„Rzeczpospolita”: Patrioty na finiszu - umowa już w marcu?

/
Najprawdopodobniej w marcu podpisana zostanie umowa na dostawy…

Zofiówka - Jedna z największych atrakcji

/
Kto był na Środkowej Ukrainie, a nie odwiedził „Zofiówki”, ten nie może mówić, że zna dawne Kresy Rzeczypospolitej. Stanowi ona niewątpliwie jeden z kresowych cudów, świadczących o zasięgu polskiej i europejskiej kultury na Ukrainie.

Chińska wioska nad Dniestrem

/
Miłośnicy twórczości Henryka Sienkiewicza po opuszczeniu Bakoty, chcąc zobaczyć miejsce, w którym niegdyś znajdowała się stanica, zazwyczaj jadą dalej tą samą drogą, którą pułkownikowa Wołodyjowska dotarła do Chreptiowa.

W ukraińskich Meteorach

/
Niektórzy określają Bakotę mianem ukraińskich Meteorów, czyli odpowiednika wykutego w skale prawosławnego monastyru, w którym pobożne życie prowadzili mnisi z dala od uciech tego świata, modląc się i pracując. Jest w tym dużo przesady, ale z pewnością Bakotę warto zobaczyć.

Polskie serce Mołdawii

/
Podróżując po Mołdawii ze Styrczy trzeba koniecznie pojechać do Bielc, stolicy północnych regionów tego uroczego kraju. Drugie po Kiszyniowie miasto, liczące 160 tys. mieszkańców jest najważniejszym ośrodkiem mołdawskich Polaków.

W Serednem u Templariuszy

/
Każdy kto trafi na Zakarpackie koniecznie powinien odwiedzić Seredne. Jest to tym łatwiejsze, że miejscowość ta leży między Użgorodem a Mukaczewem, czyli dwoma głównymi miastami tego najbardziej specyficznego regionu Ukrainy, stanowi w jakimś sensie jego wizytówkę.

Zasław - trzeci obok Ostroga

/
Trzecią obok Ostroga i Sławuty magnacką rezydencją leżącą nad Horyniem i związaną z rodami Ostrogskich, Zasławskich i Sanguszków jest Zasław. To jedno z najstarszych miast współczesnej Ukrainy - w listopadzie 1996 r. obchodziło jubileusz dziewięćsetlecia istnienia.

Ze Słowackim do Brzeżan

/
„Pan Brzeżan w przecudnej mieszkał okolicy...” pisał Juliusz Słowacki w poemacie „Jan Bielecki”, sugerując wyraźnie, że był w tym mieście w czasie podróży po Ukrainie i zaczerpnął z jego murów twórczą inspirację. Niewielu niestety turystów z Polski przyjeżdża sprawdzić czy Brzeżany istotnie leżą w przecudnej okolicy. Szkoda, bo w leżących na uboczu od dzisiejszych wielkich szlaków Brzeżanach można poczuć urok dawnych kresowych miasteczek. Życie toczy się tu wolniej i senniej niż np. w Buczaczu, a nagromadzenie pamiątek po dawnych gospodarzach jest większe niż w innych osadach Zachodniego Podola. Ich stan pozostawia co prawda wiele do życzenia, ale niezależnie od tego robią one wrażenie.

Spacerkiem po Mińsku

/
Choć na pierwszy rzut oka Mińsk wygląda na typowy socjalistyczny moloch, zabudowany ponurymi gmaszyskami z innej epoki, to mimo wszystko wart jest odwiedzenia.

Mir wraca do życia

/
Będąc w Nieświeżu , trzeba koniecznie odwiedzić jeszcze Mir. Jeden z największych i najlepiej zachowanych na dzisiejszej Białorusi zespołów zamkowo-pałacowych.

Co zobaczyć w Kiszyniowie?

/
Będąc w Mołdawii trzeba koniecznie odwiedzić stolicę tego kraju - Kiszyniów, jedyną chyba stolicę postsowieckiej republiki, która w znacznej mierze zachowała swój dawny charakter i najmniej jest zniszczona przez sowiecki monumentalizm.

Zaproszenie do Ostroga

/
Do Ostroga warto przyjechać. Jest w nim co zobaczyć, choć burze dziejowe mocno nadwerężyły substancję zabytkową tego wołyńskiego miasteczka.

Husiatyn wart jest grzechu

/
Choć współczesny Husiatyń jest mocno przeorany przez historię i z daleka wygląda jak typowe sowieckie miasto zabudowane blokami, to z pewnością warty jest odwiedzenia.

Krzemienieckie wędrówki

/
Krzemieńca nie można zwiedzać. Nie wolno tam pojechać z wycieczką turystyczną. W tym mieście trzeba pobyć, spędzić kilkanaście dni i nocy. Pochodzić po okolicy ciepłym latem lub złocistą jesienią. Inaczej nie poczujemy atmosfery tego niewielkiego miasteczka, położonego na skraju Równiny Wołyńskiej.

Nowogródzczyzna

/
Ziemia

Ziemia Nowogrodzka zawsze przyciągała swoją urodą, malowniczością, pięknymi krajobrazami, nieomal żywcem przeniesionymi z opisów Mickiewicza.

Piłsudczyzna

/
Jezioro Piorun albo inaczej, jezioro Czerwone znajduje się niedaleko i daleko jednocześnie od Zułowa. Jak to możliwe? Bardzo trudno jest nad nie trafić. Bez miejscowego przewodnika jest to niemożliwe. Jezioro otaczają lasy i bardzo trudno znaleźć w ich gąszczu właściwe ścieżki, a jest ich tam niemało. I te, wydeptane przez człowieka i te, którymi biegają czworonogi. Nie wiadomo, którą wybrać, którędy iść. Najgorzej dojechać tam wiosną i jesienią, kiedy ziemię zalega błoto. Najlepiej wędrować pieszo, ale to wcale niemała odległość.