Na celowniku białoruskich służb znalazła się młodzież ucząca się języka polskiego w prowadzonych przez Związek Polaków na Białorusi ośrodkach edukacyjnych. Od minionego czwartku na przesłuchania do grodzieńskiej komendy Komitetu Śledczego Białorusi wzywani są uczniowie klas maturalnych i przedmaturalnych Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie.
Jak podał portal znadniemna.pl, dotychczas wiadomo o co najmniej dwóch przesłuchaniach uczniów „Batorówki” w Komitecie Śledczym, które odbyły się w czwartek i piątek.
Funkcjonariuszy interesowało m.in.: jak wygląda proces nauczania w prowadzonej przez ZPB szkole społecznej, czy uczniowie brali udział w objazdach polskich miejsc pamięci narodowej w ramach zajęć z historii i inne podobne tematy.
– Przepytywano uczniów z szerokiego spektrum tematycznego, pytano również o sprawy, o których nie mają pojęcia. I to wszystko odbywa się w ramach sprawy karnej o rzekome „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym” oraz „rehabilitację nazizmu”, w związku, z czym już od dwóch miesięcy przebywają w więzieniu członkowie Zarządu Głównego ZPB – powiedział przedstawiciel “Batorówki” w rozmowie z znadniemna.pl, prosząc o nieujawnianie swoich danych osobowych ze względu na bezpieczeństwo.
Wedle stanu na 24 maja wezwania na przesłuchania otrzymało co najmniej sześcioro kolejnych uczniów klas 11 i 10 Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie.
Śledczy podczas przesłuchań posuwają się nękania przesłuchiwanych osób, z których niektóre dopiero ukończyły 16 rok życia, w celu zdobycia zeznań obciążających uwięzionych działaczy polskiej mniejszości.
Masowe wzywanie na przesłuchania uczniów klas maturalnych i przedmaturalnych może być także formą zastraszania młodzieży polskiej Grodna, planującej w tym roku zdawać egzaminy wstępne na studia w Polsce.
Przypomnijmy, że kilka dni temu przekazano informację, że działaczy ZPB – prezes ZPB Andżelikę Borys, członka Zarządu Głównego ZPB Andrzeja Poczobuta, prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Marię Tiszkowską, prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irenę Biernacką – przeniesiono z mińskiego aresztu „Waładarka” do Więzienia Śledczego nr 8 w Żodzino, w obwodzie mińskim. W ostatnich tygodniach aresztowani przestali otrzymywać korespondencję od swoich bliskich. Do tej placówki trafiła także Anna Paniszewa, prezes Forum Polskich Inicjatyw Brześcia i Obwodu Brzeskiego, która została aresztowana jako pierwsza parę tygodni wcześniej niż wspomniani członkowie kierownictwa Związku Polaków na Białorusi.
Portal znadniemna.pl poinformował, że Andżelika Borys prosiła rozpowszechnić informację o tym, że w więzieniu w Żodzinie przebywa ona już od 16 maja. Warunki, w jakich jest utrzymywana polska działaczka, przypominają tortury, gdyż osadzono ją w przepełnionej celi, w której nie ma ona nawet miejsca do spania. Oprócz Andżeliki Borys w celi więziennej w Żodzinie jest więzionych 15 osób.
Agnieszka Romaszewska poinformowała na Facebooku, że Andżelika Borys dostała propozycję uwolnienia w zamian za zgodę na deportację z Białorusi. Szefowa ZPB odmówiła. Podobna propozycja miała został złożona Andrzejowi Poczobutowi – w tym przypadku odpowiedź była taka sama. Podobno Irena Biernacka nie powiedziała ani tak ani nie, a Maria Tiszkowska była gotowa się zgodzić.
Ponadto Anna Paniszewa ma być w nie najlepszym stanie zdrowia – chodzi o kulach, ma uszkodzony nadgarstek od czasu aresztowania i problemy z nerkami.
Polscy działacze trafili do aresztu w marcu. Wszystkim im wytoczono postępowanie z paragrafu o „podżeganiu do nienawiści na tle narodowościowym”. Oskarżono ich również o „rehabilitację nazizmu”. Wcześniej Andżelika Borys usłyszała wyrok 15 dni aresztu za zorganizowanie tradycyjnego festynu z okazji dnia Św. Kazimierza.
Jak również informowaliśmy, na początku maja milicja zatrzymała operatora programu „Nad Niemnem”, emitowanego przez TVP Polonia, Andrej Frołowa – dziennikarza i działacza Związku Polaków na Białorusi, który wracał do Grodna z Brzozówki pod Lidą, gdzie nagrywał przebieg Mszy św. w intencji uwięzionych polskich działaczy. Trafił do aresztu w Lidzie. Oficjalnie, złamał przepisy Kodeksu Administracyjnego polegające na niewykonaniu zaleceń funkcjonariusza milicji. Następnie Frołow został skazany przez sąd na 15 dni aresztu i grzywnę 870 rubli (ok. 1300 zł) za nielegalną produkcję materiałów dziennikarskich i niepodporządkowanie się funkcjonariuszowi białoruskich sił bezpieczeństwa. Przebywając w areszcie dziennikarz przez siedem dni prowadził strajk głodowy na znak protestu przeciwko nieprzekazywaniu mu paczek żywnościowych od bliskich, a także przeciwko torturowaniu go głośną muzyką, bez przerwy puszczaną w jego celi przez administrację aresztu. Jedyne, co pozwolono przekazać mu z wolności do celi były: szczoteczka i pasta po zębów oraz ręcznik. O zwolnieniu z aresztu dziennikarza poinformowało 19 maja Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ).
Niedawno pisaliśmy, że liderom Związku Polaków na Białorusi Andżelice Borys i Marii Tiszkowskiej przedłużono areszt o 3 miesiące. Prawdopodobnie podobna sytuacja dotyczy pozostałych aresztowanych z ZPB. Wcześniej informowano, że białoruscy śledczy wzywają na przesłuchania działaczy oddziałów terenowych Związku Polaków na Białorusi z Grodzieńszczyzny i obwodu brzeskiego. Działania te są najpewniej związane ze śledztwem przeciwko uwięzionym polskim działaczom.
W kwietniu Andrzej Pisalnik, szykanowany przez białoruskie służby działacz Związku Polaków na Białorusi i redaktor portalu ZnadNiemna.pl, w związku z zagrożeniem aresztowaniem i odebraniem nieletniego syna, zdecydował się wyjechać z rodziną do Polski. Zamieścił na tym portalu przejmującą relację.
Przypomnijmy, że prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko podpisał ustawę o zapobieganiu rehabilitacji nazizmu oraz nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu ekstremizmowi. Obydwie ustawy zostały uchwalone przez białoruski parlament i są wpisane do krajowego rejestru aktów prawnych Republiki Białorusi. Polscy działacze przebywający w białoruskim areszcie oskarżeni są właśnie o „rehabilitację nazizmu”. Kilka dni temu prokurator generalny Białorusi zapowiedział ściganie kombatantów AK, którzy według niego byli „nazistowskimi zbrodniarzami”.
CZYTAJ TAKŻE: Zaostrza się cenzura na Białorusi. Zmieniono przepisy dot. środków masowego przekazu i organizacji imprez masowych
Szykany wobec polskich działaczy na Białorusi
Od ponad dwóch miesięcy na Białorusi trwa fala represji wymierzonych w działających w tym państwie Polaków. Jak poinformowaliśmy 9 marca br., białoruskie władze zdecydowały o wyrzuceniu z Białorusi z konsulatu generalnego RP w Brześciu polskiego konsula, Jerzego Timofiejuka, który 28 lutego br. wziął udział w lokalnych obchodach Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, co białoruskie władze propagandowo przedstawiły jako czczenie „bandytów” odpowiedzialnych za „ludobójstwo Białorusinów”. Skromne obchody były organizowane przez Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego, którym kieruje Anna Paniszewa. Na portalu internetowym głównego, białoruskiego dziennika państwowego „Biełaruś Siegodnia”, ukazał się artykuł Andrieja Mukowozczika, w którym autor ostro skrytykował Paniszewą przyrównując ją do „szkodnika”. Jeszcze ostrzej zaatakował liderką polskiej organizacji brzeski wideobloger Jurij Uwarow.
