Przedstawiciel Administracji Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz zasugerował, że jej armia gotowa jest do ofensywy na separatystyczną republikę.

W jednym z wywiadów, na pytanie rosyjskiego opozycjonisty Marka Fejgina czy siły zbrojne Ukrainy mogą zająć Naddniestrze, Arestowycz odpowiedział – “damy sobie radę”. Jak dodał – “ale to terytorium suwerennej Mołdawii, my nie możemy pozwolić sobie nawet na oświadczenia tego rodzaju. Tylko po prośbie strony mołdawskiej” – słowa doradcy szefa Biura Prezydenta Ukrainy zacytowała agencja informacyjna UNIAN.

Odnosząc się do coraz większych napięć związanych z aktami dywersji w nieuznawanej, separatystycznej Naddniestrzańskiej Republice Mołdawskiej Arestowycz stwierdził – “Mołdawia może mieć bardzo poważne nieprzyjemności”. Sugerując siłowe zajęcie Naddniestrza ukraiński polityk doradził – “Najlepsze co może zrobić Mołdawia w takim przypadku, jak mi się wydaje, to zwrócić się o pomoc do Ukrainy i Mołdawii”.

W Kiszyniowie odpowiedziano już na tego rodzaju sugestię. “Uregulowanie kwestii naddniestrzańskiej może być osiągnięte drogą polityczną i wyłącznie na podstawie rozwiązania pokojowego, wykluczając wojenne i inne działania siłowe” – portal Point.md zacytował oświadczenie Biura do Spraw Reintegracji Mołdawii działającego przy rządzie tego państwa.

Biuro podkreśliło zarazem, że konflikt powinien być rozwiązywany w oparciu o integralność terytorialną i suwerenność Mołdawii, w jej granicach uznawanych przez społeczność międzynarodową oraz w oparciu o demilitaryzację i demokratyzację regionu.

We wtorek rano eksplozje zniszczyły położoną w Naddniestrzu radiową stację nadawczą retransmitującą program rosyjskiego radia. Według władz nieuznawanej republiki tego dnia miało też dojść do ataku na jej koszary jej sił zbrojnych. W poniedziałek popołudniu doszło do ostrzelania gmachu separatystycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Tyraspolu z granatnika.

Do incydentów doszło po deklaracji rosyjskiego generała Rustama Minniekajewa, który jest pełniącym obowiązki dowódcy rosyjskiego Centralnego Okręgu Wojskowego, i który powiedział w piątek, iż celem rosyjskiej ofensywy na Ukrainie jest zajęcie całego południa tego kraju i uzyskanie „dostępu do Naddniestrza”, gdzie według niego zanotowano fakty „ucisku ludności rosyjskojęzycznej”. Jego słowa wywołały protest władz Mołdawii, której częścią formalnie jest Naddniestrze. Kijów już oskarżył Rosjan o przeprowadzenie prowokacji na terenie Naddniestrza.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak podał portal Newsmaker separatystyczne władze Naddniestrza wprowadziły na kontrolowanym przez siebie terenie „czerwony alarm” wobec zagrożenia terrorystycznego. Ma on trwać przez 15 dni. Na granicach nieuznawanej republiki ustanowiono wzmocnione posterunki, prowadzone są dokładne przeszukania każdego samochodu.

Naddniestrze jest zdominowanym przez ludność rosyjskojęzyczną (Rosjan i Ukraińców) regionem na terytorium Mołdawii. W czasie rozkładu Związku Radzieckiego miejscowi mieszkańcy wypowiedzieli posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie domowej zakończonej w 1992 r., wywalczyli faktyczną niepodległość. Naddniestrzańska Republik Mołdawska ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę. Naddniestrza nie uznało jednak żadne państwa, także Rosja, która jednocześnie wspiera je gospodarczo i politycznie. Oparciem separatystów jest rosyjski kontyngent wojskowy stacjonujący na kontrolowanym przez nich terytorium.

unian.net/point.md/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply