieni się też polityka ukraińska, która „nie będzie już taka jak wcześniej”. Jednocześnie uważa, że Ukraina „zaczyna stawać się częścią Europy Środkowej – geopolitycznie, gospodarczo, a przede wszystkim historycznie i mentalnie”. Jak pisze, można się zastanawiać, czy w przyszłości Ukraina wejdzie w nurt demokratyczno-centrowy, czy autokratyczno-populistyczny. Dodał, że od tego wyboru będzie zależeć unijna przyszłość Ukrainy.

„W procesie naszej akcesji do Unii Europejskiej, Europa Środkowa stanie się odrębnym ośrodkiem wpływów, ale nie może to zakłócać efektywnego procesu decyzyjnego w jej obrębie. A w dodatku – nie może to prowadzić do problemów z praworządnością, jak to już ma miejsce w przypadku Węgier i (jak dotąd) Polski, bo inaczej Unia Europejska zostanie po prostu sparaliżowana” – uważa były minister.

Jego zdaniem, państwa „starej” Unii widzą to i rozumieją, dlatego „będą starali się mieć nas jako wiarygodnego i przewidywalnego partnera”. Uważa też, że Bruksela nie będzie forsować procesu przedakcesyjnego „póki nie będzie przekonana, że przyszła Unia będzie funkcjonować efektywnie”.

„Wybory w Polsce stały się swego rodzaju lustrem, które powinno pokazać, jaki będzie model polityczny Europy Środkowej i jak wpłynie on na nasze perspektywy. Te kwestie, a także przyszły model bezpieczeństwa Ukrainy zadecydują ostatecznie o szybkości i jakości integracji europejskiej Ukrainy” – podsumował Klimkin.

Przeczytaj: Ukraiński publicysta: po rządach PiS Polskę trzeba leczyć, proeuropejski rząd przyspieszy wejście Ukrainy do UE

Czytaj również: Redaktor naczelny Onet.pl: Stany Zjednoczone Europy to konieczność

eurointegration.com.ua / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kasper1
    Kasper1 :

    “Jednocześnie uważa, że Ukraina „zaczyna stawać się częścią Europy Środkowej – geopolitycznie, gospodarczo, a przede wszystkim historycznie i mentalnie”.” – Klimkin zapewne sądził, że tego komentarza poza Ukrainą nikt nie przeczyta a więc nikt (poza zorientowanymi Ukraińcami) serdecznie się nie uśmieje. Trzeba przyznać, że nie opuszcza go poczucie humoru.