Prokuratura brzeska wszczęła postępowanie w sprawie „podżegania do nienawiści na tle narodowościowym” oraz „rehabilitacji nazizmu” do jakiego miało dojść w trakcie wspomnianych obchodów ku czci żołnierzy wyklętych zorganizowanych przez Forum Paniszewej. Za przestępstwo z tego paragrafu grozi kara pozbawienia wolności od pięciu lat. Prokuratura miasta Brześcia twierdzi, że „pod pretekstem świadczenia usług informacyjnych i kulturalno-oświatowych z udziałem co najmniej 20 nieletnich uczniów i młodych mieszkańców Brześcia byli gloryfikowani zbrodniarz wojenni, włączając Romualda Rajsa, znanego pod pseudonimem <<Bury>>” – zacytował Reform.by. Polska dyplomacja, której przedstawiciel brał udział w zebraniu, zaprzecza by na spotkaniu w Polskiej Szkole Społecznej im. R. Traugutta sławiono akurat „Burego”.
10 marca białoruska milicja zatrzymała w Brześciu współzałożyciela Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych Brześcia i Obwodu Brzeskiego Aleksandra Nawodniczego, jak podano, „w sprawie o heroizację zbrodniarzy wojennych”. Następnego dnia prezes Forum, Anna Paniszewa, opublikowała swoje nagrane podczas pobytu w Polsce wystąpienie w mediach społecznościowych. Jak stwierdziła działalność jej organizacji „miała na celu odrodzenie polskiej kultury w Brześciu i obwodzie brzeskim” oraz „upowszechniać najlepsze wzory polskiej kultury muzycznej, literackiej, historycznej wśród etnicznych Polaków Brześcia, a także wszystkich chętnych”. Stanowczo odrzuciła oskarżenia białoruskich władz. Dzień później Paniszewa wróciła na Białoruś, gdzie została zatrzymana. W Internecie pojawiło się krótkie nagranie z przesłuchania Paniszewej na którym skarży się ona na użycie przemocy.
Po aresztowaniu Paniszewej i Nawodniczego przedstawiciele prokuratur nachodzili także inne społeczne organizacje oświatowe białoruskich Polaków. Według naszych informacji, w Brześciu miejscowe władze oświatowe wydały polecenie, by wszyscy wychowawcy klas we wszystkich szkołach państwowych w tym mieście sporządzili listę uczniów uczących się języka polskiego wraz z adnotacjami, gdzie dane dziecko uczy się polszczyzny. Prokuratura miasta Brześcia zwróciła się także do władz obwodu brzeskiego o delegalizację podmiotu prowadzącego Polską Szkołę Społeczną im. Romualda Traugutta, co faktycznie nastąpiło w połowie kwietnia br.
W ciągu kolejnych tygodni władze Białorusi doprowadziły do aresztowania czołowych działaczy Związku Polaków na Białorusi: Andżeliki Borys, Andrzeja Poczobuta, Ireny Biernackiej i Marii Tiszkowska. Stawia się im zarzuty z tego samego paragrafu co Paniszewej i również w ich przypadku śledczy uważają, że znamiona takie przestępstwa spełnia uczenie o Armii Krajowej i „żołnierzach wyklętych” oraz ich upamiętnianie w ramach działalności ZPB.
Działaniom wymierzonym w miejscowych Polaków towarzyszy nasilona kampania białoruskich mediów oficjalnych ukazująca w negatywnym świetle II Rzeczpospolitą, Armię Krajową i „żołnierzy wyklętych” jako prowadzących opresję czy nawet „ludobójstwo narodu białoruskiego”. Hasło to pojawiło się na środowych pikietach pod ambasadą i konsulatami Polski przeprowadzonych przez zwolenników reżimu łukaszenkowskiego. Pojawiło się na nich również hasło „Polska hiena Europy”, które wcześniej zostało użyte w materiale głównego państwowego dziennika prasowego opublikowanym w rocznicę podpisania traktatu ryskiego zatwierdzającego przynależność Kresów Wschodnich do Polski.
Na Białorusi mieszka co najmniej 288 tys. etnicznych Polaków, którzy stanowią największą autochtoniczną społeczność kresowych Polaków.
Kresy.pl / znadniemna.pl
To samo robi polska policja z narodowcami. Wzywają ich na przesłuchania, nękają ich na różne sposoby. Kaczyński nie jest lepszy od Łukaszenki.