Prezydent Mołdawii Maia Sandu zasugerowała, że za serię aktów dywersyjnych w separatystycznym Naddniestrzu odpowiada nieokreślona grupa z samego regionu.

Rozmawiając z dziennikarzami po wtorkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Mołdawii Sandu stwierdziła – “Według obecnie dostępnych informacji, w próby eskalacji sytuacji w regionie naddniestrzańskim zaangażowane są siły regionu naddniestrzańskiego. To są siły opowiadające się za wojną, są zainteresowane destabilizacją sytuacji” – zacytował portal NewsMaker.

Szefowa mołdawskiego rządu potwierdziła, że w ramach serii aktów dywersyjnych na obszarze separatystycznego regionu doszło także do wybuchów na lotnisku jego stolicy – Tyraspola.

Na jej uwagi odpowiedział już sam prezydent nieuznawanego Naddniestrza (PMR) Wadim Krasnosielski. “Jako człowiek mający wiedzę, dysponujący wiarygodną informacją w całej jej pełni, jako obywatel PMR, jako prezydent Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej wzywam panią Sandu nie rozsądzać spraw jej nieznanych” – zacytował we wtorek Newsmaker – “Zwracam się do pani Sandu ze stanowczą prośbą o uwolnienie społeczności międzynarodowej od jej osobistych domysłów, pochopnych wniosków i bezpodstawnych oskarżeń wobec Naddniestrzan”.

Krasnosielski zasugerował wręcz, że władze separatystycznej republiki wiedzą kto stoi za aktami dywersji – “W odróżnieniu do pani Sandu, wiemy dokładnie, skąd przybyli terroryści i w jakim kierunku wyjechali. Zapewniam was, że nie mają nic wspólnego z narodem Naddniestrza”.

Wcześniej przywódca nieuznawanej republiki wypowiedział się konkretniej. “Jak pokazały pierwsze wnioski z niezwłocznych działań operacyjnych i śledczych, ślady tych ataków prowadzą na Ukrainę. Po wybuchu działań wojennych na Ukrainie, Naddniestrze zachowało neutralność i otwarcie oświadczyło, że nie jesteśmy agresorami, że Naddniestrze nie planowało i nie planuje atakować naszych sąsiadów” – przytoczył Newsmaker – “Zakładam, że celem tych, którzy zorganizowali ten atak, jest wciągnięcie Naddniestrza do konfliktu”.

Krasnosielski zwrócił się wprost do władz Ukrainy – “Proszę o zbadanie tych faktów nielegalnego przemieszczania się niektórych grup bojowników i popełniania przez nich aktów terrorystycznych tutaj, na terenie Naddniestrza”. Jego prezydent zwrócił się też do mieszkańców regionu – “Naddniestrze potrafi się obronić. Na pewno znajdziemy każdego, kto jest uczestnikiem tych przestępstw. Ale nie uda się wciągnąć nas w konflikt”.

Krasnosielski zwrócił się jednak także do mieszkańców prawego brzegu Dniestru – “Nie poddawajcie się prowokacjom, nie dajcie wciągnąć Mołdawii w agresję przeciwko Naddniestrzu. Konieczne jest rozwiązanie problemów dnia codziennego naszych dwóch państw, nie dopuszczając do żadnej agresji, która mogłaby stać się prologiem wielkiej wojny – w żadnym przypadku. Musimy się porozumieć – przede wszystkim porozumieć się w sprawie pokoju przede wszystkim i ten pokój zachować”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

We wtorek rano eksplozje zniszczyły położoną w Naddniestrzu radiową stację nadawczą retransmitującą program rosyjskiego radia. Według władz nieuznawanej republiki tego dnia miało też dojść do ataku na jej koszary jej sił zbrojnych. W poniedziałek popołudniu doszło do ostrzelania gmachu separatystycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Tyraspolu z granatnika.

Do incydentów doszło po deklaracji rosyjskiego generała Rustama Minniekajewa, który jest pełniącym obowiązki dowódcy rosyjskiego Centralnego Okręgu Wojskowego, i który powiedział w piątek, iż celem rosyjskiej ofensywy na Ukrainie jest zajęcie całego południa tego kraju i uzyskanie „dostępu do Naddniestrza”, gdzie według niego zanotowano fakty „ucisku ludności rosyjskojęzycznej”. Jego słowa wywołały protest władz Mołdawii, której częścią formalnie jest Naddniestrze. Kijów już oskarżył Rosjan o przeprowadzenie prowokacji na terenie Naddniestrza. Doradca w Biurze Prezydenta Ukrainy zasugerował nawet, że na prośbę władz Mołdawii jej siły mogą wkroczyć do Naddniestrza. Kiszyniów odrzucił jednak te sugestie.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak podał portal Newsmaker separatystyczne władze Naddniestrza wprowadziły na kontrolowanym przez siebie terenie „czerwony alarm” wobec zagrożenia terrorystycznego. Ma on trwać przez 15 dni. Na granicach nieuznawanej republiki ustanowiono wzmocnione posterunki, prowadzone są dokładne przeszukania każdego samochodu. Podobne posterunki funkcjonują na rogatkach większych miast nieuznawanej republiki.

Naddniestrze jest zdominowanym przez ludność rosyjskojęzyczną (Rosjan i Ukraińców) regionem na terytorium Mołdawii. W czasie rozkładu Związku Radzieckiego miejscowi mieszkańcy wypowiedzieli posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie domowej zakończonej w 1992 r., wywalczyli faktyczną niepodległość. Naddniestrzańska Republik Mołdawska ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę. Naddniestrza nie uznało jednak żadne państwa, także Rosja, która jednocześnie wspiera je gospodarczo i politycznie. Oparciem separatystów jest rosyjski kontyngent wojskowy stacjonujący na kontrolowanym przez nich terytorium.

newsmaker.md/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply