Jeśli polityk oskarżony o szpiegostwo jest zwalniany z aresztu na tydzień przed wyborami i natychmiast zaczyna być wykorzystywany politycznie przez media związane z PiS lub kontrolowane przez tę partię, to nie wygląda to na przypadek. Wydaje się, że celowo zwolniono z aresztu człowieka, którego można wykorzystać na finiszu kampanii wyborczej do jakiejś operacji informacyjnej – uważa Krzysztof Bosak (Konfederacja, Ruch Narodowy).

Jak informowaliśmy, po trzech latach aresztu Mateusz Piskorski, oskarżany o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin lider prorosyjskiej partii Zmiana, został zwolniony po wpłaceniu 200 tys. złotych kaucji.

Niedługo po wyjściu z aresztu, Piskorski udzielił wywiadu na rosyjskiego portalu eadaily.com. Zapytany o swoją przyszłość polityczną, w tym ewentualne propozycje polityczne, a także kontakty z innymi przedstawicielami polskiej sceny politycznej, odpowiedział:

– Kontakty są. Wymienię tych, którzy mnie wspierali i wspierają: eurosceptyk Janusz Korwin-Mikke, znany polski reżyser Grzegorz Braun i lider Ruchu Sprawiedliwości Społecznej Piotr Ikonowicz.

Ten krótki fragment dłuższego wywiadu z Piskorskim został wykorzystany przez media prorządowe (np. portale wPolityce.pl, niezalezna.pl), które podając informacje na ten temat zaznaczały, że dziękował on za wsparcie Braunowi i Korwin-Mikkemu, czołowym politykom Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy.

Działania tych mediów skomentował na Twitterze wiceszef Ruchu Narodowego i „1” na liście Konfederacji w Warszawie, Krzysztof Bosak:

„Po trzech latach aresztu, tuż przed wyborami, wypuszczają z więzienia byłego posła i natychmiast zaczynają to rozgrywać politycznie. Przyślecie nam go teraz do sztabu, razem z kamerą Wiadomości TVP? Ile nad tym myśleliście? Co mu obiecaliście w zamian?”.

W komentarzu dla portalu Kresy.pl Bosak przyznał, że to zagadkowa sprawa. – Ten człowiek był trzymany w areszcie przez 3 lata, z czego przez dwa lata nie postawiono mu zarzutów. To zdumiewające, bo metoda walki z obcymi służbami wywiadowczymi jest co do zasady taka, że osoby podejrzewane o szpiegostwo długo się obserwuje, zbierając materiał obciążający. Gdy jest go wystarczająco dużo, by pociągnąć takie osoby do odpowiedzialności, to albo się je aresztuje, stawia przed sądem i skazuje, albo składa się propozycję współpracy z krajowymi służbami i robi się z nich tzw. podwójnych agentów. Natomiast tutaj człowieka aresztowano, podając do mediów informacje o zarzutach szpiegostwa na rzecz Rosji i Chin, po czym przez dwa lata trzymano go w areszcie bez postawienia zarzutów. Gdy wreszcie to zrobiono, proces się nie rozpoczyna, a kiedy wreszcie się zaczął, to na tydzień przed wyborami zwolniono go z aresztu. Tylko po to, żeby w pierwszych dniach po wyjściu mógł powiedzieć, że wspierali go politycy jednego z komitetów, który jest dla aktualnej władzy niewygodny i oskarżany o sprzyjanie Rosji. Mam na myśli oczywiście oskarżenia kolportowane przez media związane z PiS wobec Konfederacji.

Zdaniem Bosaka, trudno uwierzyć, że jest to po prostu zbiór przypadków. – Wydaje się, że celowo zwolniono z aresztu człowieka, którego można wykorzystać na finiszu kampanii wyborczej do jakiejś operacji informacyjnej – takiego typu, jakie organizują i prowadzą służby specjalne próbujące ingerować w politykę. Tak to wygląda. Czy jest to zbiór przypadków, czy intencjonalne, wyreżyserowane przez kogoś działanie, każdy musi ocenić samodzielnie.

Wiceszef RN przypomniał, że kilkanaście lat temu Mateusz Piskorski jako poseł na Sejm był koalicjantem PiS i działał na zapleczu rządu tej partii. – Jeśli taki polityk, oskarżony o szpiegostwo, jest zwalniany z aresztu i natychmiast zaczyna być wykorzystywany politycznie przez media związane z PiS lub kontrolowane przez tę partię, to nie wygląda to na przypadek. Szczególnie, jeśli układa się w spójną strategię dezinformacyjną rządu, tj. przedstawiania konkurencji politycznej, czyli porozumienia prawicy propolskiej, a nie proizraelskiej czy proamerykańskiej, jako siły podejrzanej i potencjalnie prorosyjskiej, czy wręcz agenturalnej.

Krzysztof Bosak podkreśla też, że w przypadku osób oskarżonych o szpiegostwo, wpływ na to, czy pozostają one w areszcie lub zostają zwolnione, mają zarówno służby kontrwywiadowcze jak i prokuratura. Dodał, że ta ostatnia bardzo długo zwlekała z postawieniem zarzutów, już po aresztowaniu. – W języku służb nazywa się to finalizacją sprawy: człowiek obserwowany i podejrzany o szpiegostwo zostaje zatrzymany, materiały są przekazywane z prokuratury do sądu, dla celu zatrzymania w areszcie musi zostać przekazany wniosek z prokuratury do sądu, sąd musi się z materiałami zgodzić i wydać decyzję tzw. sankcji… Więc w tak delikatnej sprawie zarówno zatrzymanie w areszcie, jak i zwolnienie z niego, nie następuje bez wiedzy i inicjatywy prokuratury, która jak wiemy po zmianach dokonanych przez rząd PiS jest przez niego kontrolowana bezpośrednio przez byłego szefa ABW, a obecnie Prokuratora Krajowego, Bogdana Święczkowskiego.

– Moim zdaniem wydarzenia te układają się w nieprzypadkowy łańcuch zdarzeń. Każdy z nas powinien z najwyższą ostrożnością obserwować, co będzie się działo u byłego przedstawiciela zaplecza parlamentarnego rządu PiS, pana Mateusza Piskorskiego – podsumowuje Bosak.

Znany z prorosyjskich poglądów Piskorski znalazł się w areszcie w maju 2016 roku, jako podejrzany o działalność na rzecz wywiadu Rosji i Chin. Dopiero po prawie dwóch latach aresztu tymczasowego prokuratura skierowała do sądu formalne oskarżenie przeciw Piskorskiemu. Sąd uznał, że oskarżony może opuścić areszt, ale tylko za poręczeniem majątkowym. Jego wysokość początkowo wyznaczono na 300 tys. zł. Potem trzykrotnie zmieniano jego wysokość, Sąd Apelacyjny ostatecznie ustalił w maju kwotę na 200 tys zł.

Według Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piskorski od 2013 r. do maja 2016 r. brał udział w „działalności rosyjskiego wywiadu cywilnego, skierowanej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, poprzez uczestniczenie w spotkaniach operacyjnych z osobami stanowiącymi kontakty służb wywiadu, przyjmowanie zadań operacyjnych celem propagowania rosyjskich interesów i manipulowania nastrojami polskiego społeczeństwa, pobierając na tę działalność środki finansowe oraz wynagrodzenie”.

Wpolityce.pl / twitter.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zbigniew2707
    zbigniew2707 :

    Mateusz, trzymaj się!!! Dobrze, że są w Polsce politycy nie zaczadzeni skrajną rusofobią. Nie ma wątpliwości, że PISowcy i ,niestety, także i Platformersi nie potrafią zrozumieć, jakie szanse daje Polsce mądra współpraca z Rosją i Chinami. Rozumie to nawet ich wielki guru Viktor Orban i Węgry na tym korzystają. Kiedy wreszcie u polskich polityków nastąpi otrzeźwienie?