Liberalna i prozachodnia Partia Działania i Solidarności (PAS) zdobyła ponad połowę głosów w niedzielnych wyborach w Mołdawii.

Niedzielne wybory parlamentarne w Mołdawii były wyborami przedterminowymi. Odbyły się one po tym gdy nowa, liberalna prezydenta kraju Maia Sandu przeforsowała rozwiązanie parlamentu. Sandu, która z dużą przewagą wygrała zeszłoroczne wybory prezydenckie twierdziła, że stara izba jest dysfunkcyjna i nie odzwierciedla już stanowiska społeczeństwa. W mołdawskim systemie politycznym prezydent ma wąsko zakrojone kompetencje i uprawnienia. By realizować władzę Sandu potrzebowała zaplecza w parlamencie.

W niedzielę mieszkańcy Mołdawii dali prezydent to, czego chciała. Prezydencką partię PAS poparło aż 52,8 proc. głosujących. Jej główni przeciwnicy – Blok Wyborczy Komunistów i Socjalistów (BECS), w którym wiodącą siłą była Partia Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM) byłego prezydenta Igora Dodona, uzyskała 27,17 proc. głosów. Odwrotnie niż liberałowie lewica, co typowe dla Mołdawii, szła do wyborów pod hasłem tradycyjnych wartości kulturowych, zagrożonych według niej przez wpływy Zachodu oraz zacieśniania związków z Rosją zamiast integracji z Unią Europejską i NATO.

Polaryzacja socjo-polityczna była wśród mieszkańców Mołdawii tak duża, że poza wymienionymi siłami do parlamentu wejdą jeszcze przedstawiciele tylko jednej partii – populistycznej partii Şor, założonej i kierowanej z Izraela przez Ilana Şora. Polityk ten uciekł z Mołdawii w 2019 r. po tym gdy został tam skazany na 7,5 roku więzienia za współudział największej aferze finansowej w historii kraju, to jest wyprowadzeniu z mołdawskiego systemu bankowego w 2014 r. około 1 mld dolarów. Şor otrzymała 11 lipca poparcie 5,74 proc. głosujących.

Pozostałych 18 podmiotów politycznych nie zdołało przekroczyć progu wyborczego. Dotyczy to także Demokratycznej Partii Mołdawii (DPM), która w latach 2009-2019 r. współrządziła krajem, a w latach zdecydowanie dominowała w nim stając się mechanizmem władzy czołowego oligarchy Vlada Plahotniuca. Plahotniuc został odsunięty w 2019 r. wspólnym wysiłkiem środowiska Sandu i socjalistów po czym natychmiast uciekł z kraju. Ale po kilku miesiącach ci drudzy nawiązali koalicję rządzącą ze zmajoryzowaną już DPM. Niedzielne wybory przyniosły perspektywę zaniku niegdyś potężnej DPM po tym gdy uzyskała ona zaledwie 1,81 proc. głosów.

Wybory okazały się nieudane także dla wyrazistego Renata Usatiego, który na czele bloku wyborczego opatrzonego swoim nazwiskiem uzyskał poparcie na poziomie 4,1 proc. Usati, który zbił majątek w biznesie nastawionym na rynek rosyjski i został merem drugiego co do wielkości miasta Mołdawii – Bielc prezentował zdecydowanie prorosyjskie poglądy.

Frekwencja wyborcza wyniosła 48,41 proc. to jest nieco mniej niż w czasie poprzednich wyborów parlamentarnych w 2019 r.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Według wstępnych wyników podanych przez portal Point.md PAS zdobyło w parlamencie liczącym 101 deputowanych mocną większość 63 miejsc. Po raz pierwszy od lat 90 XX jedna partia przejmie w Mołdawii samodzielne rządy. Socjaliści i komuniści zajmą 32 miejsca. 6 mandatów zdobyli kandydaci partii Şor.

point.md/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply