Ze Słowackim do Brzeżan

„Pan Brzeżan w przecudnej mieszkał okolicy…” pisał Juliusz Słowacki w poemacie „Jan Bielecki”, sugerując wyraźnie, że był w tym mieście w czasie podróży po Ukrainie i zaczerpnął z jego murów twórczą inspirację. Niewielu niestety turystów z Polski przyjeżdża sprawdzić czy Brzeżany istotnie leżą w przecudnej okolicy. Szkoda, bo w leżących na uboczu od dzisiejszych wielkich szlaków Brzeżanach można poczuć urok dawnych kresowych miasteczek. Życie toczy się tu wolniej i senniej niż np. w Buczaczu, a nagromadzenie pamiątek po dawnych gospodarzach jest większe niż w innych osadach Zachodniego Podola. Ich stan pozostawia co prawda wiele do życzenia, ale niezależnie od tego robią one wrażenie.

Najłatwiej do Brzeżan można dojechać własnym samochodem – wtedy możemy też włączyć zwiedzanie miasteczka do dłuższego rajdu po Małopolsce Wschodniej lub uczynić z niego bazę do obejrzenia takich miejsc jak Podhajce, Zarwanica, Zborów czy Buczacz. W przypadku korzystania z publicznych środków komunikacji najlepiej dostać się do niego przez Tarnopol. Nadkłada się wówczas nieco drogi, ale połączenia z tego miasta do Brzeżan są najlepsze. W Brzeżanach nie ma niestety polskiego towarzystwa. Z turystami z Polski chętnie współpracuje pani Zofia Hurko, liderka tutejszej parafii. Poprzez nią można załatwić nocleg u zaprzyjaźnionych osób i przewodnika. Trzeba się z nią jednak wcześniej skontaktować. (tel. do parafii w Brzeżanach 00-380-35-48-220-45)

W Brzeżanach warto zobaczyć przede wszystkim zamek, a raczej jego ruiny. Smutne i malownicze, ale jednak ruiny. Wbrew tradycji zamek został wzniesiony nie na cyplu niedostępnej góry, lecz wśród bagien i rozlewisk rzeki o poetyckiej nazwie Złota Lipa. Ze względu na podmokły teren jego fundamenty oparto na ogromnej liczbie dębowych pali wbitych w ziemie. Zbudowany z ciosu miał kształt pięcioboku, a umocnienia rozmieszczono wokół również pięciobocznego dziedzińca. Oprócz bagien i sztucznie usypanych obwarowań i bastionów, dostępu do zamku broniły dwa kanały. Mury zamkowe są różnej grubości, od najlepiej dostępnej strony miały sześć metrów, a od północy niemal dwa. Na narożach pięcioboku stały baszty zaopatrzone w strzelnice. Budowę rozpoczął Mikołaj Sieniawski, który w 1530 r. założył Brzeżany, a w 1554 r. zaczął wznosić zamek, który rozbudowywali jego następcy – w ich rękach Brzeżany pozostawały prawie dwieście lat. Twierdza, jak przystało na założoną przez wojewodę ruskiego i znanego zagończyka, który karierę wojskową uwieńczył godnością hetmana wielkiego koronnego, opierała się atakom tatarskich czambułów i kozackich watach. Chwile triumfu przeżywała w latach 1648 i 1655. Z niczym spod jego murów musiał odejść też wezyr Ibrahim Szejtan w 1676 r., któremu udało się zdobyć wszystkie okoliczne zamki. Następca Mikołaja, Adam Mikołaj, hetman polny tak potężnie umocnił rodowe gniazdo nowoczesnymi holenderskimi fortyfikacjami, iż nawet tureckie oblężenie okazało się wobec nich bezradne. Wnętrza zamku zostały urządzone w iście królewskim stylu, w sali zwanej królewską wisiała kolekcja portretów królów i książąt polskich, ściany poszczególnych pokoi obite były karmazynowym brokatem, a jedna z sal miała obicia przetykane złotem i srebrem. Bywał tu August II Mocny, książę Franciszek Rakoczy, a także car Piotr Wielki. Choć drogą różnych koligacji rodzinnych zamek w Brzeżanach w 1726 r. przeszedł w ręce innych rodów, jednakże dopiero na początku XX w. zaczął chylić się ku upadkowi. Miarę jego nieszczęścia dopełniła I wojna światowa, kiedy to Brzeżany znalazły się na linii frontu. Wtedy trwający prawie rok ciężki ostrzał artyleryjski Brzeżan obrócił budowlę w ruinę. Mimo to w dwudziestoleciu międzywojennym stanowił cenną atrakcję turystyczną, a próbę jego ratowania i zabezpieczenia przed zniszczeniem podjęło Wojsko Polskie, któremu ostatni właściciel Jakub Potocki przekazał go na własność. Druga wojna światowa zaprzepaściła jednak jego wysiłki. Zamek obrócony został w perzynę. Do dziś zachowały się tylko jego resztki, dające pewne wyobrażenie o kształtach budowli.

Brzeżany to oczywiście nie tylko zamek, ale cały szereg zabytków, dzięki którym są one na Ukrainie oficjalnie uznane za “Państwowy Rezerwat Zabytków”. Oprócz zamku trzeba koniecznie zobaczyć jeszcze znajdujący się na wzgórzu Storożyska kościół św. Mikołaja i klasztor o.o. Bernardynów. Zespół ten został także ufundowany przez rodzinę Sieniawskich w XVII i XVIII w. Można niestety obejrzeć go tylko z zewnątrz i dość powierzchownie, mieści się w nim bowiem więzienie. Warto jednak podejść pod jego mury, ponieważ z góry, na której stoi, widać zabytkową część miasta i dachy obiektów wartych odwiedzenia w toku dalszej wędrówki po Brzeżanach.

Zobaczyć trzeba zwłaszcza cerkiew Świętej Trójcy i cerkiew św. Mikołaja. Obie te świątynie są czynne i znajdują się w dobrym stanie. Duże wrażenie robi zwłaszcza druga z nich – jest to obiekt drewniany, zbudowany w roku 1691. Wiekowy jest również kościół ormiański będący śladem obecności wspólnoty ormiańskiej w Brzeżanach, której największy rozkwit nastąpił w czasie zaboru Kamieńca Podolskiego przez Turków, kiedy to osiedlili się w nich ormiańscy uciekinierzy z tego miasta, tworząc tu sporą gminę. Według tradycji ściany tej świątyni, a także fresk na jego frontonie przedstawiający Matkę Boską, malował brzeżański biedny sierota, młodzieniec dorabiający do swego utrzymania Edward Rydz, przyszły marszałek Polski. Urodził się on w Brzeżanach w 1886 r. i tu zrobił maturę. Pochodził z bardzo biednej rodziny i utrzymywał się z korepetycji oraz malarstwa. Ormiańska świątynia znajduje się niestety w opłakanym stanie i wymaga pilnie remontu. Jeżeli nie znajdą się pieniądze na jej renowację, po mało znanym dziele Marszałka Polski nie zostanie nawet ślad. Spod ormiańskiego kościółka, idąc szlakiem Rydza, trzeba zajrzeć na cmentarz znajdujący się od niego dosłownie o parę kroków. Znajduje się na nim odnowiony grób jego matki, a także zbiorowa mogiła żołnierzy polskich z 1920 r. Nekropolia ta pozwala wyrobić sobie pogląd na temat zamożności brzeżańskich mieszczan i polskiej historii miasteczka.

Schodząc w dół ulicą, przy której znajduje się cmentarz dochodzi się do czynnego kościoła rzymskokatolickiego parafii św. Apostołów Piotra i Pawła, która to świątynia została przywrócona do życia, a jej wnętrze dzięki pomocy z kraju w znacznej mierze zostało odrestaurowane, choć nie jest to koniec renowacji. To ostatni żywy jeszcze w Brzeżanach ślad Rzeczypospolitej. Świątynia ta powstała na przełomie XVI i XVII w. i pełniła funkcje kościoła farnego. Klucz do niej ma pani Zofia Hurko, kontakt z nią, nawet jeżeli będziemy w Brzeżanach tylko przejazdem jest więc konieczny.

Na zakończenie wędrówki po mieście Sieniawskich trzeba złożyć jeszcze wizytę w miejskim ratuszu. W tym liczącym prawie dwieście lat zabytkowym obiekcie mieści się warte odwiedzenia Miejskie Muzeum Krajoznawcze.

Na pobyt w Brzeżanach warto przeznaczyć cały dzień. Jeżeli przyjedziemy do nich rano, warto w nich przenocować, aby wieczorem spotkać się z tutejszymi Polakami, których została zaledwie garstka. Na dalsze wojaże szczególnie warto polecić odwiedzenie Podhajec. Ta miejscowość także mocno wpisała się w historię Kresów.

Marek A. Koprowski

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply